W nocy z piątku na sobotę ukraińskie wojsko urządziło obławę na młodych mężczyzn, bawiących się w centrum Lwowa. Szukano poborowych, by wręczyć im powołania do wojska.

Według informacji podawanych przez ukraińskie media, powołujących się na naocznych świadków, do zdarzenia doszło w nocy z piątku na sobotę, około północy w centrum Lwowa. Około 20 wojskowych wraz z grupą kilku policjantów zablokowało popularny wśród młodzieży pasaż „Krywa Lypa”, gdzie mieszczą się liczne miejsca rozrywki. Mundurowi, w strojach ochronnych i z zamaskowanymi twarzami, zaczęli sprawdzać młodym ludziom dokumenty.

Jak relacjonowali świadkowie, sprawdzano dokumenty wszystkim młodym mężczyznom w wieku poborowym. Puszczano tych, którzy mieli dokumenty lub legitymacje studenckie poświadczające, że studiują w trybie dziennym. Wojskowi mówili, że prowadzą jakąś operację. Zdaniem części świadków, próbowali oni zorganizować akcję sprawdzania dokumentów w nocnym klubie „Paradoks”.

Przedstawiciele armii potwierdzili, że w nocy rzeczywiście przeprowadzono obławę. – Wojskowi nie podejmują własnych kroków, ale takie, które dotyczą bezpieczeństwa narodowego, ponieważ obecnie odbywa się powoływanie do służby [wojskowej]. Wielu ludzi dobrowolnie przyszło i spełniło swój obowiązek, a innych trzeba do tego zachęcić  – poinformował Ołeksandr Poroniuk, kierownik Zachodniego Regionalnego Centrum Medialnego Ministerstwa Obrony. – Stąd, celem terminowego przeprowadzenia działań, organizuje się takie środki, żeby wręczyć powołania.

Poroniuk dodał, że prawo nie jest w tej kwestii dobre, ale zapewnił, że „nikogo nie zakuto w kajdanki”. Liczba osób, którym wręczono powołania do wojska nie jest znana. Lwowski Komisarz Wojskowy Ołeksandr Tiszczenko poinformował, że wszelkie szczegóły tej operacji zostaną przedstawione na specjalnym briefingu i odmówił wszelkich komentarzy. Sprawy nie komentowało również ukraińskie ministerstwo obrony, stwierdzając jedynie, że resort nie ma z tym nic wspólnego.

Policja początkowo zaprzeczała, jakoby jej funkcjonariusze uczestniczyli w obławie. Później służba prasowa lwowskiej policji poinformowała, że w czasie wydarzeń w rejonie klubu Paradoks obecni byli funkcjonariusze, mający patrol w okolicy. Zostali wezwani na miejsce przez przedstawicieli armii i prokuratury wojskowej, dla „ochrony porządku publicznego”. Według policji, nie doszło jednak do żadnych incydentów czy konfliktów.

Przeczytaj: Ukraińcy masowo unikają poboru do wojska

Z kolei oficer prasowy wydziału PR Sił Zbrojnych Ukrainy Jozef Wenskowycz powiedział, że ani komisje wojskowe, ani siły zbrojne, nie mają z obławą nic wspólnego. Zdaniem oficera, jej organizatorzy takimi działaniami „manipulują obowiązkami Sił Zbrojnych Ukrainy”. – Komisje wojskowe żadnych obław nie przeprowadzają, oni nie mają takich upoważnień, by sprawdzać dokumenty na ulicy. To uprawnienia policji – powiedział Wenskowycz. Później ukraińskie ministerstwo obrony także odcięło się od tych działań.

Zaxid.net / pravda.com.ua / Kresy.pl

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. Gaetano
    Gaetano :

    Nie chce się banderowcom walczyć o ich ukradliński żart historii. Wiedzą gady, co ich w Donbasie czeka. Tylko jak ruscy zrobią to, co trzeba, to przy obecnej postawie polskojęzycznych nie będą tak skłonni się dzielić.

  2. jaro7
    jaro7 :

    Ponad milion dekowników siedzi w Polsce,powinniśmy ich wywalić na upaine by tam walczyli o swoją samoistną upainę .Wiem że muszą walczyć z uzbrojonym przeciwnikiem a nie kobietami,dziećmi i starcami w czym sa “najodważniejsi”.