Syryjscy uchodźcy w Jordanii zastanawiają się na wyruszeniem w drogę do Europy. Potrzebują pomocy i pracy – apelują pracownicy pomagających im organizacji. Społeczeństwo Jordanii zbliża się już do granic wytrzymałości – tłumaczy król Abd Allah II ibn Husajn.
Jeśli Jordania ma dalej przyjmować osoby uciekające z Syrii, to musi otrzymać większe wsparcie ze strony społeczności międzynarodowej – podkreślał jordański król. Jak podkreślał, kryzys w regionie stanowi poważne wyzwanie dla administracji i infrastruktury państwa.
Obecnie Syryjczycy stanowią 20 proc. populacji Jordanii. W przeszłości kraj ten przyjmował innych uchodźców, Palestyńczyków i Irakijczyków. W szkołach i szpitalach brakuje miejsc, a przybysze cierpią wskutek bezrobocia.
Rozmawiając z BBC jordański monarcha tłumaczył, że 25 proc. środków budżetowych wydawanych jest właśnie na pomoc uchodźcom. To szkodzi naszemu systemowi edukacyjnemu i opiece zdrowotnej – podkreślił król Abd Allah II ibn Husajn. Myślę, że prędzej czy później ta tama pęknie i to będzie bardzo ważne dla Jordańczyków, by zobaczyli, że pomoc nadejdzie. Nie tylko dla Syryjczyków, ale i dla nich – podkreślał.
Organizacja Care International przeprowadziła wśród uchodźców żyjących w Syrii czy są skłonni do podjęcia ryzyka związanego z podróżą do Europy. Co drugi respondent udzielił odpowiedzi twierdzącej.
NIech Jordania przenie wspierać agresję na Syrię i pomoże Asadowi przepędzić terrorystów, to problem sam się rozwiąże.
nie wiem, skąd u niektórych ta miłość do szyitów – ja życzę możliwie najlepszych wyników na polu walki zarówno turkom jak i persom, arabom z arabii saudyjskiej i hezbollahowi, jakimś alkaidom i jordani, i każdemu kto chce walczyć w arabskiej wojnie religijnej – życzę , każdemu po równo – milion szyitów mniej w tydzień parzysty i milion sunnitów w nieparzysty i tak do skutku – problem emigracji i ekspansji islamu rozwiąże się wtedy definitywnie. Dobrze, że takich dylematów, kto lepszy nie mieli Karol Młot, Ryszard Lwie Serce, Juan de Austria czy Sobieski..