Sekretarzem stanu w nowej administracji Donalda Trumpa może zostać Richard Grenell, wpływowy działacz ruchu LGBT i zadeklarowany gej, były ambasador USA w Niemczech. Tak twierdzą źródła serwisów Axios i Foreign Policy.
Jak podał w tym tygodniu izraelski serwis Axios, powołując się na swoje źródła, amerykański prezydent-elekt Donald Trump rozważa kilka kandydatur na stanowisko szefa dyplomacji w swoim przyszłym gabinecie. Wymieni są tu Bill Hagerty, republikański senator z Tennessee, były ambasador w Japonii za pierwszej kadencji Trumpa, a także Robert O’Brien, jego dawny doradca ds. bezpieczeństwa narodowego.
Jednak jak podaje Axios, głównym kandydatem na stanowisko sekretarza stanu USA jest Richard Grenell, były ambasador w Berlinie. Twierdzą tak dwa niezależne źródła. Według nich, Grenell podczas kampanii wyborczej doradzał Trumpowi w kwestiach polityki zagranicznej. W swojej pracy miałby też skupić się na dyplomacji względem Rosji i Ukrainy w kontekście wojny. Ponadto, ponieważ Senat przechodzi pod kontrolę Partii Republikańskiej, z nominacją tego kandydata nie powinno być problemów.
Należy jednak przypomnieć, że Grenell jest wpływowym działaczem ruchu LGBT w środowisku Partii Republikańskiej. Jako zadeklarowany gej zdecydowanie popiera ideologię gender. Działalność na tym polu prowadził również jako dyplomata. W lutym 2019 roku, w czasie gdy był ambasadorem USA w Niemczech, zaprosił do swojej siedziby kilkunastu działaczy LGBT z Europy. Z kolei z okazji 50. rocznicy wydarzeń w Stonewall wywiesił flagę LGBT na jednym maszcie ze sztandarem Stanów Zjednoczonych. Uczestniczył też m.in. w berlińskiej „paradzie równości”. Parę lat temu media zwracały też uwagę na jego duże ambicje polityczne. Dodajmy, że swego czasu był wskazywany jako potencjalny ambasador USA w Warszawie.
Według informacji Baraka Ravida z Axios, Trump nie chce w swoim zespole ds. bezpieczeństwa narodowego byłych generałów, lecz woli biznesmenów i prezesów dużych firm. Rozważa zarazem opcje powołania na ważne stanowiska osób, które były wobec niego lojalne przez ostatnie lata.
W kontekście objęcia kierownictwa nad agencjami wywiadu i Pentagonem, wymieniane są różne nazwiska. Potencjalnym sekretarzem obrony może zostać Mike Pompeo – były sekretarz stanu za pierwszej kadencji Trumpa. Obok niego wymieniany jest też republikański kongresem z Florydy Michael Waltz, którego część źródeł typuje na przyszłego szefa CIA. Ponadto, dyrektorem tej agencji wywiadowczej może zostać John Ratcliffe, niegdyś na krótko szef Wywiadu Narodowego.
Jak czytamy, Grenell i Waltz są też potencjalnymi kandydatami na stanowisko doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego w Białym Domu.
Axios wskazuje też na kilka nazwisk, które mogą odegrać istotną rolę jako potencjalni członkowie ekipy Trumpa ds. rozwiązania kwestii bliskowschodnich. To m.in. Avi Berkowitz, który wcześniej współpracował przy opracowywaniu tzw. izraelsko-palestyńskiego planu pokojowego, a także David Friedman, ambasador USA w Izraelu w pierwszym gabinecie Donalda Trumpa.
Dodajmy, że o mocnej kandydaturze Grenella pisze również magazyn „Foreign Policy”. Jak czytamy, na szefa Pentagonu lub Narodowej Rady Bezpieczeństwa typowany jest Elbridge Colby – entuzjasta skoncentrowania polityki zagranicznej USA na rywalizacji z Chinami, uważając Pekin za głównego rywala. „FP” wymienia też m.in. gen. Keitha Kelloga, współautora planu zakończenia wojny na Ukrainie, który miałby zakładać zmuszenie Kijowa i Moskwy do podjęcia negocjacji pokojowych. Kellogg był szefem kancelarii Rady Bezpieczeństwa Narodowego za pierwszej kadencji Trumpa.
Serwis POLITICO także wymienia Grenella, a także znanego i popularnego senatora z Florydy, Marco Rubio. Tu wspomniany został też Bill Hagerty, weteran amerykańskiej dyplomacji jeszcze z czasów prezydentury George’a W. Busha, a za pierwszej kadencji Trumpa ambasador w Japonii. Później, jako senator, był liczącym się członkiem komisji spraw zagranicznych, szczególnie w sprawach dotyczących Chin.
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!