Procedura nadzoru wszczęta przez KE względem Polski ma za zadanie zastraszyć innych i ustawić w szeregu – uważa prof. Zdzisław Krasnodębski.

Komisja skompromitowała się, a jednocześnie postawiła siebie w trudnej sytuacji. (…) Po pierwsze będzie musiała udowodnić, że decyzja o wprowadzeniu kontroli była właściwa. A to będzie bardzo trudne do udowodnienia, choć jeśli będą naginać fakty, to sobie z tym problemem poradzą. Po drugie wszyscy zdają sobie sprawę, że nie w Polsce, lecz w wielu innych unijnych krajach media są mocno powiązane ze światem polityki” – wyjaśnia prof. Krasnodębski w wywiadzie dla “Tygodnika Solidarność”.

Prof. Krasnodębski przypomniał, że to nie pierwsza ingerencja w wewnętrzne sprawy krajów członkowskich.

Mieliśmy przykład Grecji, która straciła w dużym stopniu suwerenność w wyniku nagonki medialnej i politycznej oraz nacisku gospodarczego. Teraz poprzez mechanizm sprawdzenia praworządności pęka kolejna bateria” – zaznaczył Krasnodębski. Jego zdaniem taka procedura nigdy nie została by zastosowana wobec Niemiec czy Francji.

W opinii prof. Krasnodębskiego w wyniku decyzji KE pogłębią się podziały między krajami UE. Atak na Polskę jest też próbą stworzenia tematu zastępczego w sytuacji, gdy prawdziwe kłopoty mają Niemcy.

Mało kto rozumie politykę relokacji uchodźców prowadzoną przez kanclerz Angelę Merkel. (…) Coraz bliższa jest klęska polityki otwartych drzwi. Tym samym możemy się spodziewać, że będzie to polityczny koniec kanclerz Merkel” – zauważa prof. Krasnodębski.

“Tygodnik Solidarność”/Stefczyk.info/KRESY.PL

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply