Wystarczyło, że prezydent Aleksandr Łukaszenko wspomniał o konieczności wyeliminowania w pośredników z zaopatrywania kołchozów, a natychmiast ruszyły do nich komisje kontrolne.

3 kwietnia Łukaszenko wystąpił na posiedzeniu poświęconego białoruskiemu sektorowi rolnemu. Opiera się on w dalszym ciągu na gospodarstwach państwowych: kołchozach i sowchozach. Niewielki areał ziemi uprawiany przez osoby i przedsiębiorstwa prywatne jest zwykle dzierżawiony od podmiotów publicznych. Powszechne są oceny co do nieefektywności państwowego rolnictwa. Ceny niektórych produktów spożywczych na Białorusi są porównywalne z ich cenami w Polsce, przy znacznie niższych zarobkach. W dodatku następuje znaczny odpływ ludności ze wsi do miast, w związku z mało atrakcyjną perspektywą pracy w kołchozie. Władze próbują temu zaradzić organizując specjalne “agroklasy” w szkołach.

W czasie konferencji Łukaszenko żądał od urzędników poprawienia efektywności sektora rolnego. Był szczególnie poirytowany polityką zaopatrzeniową państwowych gospodarstw rolnych, które importują część potrzebnego jej sprzętu. “Swoje leży, gnije gdzieś, a my wszystko przywozimy z zagranicy” – mówił Łukaszenko. Jednak gniew białoruskiego prezydenta skierowany był także przeciw wykorzystaniu handlowych firm pośredniczących w dostawach krajowych. “Z pośrednikami trzeba najostrzejszymi środkami – nie będę tu wyliczał faktów, zrobić tak, żeby ich w ogóle nie było. W kraju już kupują przez pośredników. Tylko bezpośrednie zakupy od producenta!” – domagał się Łukaszenko.

Na efekt przemówienia nie trzeba było długo czekać. Jak informuje czołowy białoruski portal Tut.by, 4 kwietnia zostały już powołane specjalne komisje kontrolne złożone z przedstawicieli Komitetu Kontroli Państwowej, Prokuratury Generalnej, Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Komitetu Śledczego. 5 kwietnia ruszyły do kołchozów. Komitet Kontroli Państwowej już zapowiedział, że wszyscy zarządzający gospodarstwami w których stwierdzone zostaną nieprawidłowości zostaną “pociągnięci do odpowiedzialności”.

Tut.by cytuje nieoficjalne informacje o tym, że komisje kontrolne składają się z 5-10 członków. “Żądają, żeby księgowość przedstawiła dokumenty o zakupie części zapasowych za dwa lata” – portal cytuje jednego z informatorów. Kontrolerzy interesują się więc szczególnie kwestią poruszoną przez prezydenta Łukaszenkę.

tut.by/kresy.pk

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply