Kłopoty z liczebnikami

Kontroler lotów ze Smoleńska, który był w kontakcie z prezydenckim samolotem, potwierdził, że sugerował pilotowi lądowanie na innym lotnisku. W rozmowie z portalem lifenews.ru powiedział też, że wieża nie otrzymywała informacji o wysokości, na jakiej znajdowała się maszyna przy podchodzeniu do lądowania.

Od rana na miejscu katastrofy polskiego samolotu trwały przygotowania, by podnieść kadłub rozbitego polskiego samolotu, którym leciał prezydent Lech Kaczyński. Polscy i rosyjscy prokuratorzy, którzy pracują na miejscu tragedii przypuszczają, że pod szczątkami maszyny mogą się jeszcze znajdować ciała.

Operacja podniesienia kadłuba Tu-154M nie będzie prosta. Wrak znajduje się na podmokłym terenie, wbity w połamane pnie drzew. Ekipy Ministerstwa do Spraw Nadzwyczajnych zwiozły betonowe płyty i ciężki sprzęt, aby wybudować drogi dojazdowe dla dźwigów. Operacja może potrwać jeszcze nawet dwie doby.

Na miejscu katastrofy są ratownicy ze specjalnie wyszkolonymi psami. Prokuratorzy rosyjscy i polscy przez cały dzień fotografowali szczątki samolotu oraz porozrzucane wokół jego części. Ekipy śledcze zbierały, opisywały i pakowały do specjalnych pojemników rzeczy osobiste ofiar katastrofy znalezione na miejscu tragedii.

Przesłuchiwani są pracownicy lotniska i mieszkańcy okolicznych kamienic. Większość z nich potwierdza, że w chwili lądowania polskiego samolotu nad Smoleńskiem pojawiała się gęsta mgła poważnie ograniczająca widoczność.

Kontroler lotów Pawieł Pliusnin powiedział portalowi, że w pewnym momencie załoga polskiego samolotu przestała informować wieżę o pułapie, na jakim się znajduje. Według kontrolera, mógł o tym zdecydować fakt, że załoga samolotu miała kłopoty z językiem rosyjskim. Jego zdaniem, na pokładzie były osoby mówiące po rosyjsku, ale miały one kłopoty z liczebnikami. Pawieł Pliusnin powiedział też, że na sugestię o zmianie lokalizacji lądowania polski pilot odpowiedział, że spróbuje posadzić maszynę, a jeśli będzie miał problemy, skieruje się na inne lotnisko. Kontroler podkreślił też, że nie mógł zabronić pilotowi lądowania, a decyzja w tej sprawie należała do kapitana samolotu.

W okolice lotniska przychodzą Rosjanie, którzy składają hołd ofiarom wypadku polskiego samolotu. Tysiące ludzi w różnych miejscach wokół lotniska złożyło kwiaty. Zgodnie z rosyjskim zwyczajem, początkowo przynoszono głównie czerwone goździki, jednak z godziny na godzinę przybywało białych kwiatów. W tej chwili przed lotniskiem leżą ogromne biało-czerwone kobierce, symbolizujące łączność Rosjan z tragedią Polaków. Na budynkach miejscowych urzędów rosyjskie flagi opuszczono do połowy masztów.

IAR/Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply