Reżyser uważa, że tragedią jest, iż Polskę do wojny pchają ci, którzy są u władzy oraz ci, którzy do władzy pretendują.
YouTube.com/Kresy.pl
Christian Malanga, który poprowadził grupę kilkudziesięciu bojowników do ataku na pałac prezydencki w Kinszasie został zabity przez żołnierzy. Jego syn, uczestniczący w puczu, został ujęty.
Pierwsze starcia w stolicy Demokratycznej Republiki Konga, Kinszasie miały miejsce około godziny 4:30 w niedzielę, jak podała CBS News. Doszło do strzelaniny pomiędzy mężczyznami w mundurach wojskowych a strażnikami Vitala Kamerhe, parlamentarzysty i kandydata na przewodniczącego Zgromadzenia Narodowego Konga w czasie ataku na rezydencję tego ostatniego, znajującą się około w odległości około 2 km od pałacu prezydenckiego.
Strażnicy Kamerhe zdołali odeprzeć napastników, za cenę dwóch ofiar. Zginął też jeden bojówkarz. Wkrótce potem na jednym z portali społecznościowych zaczęła być nadawana na żywo akcja zajęcia oficjalnej siedziby prezydenta Demokartycznej Republiki Konga. Autorem nagrania i przywódcą zamachowców okazał się Christian Malanga Musumari.
Zarząd spółki Alchemia, z grupy Boryszew, podjął decyzję o rozpoczęciu procesu likwidacji Walcowni Rur Andrzej w Zawadzkiem. W grudniu 2023 roku w grupie podjęto decyzję o likwidacji Kuźni Batory w Chorzowie.
W komunikacie stwierdzono, że zarząd Alchemii podjął decyzję o zamiarze rozpoczęcia procesu likwidacji Walcowni Rur Andrzej w Zawadzkiem "mając na uwadze m.in. przewidywaną utratę zdolności oddziału do konkurowania na rynku, z uwagi na przestarzałą technologię produkcyjną, wysokie koszty utrzymywania działalności produkcyjnej oddziału i przewidywany stały wzrost tych kosztów". Decyzję podjęto w poniedziałek. O sprawie napisał jako pierwszy lokalny dziennik Nowa Trybuna Opolska.
Jako pozostałe powody likwidacji, w komunikacie spółki wymieniono "nieuzasadnione technologicznie i ekonomicznie zwiększanie nakładów na remonty i unowocześnianie technologii produkcji oraz przewidywane wyższe korzyści ekonomiczne wynikające z likwidacji majątku oddziału względem korzyści wynikających z utrzymywania działalności produkcyjnej".
Prezydent Rumunii Klaus Iohannis powiedział, że o ewentualnym dostarczeniu Ukrainie rumuńskiego systemu Patriot powinna zadecydować Rada Najwyższa Obrony Narodowej, ale nie powinno to prowadzić do osłabienia obrony powietrznej kraju. (more…)
Według urzędników zaznajomionych ze sprawą Bruksela nalega, aby rozpocząć formalne negocjacje w sprawie przystąpienia Ukrainy do Unii Europejskiej już w przyszłym miesiącu.
Jest jednak jeden warunek - muszą zgodzić się na to Węgry. Tymczasem rząd Viktora Orbána uważa posuwanie naprzód integracji Ukrainy z UE za niewskazane. Przynajmniej na razie. "Za kulisami dyplomaci z UE i Kijowa intensywnie pracują, aby przekonać rząd Węgier do wyrażenia zgody na otwarcie rozmów w sprawie akcesji Ukrainy." - zrelacjonował we wtorek portal Politico.
Pięciu dyplomatów, którzy rozmawiali z Politico pod warunkiem zachowania anonimowości,
oświadczyło, że celem jest rozpoczęcie formalnych negocjacji z Ukrainą już 25 czerwca. Według nich otwarcie rozmów podniosłoby morale Ukraińców, którzy od ponad dwóch lat walczą z rosyjską
inwazją na dużą skalę, a obecnie znaleźli się w defensywie.
We wtorek w sieci pojawiło się nagranie mające przedstawiać grupę cudzoziemców, prawdopodobnie Gruzinów lub Ormian, którzy brutalnie pobili i skopali Polaków. Do zdarzenia miało dojść w podwrocławskich Siechnicach. "Grupa agresywnych obcokrajowców jeździła rowerami i nagle uznali, że dwóch Polaków nie ustąpiło im miejsca" - wskazują komentatorzy.
Nagranie zostało najpierw opublikowane na grupie facebookowej "Siechnice Forum". Materiał pokazuje, jak w Siechnicach pod Wrocławiem grupa agresywnych cudzoziemców brutalne biła i kopała leżących na ziemi mężczyzn. Zdaniem komentatorów napastnicy to Gruzini lub Ormianie. Materiał wywołał oburzenie w sieci.
Później sprawę nagłośnił na platformie X dziennikarz Michał Torz. "W podwrocławskich Siechnicach bydło w akcji. Przybysze z dalekich krain (podkreślam: dalekich) w sześciu katują chłopaka. Za to co zrobili: tylko pogarda, zero szacunku" - napisał.
Litewski parlament przyjął uchwałę, w której wyraził poparcie dla gruzińskich protestujących
sprzeciwiających się uchwalonej właśnie ustawie o przejrzystości obcych wpływów.
„Sejm Litwy ubolewa, że działania rządu Gruzji są niezgodne z aspiracjami gruzińskiego
społeczeństwa, deklarowanymi aspiracjami państwa do integracji z UE i NATO, mogą mieć poważne długoterminowe konsekwencje dla kierunku geopolitycznego kraju i demokracji oraz wyraża swoje
wsparcie dla narodu Gruzji w obronie jego prawa do swobodnego wyrażania swojego głosu obywatelskiego i europejskiej przyszłości swojego kraju” – treść uchwalonej przez litewski parlament
przytoczył w poniedziałek publiczny nadawca LRT.
Za uchwałą zagłosowało 93 posłów Seimasu, pięciu było przeciw, a dziesięciu wstrzymało się od głosu. W dokumencie argumentuje się, że przyjęta przez gruziński parlament ustawa o „obcych wpływach” ma na celu ograniczenie działalności organizacji pozarządowych i społeczeństwa obywatelskiego, jest w istocie odpowiednikiem rosyjskiej ustawy o „zagranicznych agentach” i jest niezgodna z europejskimi wartościami i zasadami demokracji. Wezwano gruzińskich parlamentarzystów do anulowania nowego prawa.
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!