Policja zna już nazwiska i adresy zamieszkania sześciu z 12 zidentyfikowanych rosyjskich kiboli, którzy pobili stewardów na wrocławskim stadionie.

Według „Gazety Wyborczej” policji udało się wyśledzić na nagraniach monitoringu jakie miejsca zajmowali sprawcy burdy na stadionie. Te dane dostali potem Rosjanie, którzy przesłali w odpowiedzi nazwiska i adresy sprawców bójki. Tożsamość sześciu z nich jest już znana policji, choć nie jest jasne, czy są oni wciąż w Polsce – pisze „Wyborcza”. Jeden z nich, widoczny na nagraniu bez koszulki, z tatuażem na łopatce, to były żołnierz specnazu. Taką informację przekazała rosyjska policja.

Policja zapewnia, że nawet jeśli Rosjanie wyjechali już z Polski, do rosyjskiej policji trafi prośba o pomoc w ich ściganiu.

Co ciekawe, wrocławski dodatek „GW” pisze też, że bardzo prawdopodobne, iż burdę na stadionie sprowokowało nieprofesjonalne zachowanie dwóch policjantów. Mieli oni po cywilnemu podejść do mężczyzny, który w trakcie meczu rzucił racę na boisko. Zamiast go szybko i sprawnie wyprowadzić, wdali się w dyskusję, która przyciągnęła kolejnych kibiców. Gdy zaczęła się pyskówka i szamotanina, pojawili się stewardzi – od tego momentu ktoś zaczął nagrywać całe zajście, co znamy z filmów w Internecie. „Gdy jednak Rosjanie zaczęli stewardów bić, funkcjonariusze gdzieś się ulotnili” – pisze dziennik.

polskieradio.pl/KRESY.PL

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply