“Z dzisiejszej perspektywy można powiedzieć, że doszło do poważnych zaniedbań w rozliczaniu się z nazistowską przeszłością, zwłaszcza w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych XX wieku” – rzecznik niemieckiego Ministerstwa Sprawiedliwości przyznaje w odpowiedzi na pytanie PAP o przedłużające się procesy zbrodniarzy nazistowskich.
Niemiecki resort sprawiedliwości “uważa ściganie zbrodni popełnionych w okresie narodowego socjalizmu za bardzo ważne zadanie nawet dzisiaj. Dotyczy to zwłaszcza śledztwa i ponownej oceny zbrodni (wobec) ofiar Holokaustu. Dlatego słuszne jest, aby domniemani sprawcy – choć bardzo późno – musieli odpowiedzieć w postępowaniu karnym na podstawie rządów prawa” – podkreśla rzecznik ministerstwa Maximilian Kall cytowany w poniedziałek przez PAP.
Międzynarodowy Komitet Oświęcimski skierował w lutym względem niemieckiego wymiaru sprawiedliwości zarzut, że zbrodniarzy nazistowskich nie ściga się od dziesięcioleci.
Rzecznik Federalnego Ministerstwa Sprawiedliwości i Ochrony Konsumentów (BMJV) oświadczył jednocześnie, że BMJV nie posiada kompetencji w tym zakresie, ponieważ “ściganie przestępstw w Republice Federalnej Niemiec należy do kompetencji prokuratur i sądów krajów związkowych, zgodnie z systemem kompetencji ustanowionym w Ustawie Zasadniczej”.
Dotyczy to też “ścigania przestępstw popełnionych w okresie narodowego socjalizmu. Kraje związkowe utworzyły w 1958 r. w Ludwigsburgu Centralny Urząd Krajowych Administracji Wymiaru Sprawiedliwości do Badania Zbrodni Narodowosocjalistycznych jako wspólną instytucję specjalną. Prowadzone są tam ważne dochodzenia wstępne mające na celu wyjaśnianie przestępstw”.
Ocaleni z Auschwitz zarzucają niemieckiemu wymiarowi sprawiedliwości zaniedbania w zakresie ścigania zbrodniarzy nazistowskich.
Zobacz także: Amerykański dziennik obwinia Polaków o zagładę 3 mln Żydów. MSZ reaguje
“Świadomość, że oprawcy z obozów byli w stanie w większości żyć bez problemów i bez konieczności rozliczania się ze swoich zbrodni w niemieckim sądzie, obciążała ocalałych przez całe życie” – podkreślił wiceprzewodniczący Komitetu Oświęcimskiego Christoph Heubner.
Międzynarodowy Komitet Oświęcimski został skłoniony do wygłoszenia krytyki przez zarzuty, które zostały postawione postawione na początku lutego 100-letniemu byłemu strażnikowi obozu koncentracyjnego Sachsenhausen, a także 95-letniej byłej sekretarce obozu koncentracyjnego Stutthof.
Podkreślono wówczas, że fakt pociągania sprawców do odpowiedzialności dopiero teraz jest “porażką i zaniedbaniem niemieckiego wymiaru sprawiedliwości, które trwa od dziesięcioleci”.
Zobacz także: Prawnik z Departamentu Sprawiedliwości groził Muzeum Auschwitz. W tle “polskie obozy”
PAP przypomina, że historyk prof. Bogdan Musiał wypowiadając się w styczniu na temat zbrodni niemieckich z okresu II wojny światowej mówił: “Na około 10 tys. niemieckich członków załogi oświęcimskiej, przed zachodnioniemieckimi sądami po wojnie stanęły bodajże 42 osoby. Trzeba sobie te liczby uświadomić”.
pap / bankier.pl / Kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!