Chiny chcą płacić juanami za ropę i gaz

Prezydent Chin Xi Jinping powiedział w piątek przywódcom krajów Zatoki Perskiej, że jego kraj będzie pracować nad zakupem ropy i gazu w juanach, co ma wesprzeć cel Pekinu, jakim jest ustanowienie swojej waluty na arenie międzynarodowej i osłabienie wpływu dolara amerykańskiego na światowy handel.

Jak przekazała agencja prasowa Reuters, prezydent Chin Xi Jinping powiedział w piątek przywódcom krajów Zatoki Perskiej, że jego kraj będzie pracować nad zakupem ropy i gazu w juanach, co ma wesprzeć cel Pekinu, jakim jest ustanowienie swojej waluty na arenie międzynarodowej i osłabienie wpływu dolara amerykańskiego na światowy handel.

Xi przemawiał w Arabii Saudyjskiej, gdzie następca tronu Mohammed bin Salman był gospodarzem dwóch arabskich szczytów z chińskim przywódcą.

Podczas wizyty Xi zapowiadano pogłębianie więzi gospodarczych. Na początku piątkowych rozmów książę Mohammed zwiastował „historyczną nową fazę stosunków z Chinami”.

Xi powiedział, że Pekin będzie nadal importował duże ilości ropy z krajów Zatoki Perskiej i zwiększy import skroplonego gazu ziemnego, dodając, że ich kraje są naturalnymi partnerami, którzy będą dalej współpracować w rozwoju wydobycia ropy i gazu.

Zobacz też: The Spectator: Chiny wpłynęły na USA, blokując wysłanie polskich MiG-29 na Ukrainę

Dodał, że Chiny „w pełni wykorzystają Szanghajską Giełdę Nafty i Gazu jako platformę do przeprowadzania rozliczeń w juanach w handlu ropą i gazem”.

Pekin lobbował za używaniem juana w handlu zamiast dolara amerykańskiego.

Saudyjskie źródło, przemawiając przed wizytą Xi, powiedziało Reuterowi, że decyzja o sprzedaży niewielkich ilości ropy w juanach do Chin może mieć sens, aby bezpośrednio płacić za chiński import, ale „nie jest to jeszcze właściwy czas”.

Większość aktywów i rezerw Arabii Saudyjskiej jest w dolarach, w tym ponad 120 miliardów dolarów w amerykańskich obligacjach skarbowych, które posiada Rijad, a rial saudyjski, podobnie jak inne waluty Zatoki Perskiej, jest powiązany z dolarem.

Wcześniej chiński przywódca powiedział, że jego wizyta zwiastuje nową erę w stosunkach, wyrażając nadzieję, że arabskie szczyty staną się „kamieniem milowym w historii stosunków chińsko-arabskich”.

Zobacz też: Nie żyje były przywódca Chin, który otworzył je na globalizację i uczynił “fabryką świata”

Zapytany o stosunki swojego kraju z Waszyngtonem w świetle serdeczności okazywanej Xi, minister spraw zagranicznych książę Faisal bin Farhan Al Saud powiedział, że Arabia Saudyjska będzie nadal współpracować ze wszystkimi swoimi partnerami. „Nie postrzegamy tego jako gry o sumie zerowej” – powiedział.

„Nie wierzymy w polaryzację ani w wybór między stronami” – powiedział książę na konferencji prasowej po rozmowach.

Chociaż Arabia Saudyjska i Chiny podpisały kilka umów o partnerstwie strategicznym i gospodarczym, analitycy twierdzą, że stosunki pozostaną zakotwiczone głównie w interesach energetycznych, chociaż chińskie firmy dokonały wypadów do sektorów technologii i infrastruktury.

„Koncerny energetyczne pozostaną w centrum relacji” – powiedział Reuterowi Robert Mogielnicki, członek Arabskiego Instytutu Państw Zatoki Perskiej w Waszyngtonie.

„Rządy Chin i Arabii Saudyjskiej będą również starały się wspierać swoich narodowych czempionów i inne podmioty z sektora prywatnego, aby posuwać się naprzód w umowach handlowych i inwestycyjnych. Będzie też większa współpraca po stronie technologicznej, co wzbudzi znane obawy Waszyngtonu”.

Arabia Saudyjska i jej sojusznicy z Zatoki Perskiej przeciwstawili się presji USA, by ograniczyć kontakty z Chinami i zerwać z innym producentem ropy z OPEC+, Rosją w związku z inwazją na Ukrainę, próbując kierować spolaryzowanym porządkiem światowym, mając na uwadze narodowe interesy gospodarcze i bezpieczeństwa.

Rijad jest czołowym dostawcą ropy naftowej do Chin, a oba kraje potwierdziły we wspólnym oświadczeniu, jak ważna jest stabilność światowego rynku i współpraca energetyczna, jednocześnie dążąc do pobudzenia handlu produktami innymi niż ropa i zacieśnienia współpracy w zakresie pokojowej energii jądrowej.

Kresy.pl/Reuters