Prezydent Rosji Władimir Putin złożył podpis pod dokumentami uznania państwowości Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej.
Popisanie formalnych dokumentów poprzedziło kilkudziesięciominutowe wystąpienie rosyjskiego prezydenta. Powtarzało ono, choć w skondensowanej i ostrzejszej formie, wątki krytyki polityki Ukrainy, USA i NATO, jakie Rosjanie czynili do tej pory pretekstem dla swoich posunięć wobec nich.
Putin rozpoczął swoje przemówienie od Włodzimierza Lenina i krytyki jego koncepcji polityki państwowej i narodowościowej, która doprowadził do budowy Związku Radzieckiego jako formalnej federacji narodowych republik. Prezydent Rosji skrytykował politykę partii komunistycznej przez cały okres jej rządów, przypominając i konferencję partyjną z 1989 r., na której potwierdzono formalną suwerenność narodów w ramach ZSRR, co według Putina otworzyło drogę do rozpadu “naszego państwa”, jak się wyraził. Putin twierdził, że w ten sposób komuniści “dzielili” samą Rosję.
Wiele miejsca rosyjski prezydent poświęcił opisowi sytuacji na Ukrainie. Jak powiedział “Ukraina nie miała nigdy trwałej tradycji prawdziwej państwowości”, a ta, która zaistniała ma sprowadzać się do kopiowania obcych wzorców. System polityczny tego kraju Putin ukazał jako rządy skorumpowanej oligarchii eksploatującej kraj, ulegającej presji nacjonalistycznych “radykałów”. Przypominał o rosyjskiej roli w historii wschodnich i południowych ziem obecnej Ukrainy, na opis których użył terminu “Noworosja”.
Określając rewolucję Majdanu z 2014 r. jako “przewrót” przywódca Rosji uznał, iż “trwałe państwo na Ukrainie tak i nie powstało”. Dodał do tego twierdzenia o “sztucznej” zmianie tożsamości mieszkańców Ukrainy przez jej władze i prześladowaniu rosyjskojęzycznych obywateli oraz marginalizacji języka rosyjskiego. W tym kontekście Putin wspomniał i o pogromie z Odessy z maja 2014 r., grożąc karą jego sprawcom. W Odessie zamordowano wówczas kilkudziesięciu prorosyjskich przeciwników rewolucji Majdanu.
Prezydent Rosji ukazywał jednak Ukrainę jako polityczny i militarny protektorat w którym “gromadzone” są siły NATO. Na Ukrainie ma, według niego, powstawać “zgrupowanie wojskowe NATO” o antyrosyjskim ostrzu. Twierdził, że ukraińska armia jest operacyjnie podporządkowana czynnikom zewnętrznym.
Putin powiedział też coś, czego, jak stwierdził, nigdy wcześniej nie ujawniał. W 2000 r. Putin miał w czasie bezpośredniego spotkania zapytać prezydenta USA Billa Clintona o to jak ten odnosi się do idei wstąpienia Rosji do NATO. Reakcja miała być negatywna. Krytykując osaczanie, jak twierdził, Rosji przez Sojusz, Putin wspomniał i o amerykańskich systemach antyrakietowych w Polsce i Rumunii, które ukazał on jako systemy ofensywne. Przytaczał też prace Amerykanów nad nowymi broniami dalekiego zasięgu jako potwierdzenie tego, iż Waszyngton stwarza zagrożenie dla Rosji.
Putin twierdził także, że porozumiewając się w sprawie zjednoczenia Niemiec Moskwa miała otrzymać zapewnienie, że NATO nie będzie ekspandować na wschód. Długo wymieniając kolejne tury rozszerzenia Sojuszu rosyjski prezydent wspomniał i o zeszłorocznych propozycjach nowego ładu bezpieczeństwa w Europie, zakładających zagwarantowanie, że NATO nie będzie się już rozszerzać, ani budować infrastruktury czy koncentrować sił w państwach przyjętych do niego od 1997 r. Mówiąc o negatywnej odpowiedzi Waszyngtonu i Brukseli na te propozycje, Putin doszedł do refleksji, iż Stany Zjednoczone nie mogą zaakceptować, aby tak rozległe państwo jak Rosja pozostało wobec nich w pełni suwerenne.
Komentując działania Kijowa wobec separatystycznych republik Donbasu, Putin uznał je za agresywne i groźne dla jego mieszkańców. W związku z tym uznał za konieczne uznanie ich państwowości. Deklarując to zwrócił się do rosyjskich parlamentarzystów, by ratyfikowali tego rodzaju decyzję.
Natychmiast po zakończeniu przemówienia Putina doszło do podpisania i postanowień o uznaniu państwowości DRL i ŁRL, i umów o przyjaźni, współpracy i wzajemnym wsparciu. Ze strony separatystów te ostatnie podpisali przywódcy tych republik – odpowiednio Denis Puszylin i Leonid Pasiecznik.
Ria.ru/Kresy.pl
Bardzo podoba mi się reakcja zachodu, który krytykując Putina, pośrednio ocenia teraz swoje postępowanie w sprawie Kosowa. Różnica jest jednak taka, iż uznanie wschodnich republik nastąpiło po wielu latach bezskutecznego oczekiwania na realny dialog z separatystami, a ponadto, że republiki te powstały po zbrojnym puczu na zachodzie Ukrainy.
P.s. Kresy ten zbrojny pucz nazywają eufemistycznie rewolucją godności zapominając o strzelaniu w plecy własnym zwolennikom i o mordzie w Odessie. Takie to są ukraińskie wzory “godności”