W pierwszym expose w Bundestagu kanclerz Friedrich Merz podkreślił, że Niemcy pozostaną krajem otwartym na imigrację. Jednocześnie zapowiedział ograniczenie napływu migrantów i wsparcie Ukrainy w obliczu wojny.

W środę, 15 maja, kanclerz Niemiec Friedrich Merz wygłosił swoje pierwsze expose w Bundestagu. W wystąpieniu odniósł się do kluczowych zagadnień polityki wewnętrznej i zagranicznej, w tym kwestii migracyjnych oraz wsparcia dla Ukrainy.

„Niemcy były, są i pozostaną krajem przyjmującym imigrantów” – oświadczył Merz, zaznaczając przy tym, że osoby, które mieszkają i pracują w Niemczech oraz posiadają niemieckie obywatelstwo, stanowią „integralną część społeczeństwa”.

Jednocześnie przyznał, że w ostatnich dziesięciu latach doszło do „nadmiernej, niesterowanej migracji” osób nisko wykwalifikowanych, które obciążyły niemiecki rynek pracy oraz system ubezpieczeń społecznych. W związku z tym kanclerz zapowiedział działania mające na celu uporządkowanie sytuacji. Rząd federalny zamierza zwiększyć liczbę zawróceń i deportacji oraz lepiej chronić zewnętrzne granice Unii Europejskiej.

Merz zaznaczył, że jego gabinet będzie wspierał kraje znajdujące się na granicach UE, jednak nie przedstawił konkretnych rozwiązań. Poparł natomiast pomysł prowadzenia postępowań azylowych w krajach trzecich – rozwiązanie rozważane m.in. przez Włochy.

W drugiej części expose kanclerz odniósł się do sytuacji międzynarodowej, podkreślając, że Niemcy „nie są stroną wojny” na Ukrainie, ale będą nadal wspierać ten kraj. – „Rząd podejmie tę odpowiedzialność: oferujemy naszym sojusznikom to, że mogą się na nas zdać” – powiedział.

Umowa koalicyjna nowego rządu CDU/CSU i SPD zakłada reformę polityki migracyjnej oraz zwiększenie efektywności działań deportacyjnych. Mimo zaostrzenia stanowiska w tej sprawie, Merz utrzymuje, że Niemcy nie zamykają się na imigrantów, lecz chcą lepiej zarządzać napływem ludności przy jednoczesnym zachowaniu zobowiązań międzynarodowych.

Przypomnijmy, że Polska odmówiła przyjęcia dwóch obywateli Afganistanu, których Niemcy próbowali odesłać z powrotem przez granicę. Jak podają niemieckie media, Niemcy zrezygnowali z ponownej próby przekazania mężczyzn stronie polskiej i umieścili ich w ośrodku recepcyjnym w Eisenhüttenstadt.

Do zdarzenia doszło w poniedziałek, a w środę opisał je Der Spiegel. Według relacji tygodnika, dwóch Afgańczyków zostało zatrzymanych przez niemiecką policję federalną tuż po przekroczeniu granicy. Obaj nie posiadali ważnych dokumentów pobytowych i poinformowali funkcjonariuszy, że właśnie przeszli przez most graniczny. Wkrótce potem wyrazili chęć ubiegania się o azyl w Niemczech.

Jak wynika z publikacji, polskie służby odmówiły przyjęcia migrantów, argumentując, że złożyli oni wniosek azylowy w Niemczech. “W związku z tym, z punktu widzenia Polaków, zastosowanie ma umowa dublińska, zgodnie z którą Niemcy muszą najpierw przyjąć osobę ubiegającą się o azyl, aby sprawdzić, który kraj UE jest odpowiedzialny za jej wniosek o azyl” – czytamy.

“Spór o zawracanie osób ubiegających się o azyl na granicy przybiera na sile. W zeszłym tygodniu polski premier Donald Tusk dał do zrozumienia kanclerzowi Niemiec Friedrichowi Merzowi podczas jego inauguracyjnej wizyty w Warszawie, co myśli o nowym niemieckim reżimie granicznym: niewiele” – pisze Der Spiegel.

Kresy.pl/Do Rzeczy

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply