Białoruskie ministerstwo poinformowało w środę o zakończeniu śledztwa wobec uczestników demonstracji 19 grudnia ub.r.

“Otrzymano wyczerpujące dowody na temat prób zmiany konstytucyjnego ustroju Republiki Białoruś. Zostało to wcześniej uzgodnione z przedstawicielami obcych krajów i organizacji zagranicznych. Zasadniczym celem tych prób był zamach stanu” – napisano w komunikacie prasowym.

Zdaniem obrońcy praw człowieka Walancina Stefanowicza, oświadczenie ministerstwa to przykład populizmu. W jego opinii za słowami urzędników nie idą żadne czyny. “Nikt nie został oskarżony z artykułu kodeksu karnego dotyczącego zamachu stanu, ale co najwyżej o wszczynanie lub udział w masowych niepokojach społecznych” – powiedział w rozmowie z Biełsatem. Jego zdaniem obecnie następuje proces odwrotny – „Części oskarżonym zmniejszono zarzuty – będzie im grozić maksymalnie trzy lata więzienia zamiast 15 lat jak dotychczas” – dodał.

Zdaniem obrońcy praw człowieka, ma to związek z sankcjami jakie przeciwko białoruskim przedsiębiorstwom wprowadził rząd USA, który wezwał UE do zrobienia tego samego. „Gdyby UE była bardziej stanowcza, moglibyśmy się nawet spodziewać, że władze po prostu wypuszczą niektórych skazanych, dając im wyroki więzienia w zawieszeniu lub grzywny” – dodał.

Białoruski MSW znalazł za to sojusznika w osobie byłego prezydenta Kirgistanu Kurmanbeka Bakijewa, który po wypędzeniu z kraju, znalazł schronienie na Białorusi. Zdaniem byłego kirgiskiego prezydenta, 19 grudnia ub.r. próbowano zrealizować scenariusz jaki miał miejsce rok temu Kirgistanie, gdy w obliczu ostrych protestów został on zmuszony do opuszczenia kraju.

Bakijew w rozmowie z Interfaxem stwierdził, że wydarzenia w Mińsku były w podobny sposób organizowane i sfinansowane z zewnątrz, tak jak wydarzenia w Kirgistanie. Przedtem były kirgiski prezydent kilkakrotnie sugerował, że zamieszki w jego kraju, w wyniku których utracił władzę, były inspirowane przez Rosję.

Jego zdaniem przykład Kirgistanu pokazał, jakie mogą być zagrożenia na Białorusi. „Kierownictwo Białorusi wybrało mniejsze zło, za co został objęte sankcjami ze strony Zachodu” – dodał. Oskarżył on kraje zachodnie za stosowanie podwójnych standardów.

Bakijew przyjechał na Białoruś razem ze swoją konkubiną i dziećmi w kwietniu ubiegłego roku, na osobiste zaproszenie Aleksandra Łukaszenki. Jego ucieczka została zorganizowana przez białoruskie władze.

Biełsat (belsat.eu)

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply