Naloty na pozycje bojowników Islamskiego Państwa w Syrii wywołały mieszane reakcje ze strony społeczności międzynarodowej. Zdecydowanie wsparli je Brytyjczycy, przeciwko nim opowiedzieli się Rosjanie i niektóre kraje arabskie.

W poniedziałek wieczorem amerykańskie samoloty wespół z siłami powietrznymi pięciu sojuszników arabskich przeprowadziły naloty na pozycje islamistów w Syrii. Bahrajn, Jordania, Arabia Saudyjska i Zjednoczone Emiraty Arabskie oficjalnie potwierdziły swój udział w koalicji wymierzonej przeciwko terrorystom. Katar – którego siły także uczestniczyły w nalotach – nie wydał żadnego oświadczenia. Do wojny po stronie koalicji szykuje się także Egipt.

Akcję Stanów Zjednoczonych i państw Bliskiego Wschodu potępiła Rosja. W specjalnej nocie wydanej przez Moskwę czytamy, że naloty są „pogwałceniem prawa międzynarodowego i są skazane na porażkę”. „Próby osiągnięcia własnych celów geopolitycznych z naruszeniem suwerenności krajów regionu przyczynią się jedynie do zaostrzenia napięcia i dalszej destabilizacji”– twierdzą rosyjscy dyplomaci.

Naloty zostały także potępione przez Hezbollah. Lider grupy, Hasan Nasrallah, tłumaczył, że „Hezbollah jest przeciwko ISIS, walczy z bojownikami Islamskiego Państwa, ale Ameryka nie posiada moralnych podstaw do prowadzenia walki z terroryzmem”.

W Europie akcję zdecydowanie poparł rząd brytyjski. “Premier wspiera najnowsze naloty przeciwko terrorystom z ISIS, które zostały przeprowadzone przez Stany Zjednoczone i pięć krajów z Zatoki Perskiej oraz Bliskiego Wschodu– podkreślił rzecznik Downing Street. W Stanach Zjednoczonych oburzenie nalotami wyrazili przedstawiciele kilku grup muzułmańskich twierdzących, że taka operacja przyniesie korzyści reżimowi prezydenta Baszszara al-Asada.

PCh24.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply