Choć minister Tomasz Siemoniak wykazał dużą dzielność przemawiając z lampką świecącą prosto w oczy, my poczuliśmy się nieco mniej bezpiecznie, biorąc pod uwagę jakim resortem kieruje.

Minister ustawił przymocowaną do mównicy lampkę niczym do przesłuchania.

youtube.com/kresy.pl

3 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. jan_de
    jan_de :

    Musi być jakieś racjonalne wyjaśnienie…. Może chciał pokazać, że nauczył się tekstu na pamięć, i nie musi korzystać z karteczki-ściągi? A może dawał do zrozumienia, że nawet na przesłuchaniu (takim nawet, po którym tortury następują), On zawsze będzie mówił “prawdę”, i złamać się nie da…? Sugestię autora, że nie odróżnia mikrofonu od lampki, należy odrzucić na wstępie… Wtedy rzeczywiście, byłoby się czego bać… A my “ufamy” przecież, że poprowadzi nas do “zwycięstwa..”. Nawet, gdyby to miało nas kosztować utratę Rzeszowszczyzny i Chełmszczyzny…

  2. jerzyjj
    jerzyjj :

    Skoro to oglupieni Polacy swymi podatkami fundują wieloletnie stypendia twórcze dla polskich parlamentarzystów i eurodeputowanych, to mają też prawo wybrać sobie kogo tylko zechcą nawet osla do Senatu…
    I czasem będą takich wybierać.
    W polityce, gdzie trwa walka o najwyższą stawkę nie może być miejsca na przypadki. Zwłaszcza, jeżeli chodzi o nominację ludzi na główne stanowiska „konceptualne”. Oczywiście to tylko i wyłącznie rozważania modelowe, czyste political fiction, bez zamierzonego związku z rzeczywistością.
    PS.
    DURNIE PRZY KORYCIE TO EFEKT POCZYNAN OSLOW PRZY URNACH…

  3. zan
    zan :

    Na amerykańskich filmach jest motyw z nastolatkami opowiadającymi straszne historie przy dogasającym ognisku. Zwyczajem jest, że opowiadający świeci sobie latarką od dołu aby stworzyć nastrój grozy. A czym się różni siemoniak od nastolatka opowiadającego historie o duchach?