Estonia ogłosiła, że wyśle Ukrainie kolejną partię pomocy wojskowej. Ma one obejmować amunicję artylaryjską i racji żywnościowych o wartości 100 mln euro.
Estończycy wyślą Ukrainie 10 tys. pocisków artyleryjskich i 750 tys. wojskowych racji żywnościowych. Poinformował o tym, jak podał ukraiński portal Korrespondent.net, premier Estonii Kristen Michal. Według niego wartość wsparcia jakie w ramach tej transzy wysyłanej przez Tallin sięga 100 milionów euro.
Estoński premier mówiąc o wsparciu dodał, że „Ukraina sama decyduje o swojej przyszłości” i „zawsze może liczyć na wsparcie Estonii”. Ta pierwsza uwaga może się odnosić do rozpoczętych we wtorek negocjacji amerykańsko-rosyjskich w sprawie politycznego rozwiązania konfliktu na Ukrainie.
Wcześniej informowano, że Estonia wesprze przemysł morski Ukrainy pakietem 600 mln euro. Mówimy o realizacji Planu odbudowy przemysłu morskiego Ukrainy, który zawiera środki ochrony infrastruktury podczas wojny z Rosją.
Deklaracja Michala pada te kontekście projektu dwustronnej umowy amerykańsko-ukraińskiej jaką usiłuje obecnie przeforsować prezydent USA Donald Trump. Według medialnych przecieków Waszyngton zażądał od Ukrainy utworzenia specjalnego funduszu zarządzającego jej zasobami naturalnymi. Fundusz ten miałby znaleźć się pod pełną kontrolą amerykańską, a Ukraina miałaby przeznaczyć na jego rzecz 500 miliardów dolarów z przychodów uzyskanych z wydobycia surowców mineralnych.
Część mediów twierdzi, że dodatkowo Amerykanie domagają się prawa pierwokupu do licencji na eksploatację nowo odkrytych złóż strategicznych surowców oraz zarządu nad wybranymi elementami ukraińskiej infrastruktury portowej i energetycznej.
Amerykanie nie chcą natomiast udzielić gwarancji zaangażowania w bezpieczeństwo Ukrainy. Trump podkreśla, że umowa jest konieczna jako rekompensata za przeszłe zaangażowanie USA we wspieranie obrony Ukrainy, nie garanacją na przyszłość.
Władze Ukrainy opierają się przed tego rodzaju umową, co powoduje zdecydowaną retorykę prezydenta USA i członków jego administracji.
korrespodent.net/kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!