Kilka europosłanek PiS, m.in. była premier Beata Szydło oczekują od Komisji Europejskiej zajęcia stanowiska ws. praktyk stosowanych przez francuskich kontrolerów wobec polskich firm działających we Francji.

Europosłanki Prawa i Sprawiedliwości: Beata Szydło, Elżbieta Rafalska, Joanna Kopcińska oraz Anna Zalewska skierowały do Komisji Europejskiej zapytanie w sprawie dyskryminacji polskich firm we Francji. O swoich działaniach poinformowały na portalu społecznościowym.

W piśmie przedstawicieli PiS do KE zaznaczono, że „delegowanie pracowników w ramach transgranicznego świadczenia usług to jedna z czterech podstawowych swobód Unii Europejskiej”.

 

„Priorytetem UE jest tworzenie wspólnego, unijnego rynku, który zagwarantuje niezakłócony przepływ osób, towarów, usług i kapitału. Swobody te mają tworzyć idealne warunki dla rozwoju konkurencyjności i trwałego wzrostu gospodarczego wszystkich państw członkowskich” – czytamy w dokumencie.

Europosłanki PiS zauważają przy tym, że coraz więcej polskich firm zwraca uwagę na dyskryminujące praktyki ze strony francuskich inspekcji pracy. Wcześniej pisaliśmy, że tysiące polskich firm działających w innych państwach członkowskich Unii Europejskiej mają rosnące kłopoty z kontrolami, szczególnie we Francji. Według „Rzeczpospolitej”, francuscy inspektorzy pracy skupili się na ich kontrolowaniu, bo takie dostali polecenie od władz. Próbują udowodnić, że są one nielegalne, bo nie zarejestrowały swojej działalności.

Zwracano uwagę, że kontrole są przeprowadzane według jednego scenariusza. Firma zagraniczna, np. polska, zostaje uznana za działającą nielegalnie na terytorium Francji. Zgodnie z dość nowymi francuskimi przepisami z 2018 roku, jest to uznawane za przestępstwo. Grożą za to bardzo wysokie kary finansowe, sięgające nawet 30 tys. euro za każdego nielegalnie zatrudnionego pracownika, a nawet kara więzienia, powyżej dwóch lat. Ponadto, lokalni kontrahenci polskich przedsiębiorców są „ostrzegani” przed współpracą z zagranicznymi firmami. Kontrolerzy informują je, że współpraca z firmami spoza Francji może zostać uznana za współudział w przestępstwach.

Kwestia ta została podkreślona w piśmie europosłanek PiS. Zaznaczono, że „w wyniku kontroli firmy mają być uznawane za działające nielegalnie na terytorium Francji, za co zgodnie z przepisami wprowadzonymi w 2018 roku grożą bardzo wysokie kary finansowe sięgające nawet 30 tys. euro lub więzienie”.

„Jak informują przedsiębiorcy, rzeczywistym celem kontroli nie jest wykrywanie nieprawidłowości, ale wywarcie presji na polskie firmy i w rezultacie zmuszenie ich do przeniesienia części lub całości działalności na stałe do innego państwa, a co za tym idzie – składek i podatków” – zaznaczono.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl
 

Europosłanki PiS proszą Komisję Europejską o ustosunkowanie się do tego typu praktyk stosowanych przez francuskie inspekcje pracy. Chcą, żeby KE zajęła stanowisko i stwierdziła, czy takie praktyki nie stoją one w sprzeczności z unijną swobodą świadczenia usług. Oczekują również wyjaśnień, czy działania francuskich władz są proporcjonalne i zgodne z zasadą niedyskryminacji podmiotów zagranicznych na wspólnym rynku.

Według „Rz”, presja wywierana przez Francuzów na polskich przedsiębiorców rośnie i choć jak dotąd obyło się bez kar, to wiele wskazuje na to, że przeprowadzane kontrole mają inny, zasadniczy cel. Chodzi o zmuszenie przedsiębiorców do zarejestrowania swojej działalności we Francji i płacenia tam podatków, a nawet składek za pracowników. Z kolei polscy przedsiębiorcy wzbraniają się przed tym, gdyż trwałe przeniesienie działalności do innego państwa jest bardzo kosztowne.

Przypomnijmy, że podobna sytuacja miała miejsce w 2017 roku. Informowaliśmy wówczas, że francuskie władze wywierają naciski na część firm, aby nie kupowały od polskich przedsiębiorstw.

RIRM / twitter.com / Kresy.pl

3 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply