Inżynierowie z Wojskowej Akademii Technicznej oraz zakładów Mesko prowadzą prace nad nowym przeciwpancernym pociskiem kierowanym o kryptonimie „Pirat”. Nowa broń może trafić do rąk polskich żołnierzy za trzy lata.

Obecnie podstawową uzbrojenia przeciwpancernego polskich żołnierzy są przeciwpancerne pociski kierowane Spike, produkowane w Polsce na licencji izraelskiej. Ich zasięg wynosi 4 kilometry, zaś dzięki zastosowaniu tandemowej głowicy kumulacyjnej potrafią poradzić sobie z nowoczesnymi pancerzami reaktywnymi.

Wadą tej broni jest jednak cena – jeden pocisk Spike kosztuje około 100 tysięcy dolarów. Polscy wojskowi od dłuższego czasu podkreślali konieczność wprowadzenia broni o krótszym zasięgu– około 2,5 kilometra, ale wyraźnie tańszej.

Taką rolę ma spełniać właśnie „Pirat”. Rakieta, wystrzeliwana z wyrzutni naramiennej i naprowadzana laserowo, ma ważyć 10 kg, posiadać 107 mm i zasięg około 2,5 kilometra. Będzie wystrzeliwana z wyrzutni naramiennej. W zależności od rodzaju celu będzie mogła być wyposażona głowicę bojowej – kumulacyjną, termobaryczną lub odłamkowo-burzącą.

Jak podkreśla Grzegorz Szymański, dyrektor ds. komunikacji w Polskiej Grupie Zbrojeniowej, kontrakt jest wart około 15 mln złotych i przewiduje opracowanie dwóch typów ppk „Pirat” do 2017 roku: z z podświetlaniem za pomocą przenośnego podświetlacza naziemnego oraz montowanego na bezzałogowcach. Nowa broń ma trafić do rąk polskich żołnierzy za trzy lata. Według planów „Piratów” ma być więcej niż systemów „Spike” (obecnie w licznie około 3 tys. pocisków i 300 wyrzutni). „Pirat” ma być też dużo tańszy. Koszt jednego pocisku oszacowano na około 100 tys. złotych.

Polska-zbrojna.pl/ Kresy.pl

8 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply