Epidemia koronawirusa sprawiła, że w Polsce momentalnie załamał się rynek transportu drogowego – pisze portal Money.pl. Przedstawiciele branży transportowej zwrócili się do rządu z apelem o pomoc.

Według Money.pl, przewozy autokarowe o charakterze turystycznym oraz biznesowym niemal całkowicie ustały, a rynek autokarowy, którego wartość szacuje się na 10 mld zł, obecnie w zasadzie nie istnieje. Jak twierdzi Zrzeszenie Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce wraz z Polskim Stowarzyszeniem Przewoźników Autokarowych, rynek ten zmniejszył się już o 97 procent. Organizacje te uważają, że obecny rok należy uznać za bezpowrotnie stracony.

Ponadto, z danych organizacji wynika, że sytuacja w transporcie drogowym towarów również jest dramatyczna. Jak podano, szacowane na 129 mld zł rocznie obroty polskich przedsiębiorców jak dotąd zmalały o 30 procent. Przedstawiciele Zrzeszenia zaznaczają przy tym, że to dopiero początek.

 

„Sumując straty wszystkich gałęzi polskiego transportu drogowego, otrzymujemy w pierwszym miesiącu załamania wywołanego epidemią kwotę zbliżoną do 4 miliardów złotych” – piszą przedstawiciele Zrzeszenia, cytowani przez Money.pl.

„Solidaryzujemy się ze wszystkimi dotkniętymi działaniem koronawirusa na całym świecie, a jednocześnie przesyłamy rządzącym dramatyczny apel: Naszą branżę dotknęła z dnia na dzień klęska żywiołowa. Potrzebujemy pomocy. Sami nie damy rady” – piszą przewoźnicy.

Według nieoficjalnych informacji, najwięksi przewoźnicy w branży zaczęli wysyłać swoich kierowców na przymusowe bezpłatne urlopy, co z uwagi na pozbawienie zarobków i możliwości wliczenia tego okresu do stażu pracy oznacza to samo, co odesłanie na bezrobocie.

W tej sytuacji branża wystosowała dramatyczny apel do premiera Mateusza Morawieckiego. W liście do szefa rządu zaznaczono, że „nie istnieją rezerwy finansowe przedsiębiorców ani mechanizmy dostosowawcze, pozwalające wybrnąć z tej katastrofalnej sytuacji”. Argumentują, że „załamanie rynku nastąpiło z dnia na dzień”, a „jeszcze miesiąc temu nikt nie był w stanie przewidzieć skali problemu, a tym bardziej zaplanować środków zaradczych”.

„Jesteśmy w sytuacji, w której bez pomocy zewnętrznej po prostu nie przetrwamy” – piszą przedstawiciele branży w liście do Morawieckiego. „Polscy przewoźnicy, utrzymujący od lat silną pozycję w Unii Europejskiej w ciągu kilku dni znaleźli się w pułapce bez wyjścia. Nie mają żadnych szans na utrzymanie budowanych z ogromnym trudem zespołów pracowniczych, nie mają pieniędzy na płace i składki ZUS, nie są w stanie regulować należności z tytułu leasingów i kredytów. Nie istnieją żadne rynkowe sposoby wyjścia z tej sytuacji”.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Przewoźnicy proszą rząd o wdrożenie nadzwyczajnych środków w postaci preferencyjnych kredytów obrotowych „na przetrwanie”, czyli na okres minimum 4-5 lat. Miałyby one pomóc przedsiębiorstwom w funkcjonowaniu na ograniczonym poziomie. Wnioskują też o ulgi w płatnościach składek ZUS i w płatnościach podatkowych.

„Tylko przy pomocy państwa nasz sektor może podjąć próbę przetrwania tych, nieporównywalnych z żadnymi wcześniejszymi, kłopotów” – napisano w liście. Zaznaczono, że dla przedstawicieli przedsiębiorców z branży „priorytetem jest utrzymanie zespołów pracowniczych i uniknięcie masowych zwolnień kierowców oraz ochrona mechanizmów finansowania posiadanego przez polskich przewoźników drogowych taboru”.

Obecnie polscy przedsiębiorcy dysponują flotą ponad 247 tys. pojazdów w międzynarodowym transporcie rzeczy oraz blisko 14 tys. autokarów.

Czytaj także: Polska przyznała ukraińskim przewoźnikom dodatkowe licencje na transport drogowy na ten rok

Money.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply