Spotkanie przywódców europejskich zorganizowane przez prezydenta Francji, mające na celu ukształtowanie wspólnego frontu wobec nowej polityki USA w sprawie Ukraina, nie doprowadziły do konkluzji.
Prezydent Francji Emmanuel Macron zwołał na poniedziałek nadzwyczajne spotkanie w Brukseli po tym, jak europejscy przywódcy musieli się zmierzyć z sytuacją, że USA negocjują zakończenie wojny na Ukrainie z Rosjanami, bez udziału jakiegokolwiek przedstawiciela Europy czy samej Ukraina. Negocjacje ruszyły we wtorek w Arabii Saudyjskiej.
Jak ocenia portal Politico po 3,5-godzinnym spotkaniu w Pałacu Elizejskim reakcja przywódców na największą od dziesięcioleci zmianę w polityce bezpieczeństwa była “rozczarowująca”.
„Zdajemy sobie sprawę, że takie spotkania nie kończą się decyzjami” – powiedział po spotkaniu premier Polski Donald Tusk. Przywódcy nie przedstawili żadnych nowych wspólnych pomysłów, spierali się o wysłanie wojsk na Ukrainę i po raz kolejny “wygłaszali banały o pomocy Ukrainie i zwiększeniu wydatków na obronę” – ocenił portal.
„Dziś w Paryżu potwierdziliśmy, że Ukraina zasługuje na pokój poprzez siłę” – przekazali przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen i przewodniczący Rady Europejskiej António Costa.
Kluczowym punktem sporu było to, czy wysłać wojska na Ukrainę, jeśli osiągnięte zostanie porozumienie o zakończeniu wojny. Prezydent Donald Trump wykluczył wysłanie sił USA i umożliwienie Ukrainie przystąpienia do NATO. Sekretarz obrony Pete Hegseth stwierdził w ubiegłym tygodniu wprost twierdził, że to zadanie dla samych państw europejskich. Według Politico Amerykanie już wysłali zapytania do europejskich członków NATO czy byliby gotowi wziąć na swoje barki takie zadanie.
Portal twierdzi, że na paryskim spotkaniu nie było konsensusu w tej sprawie. Francja, której prezydent jako pierwszy zaproponował koncepcję wysłania wojska na Ukrainę, a także Keir Starmer, premier Wielkiej Brytanii poparli tę ideę, chociaż Starmer stwierdził, że byłoby to możliwe tylko w przypadku udziału Stanów Zjednoczonych w tak rozumianych siłach pokojowych.
Podkreślił potrzebę „amerykańskiego „zabezpieczenia” po zawarciu pokoju na Ukrainie, w celu „odstraszenia Rosji od ponownego ataku na Ukrainę”.
Jednak Polska nie wyraziła zgody. „Nie przewidujemy wysłania polskich żołnierzy na Ukrainę” – powiedział Tusk w Warszawie przed wylotem do Paryża. „Polska po prostu nie ma dodatkowych możliwości wysłania wojsk na Ukrainę” – powiedział wysoki rangą polski urzędnik, który chciał zachować anonimowość, zauważając, że kraj ma długie granice z rosyjską eksklawą królewiecką i sprzymierzoną z Rosją Białorusią, które muszą zostać wzmocnione polskimi siłami.
„Francuzi są daleko, więc mogą wysłać żołnierzy na Ukrainę; Jesteśmy blisko, więc nie możemy.” – przekazała polska strona. Kanclerz Niemiec Olaf Scholz powiedział po spotkaniu, że jakakolwiek dyskusja na temat wysłania sił pokojowych na Ukrainę była „całkowicie przedwczesna” i „wysoce nieodpowiednia”, póki wojna wciąż trwa.
Mette Frederiksen z Danii powiedziała, że przed wysłaniem wojsk na Ukrainę należy wyjaśnić „wiele, wiele” kwestii.
Przywódcy znaleźli pewne porozumienie co do konieczności zwiększenia wydatków na obronę, które stale rosną od dekady. Starmer przyznał, że „Europejczycy będą musieli zwiększyć swoje zaangażowanie, zarówno pod względem wydatków, jak i możliwości, jakie zapewniamy Ukrainie”, podczas gdy Tusk stwierdził, że stosunki USA-UE w kwestii obronności wkraczają w „nowy etap”, ponieważ Europejczycy zdają sobie sprawę z potrzeby zwiększenia wydatków na obronę i większej samodzielności.
Scholz ponownie wyraził poparcie dla propozycji UE, aby uruchomić klauzulę nadzwyczajną w celu znacznego zwiększenia wydatków na obronę, którą von der Leyen poparła na zeszłotygodniowej Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa. Zgodnie z tą propozycją państwa członkowskie UE mogłyby zwolnić wydatki na obronę z unijnych limitów zadłużenia i deficytu.
Jak relacjonuje Politico żaden z europejskich przywódców nie odważył się rekomendować pełnej emancypacji od USA. „Nie może być żadnego podziału bezpieczeństwa i odpowiedzialności między Europą a Stanami Zjednoczonymi” – powiedział Scholz. Tusk dodał: „Ktoś musi też powiedzieć, że leży w interesie Europy i USA, aby współpracować tak ściśle, jak to możliwe”.
politico.eu/kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!