Ku czci pomordowanych

To była tragedia mordowanych, ale i tych, co mordowali – takie słowa padły w kościele NMP Królowej Polski w Machnówku, gdzie w niedzielę modlono się za mieszkańców Worochty zamordowanych 65 lat temu przez ukraińskich nacjonalistów.

– Nie chodzi o rozjątrzanie, ale prawda jest taka, że mieszkańcy Worochty swoje życie oddali tylko za to, że byli Polakami – powiedział podczas homilii ks. Bronisław Bucki, były proboszcz parafii w Ulhówku, a obecnie kanclerz kurii charkowsko-zaporoskiej na Ukrainie. – Dzisiaj możemy tylko prosić Boga, żeby nigdy więcej to się nie powtórzyło, bo wszyscy jesteśmy dziećmi jednego Boga. Chrystus powołał nas do miłości.

Ks. Bronisław pochodzi z Uhnowa. – Swoje życie zawdzięczam tylko temu, że w marcu 1943 roku przyszła do nas sąsiadka, Ukrainka, i powiedziała do mojej mamy: “Wt’ikajte!”. I uciekliśmy, przez Sołokiję, do stacji. Nam się udało, ale pamiętam do tej pory małe dziecko nabite na bronę…

Worochta była dużą wioską z kościołem, cerkwią i folwarkiem. Do tragedii doszło 6 kwietnia 1944 r. To był Wielki Czwartek.

– Ukraińcy spędzili wszystkich do jednego domu – opowiada 71-letnia Helena Górnicka, była mieszkanka Worochty, która obecnie mieszka w Machnówku. – Nam w ostatniej chwili udało się uciec.

Tego szczęścia nie mieli jej dziadkowie Franciszka i Eliasz Skopik, banda UPA zamordowała także czworo ich dzieci.

– Moi wujkowie i ciocie: Władysław, Michał, Katarzyna, Anna – wylicza pani Helena. – Młodych zabili niedaleko folwarku, starszych przy fosie, gdzie zakopywano zdechłe zwierzęta. Niektórych żywcem pogrzebano, bo ziemia przez trzy dni się ruszała… Zginęło ponad 30 osób.

Wioska do 1951 roku należała do Polski, ale po “regulacji granicy” znalazła się w Związku Radzieckim i została całkowicie zniszczona. Dwie zbiorowe mogiły zostały za pasem granicznym.

W 1994 roku rodzinom pomordowanych udało się postawić tam drewniane krzyże. W ub. roku staraniem mieszkańców i władz gminy Ulhówek otrzymano pozwolenie na jednorazowe przekroczenie granicy.

– Uporządkowaliśmy mogiły, złożono kwiaty i pomodliliśmy się za pomordowanych – wspomina Łukasz Kłębek, wójt Ulhówka.

W niedzielę po akademii okolicznościowej przygotowanej przez uczniów i nabożeństwie znowu wyruszyli do Worochty. Na granicy zorganizowano tymczasowy punkt odprawy paszportowej.

Przy mogiłach pod przewodnictwem ks. Marka Gudza, proboszcza parafii w Machnówku, modliło się ponad 50 osób. Uroczystości uświetnił Szwadron Ułanów z Tomaszowa Lubelskiego.

LeszekWójtowicz/dziennikwschodni.pl/Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply