Protest medyków w Warszawie. Protestujących wsparła AgroUnia

Protestujących w stolicy medyków, domagających się m.in. realnego wzrost wyceny świadczeń czy ryczałtów oraz zatrudnienia dodatkowych pracowników obsługi administracyjnej i personelu pomocniczego, wsparł ruch AgroUnia Michała Kołodziejczaka.

W sobotę w Warszawie odbył się protest medyków, domagających się natychmiastowej zmiany ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia i realnego wzrostu wyceny ich świadczeń.

Protestujący przeszli pod budynek kancelarii premiera, żeby tam protestować. Jednak, jak twierdzą, policjanci nie pozwalali im przejść pod siedzibę KPRM, mimo tego, że ich zgromadzenie było legalne. Porozumienie Rezydentów oczekiwało, że protestujący zostaną przepuszczeni do „Białego Miasteczka 2.0, które jest legalnie zgłoszonym zgromadzeniem”. Chodziło o zorganizowanie stałego miasteczka namiotowego pod KPRM, na wzór „białego miasteczka” z protestu pielęgniarek sprzed kilkunastu lat.

 

Medycy nieśli transparenty m.in. z takimi hasłami: „Krótko żyjemy, bo ciężko pracujemy”, „Zapraszamy na oddziały, bo niedługo zamykamy”, „Pandemia braków pielęgniarek i położnych trwa od lat”, „Żądamy godnych zarobków” oraz „Nie ma medycyny bez diagnostyki”. Wznoszono też hasła niezwiązane z sytuacją w ochronie zdrowia, np. „Nie dla Centralnego Portu Komunikacyjnego”.

Protestujących medyków wsparł także ruch rolniczy AgroUnia, którego lider, Michał Kołodziejczak, pojawił się na proteście. Protestowali oni również w imieniu pielęgniarek czy fizjoterapeutów. AgroUnia prezentowała m.in. transparent z napisem „Wszyscy jesteśmy pacjentami”.

Postulaty Ogólnopolskiego Komitetu Protestacyjno-Strajkowego Pracowników Ochrony Zdrowia to m.in.: natychmiastowa zmiana ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia; realny wzrost wyceny świadczeń, ryczałtów i tzw. dobokaretki; zatrudnienie dodatkowych pracowników obsługi administracyjnej i personelu pomocniczego; wprowadzenie norm zatrudnienia uzależnionych od liczby pacjentów oraz wprowadzenie urlopów zdrowotnych po 15 latach pracy zawodowej.

Według Ministerstwa Zdrowia, spełnienie postulatów protestujących medyków kosztowałoby w tym roku 26 mld zł, a w przyszłym ponad 104 mld złotych, czyli łącznie ponad 130 mld zł. Szef resortu zdrowia, minister Adam Niedzielski twierdzi, że spełnienie oczekiwań medyków oznaczałoby konieczność podwojenia nakładów na służbę zdrowia i przekroczenie 10 proc. PKB.

polsatnews.pl / dorzeczy.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply