Broń „made in Poland”

Konsolidacja Polskiej Grupy Zbrojeniowej wchodzi w decydującą fazę – informuje Ministerstwo Skarbu Państwa.

Wiceminister skarbu Zdzisław Gawlik odpowiedzialny za sektor obronny przedstawił wczoraj informację na temat sytuacji w przemyśle obronnym, a dokładnie o stopniu zaawansowania jego restrukturyzacji i konsolidacji. Chodzi oczywiście o budowę Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Jej konsolidacja ma pomóc w maksymalnej polonizacji sprzętu dostarczanego armii i zbudować silny podmiot, który będzie nie tylko produkował na rzecz polskiego wojska, ale stanie się też silnym podmiotem na rynkach międzynarodowych.

Gawlik tłumaczył, że proces konsolidacji spółek zbrojeniowych w jeden podmiot jest intensywny i szybki, a Polska Grupa Zbrojeniowa jest budowana według wszelkich standardów tworzenia spółki akcyjnej.

– Chcemy, by proces ten był bezpieczny. Chodzi o wnoszenie aportu z przedsiębiorstw z grupy spółek Skarbu Państwa i Agencji Rozwoju Przemysłu, który będzie poddany ocenie sądów po to, by nikt w przyszłości nie kwestionował faktu, że przyczyną kłopotów w funkcjonowaniu nowo powstałego podmiotu było zbyt liberalne podejście do wyceny tego aportu – przekonywał.

Docelowo PGZ skupi ponad 30 podmiotów, które zatrudniają 19 tys. osób i mają obroty na poziomie 4,5 mld złotych.

Na razie sąd rejestrowy po pierwszym etapie konsolidacji spółki wycenił jej majątek na poziomie 3,5 mld złotych.

Polska Grupa Zbrojeniowa ma skupić wszystkie kluczowe przedsiębiorstwa pracujące na rzecz obronności, w tym Polski Holding Obronny. PGZ zarejestrowano pod koniec roku, z siedzibą w Radomiu. Od tego czasu włączono już do niej wojskowe przedsiębiorstwa remontowo-produkcyjne, spółki nadzorowane przez Agencję Rozwoju Przemysłu oraz grupę Huta Stalowa Wola. Biznesowy debiut PGZ miał miejsce podczas ostatnich targów zbrojeniowych w Kielcach. Jednak choć w jednej z hal wystawowych informowano o konsolidacji, to poszczególne firmy, które już weszły w skład PGZ, wystawiały się w innej części kieleckiej ekspozycji.

Na początku sierpnia PGZ i PHO zawarły porozumienie dotyczące kolejnego etapu prac nad podwyższeniem kapitału. Kilka dni temu szefowie obu podmiotów podpisali umowę subskrypcyjną objęcia przez PHO akcji w podwyższonym kapitale zakładowym. PGZ w zamian za wniesienie akcji i udziałów ośmiu spółek zależnych PHO ma zapewnić im pełną płynność finansową.

Do PGZ zostaną wniesione akcje spółek Mesko SA, PCO SA, PIT-RADWAR SA, Zakłady Mechaniczne „Bumar-Łabędy”, Stomil-Poznań SA oraz udziały spółek CENZIN, CENREX i OBRUM.

– 2 października proces podejmowania decyzji wszedł w fazę końcową – dodał Gawlik.

W pierwszym etapie konsolidacji do PGZ włączono 11 wojskowych przedsiębiorstw – remontowo-produkcyjnych, Hutę Stalowa Wola i Ośrodek Badawczo-Rozwojowy Centrum Techniki Morskiej. Ponadto w skład Polskiej Grupy Zbrojeniowej weszły spółki, nad którymi sprawowała wcześniej kontrolę Agencja Rozwoju Przemysłu: WSK „PZL-Kalisz” S.A., FB „Łucznik”-Radom sp. z o.o., Nano Carbon sp. z o.o.

Niekoniecznie wszystko idzie jednak tak gładko, o czym świadczyły pytania kierowane przez posłów opozycji. Poseł Marek Suski (PiS) pytał m.in. o kryteria doboru członków do zarządu i Rady Nadzorczej PGZ. – Jakie kompetencje powinni mieć ludzie, którzy będą odzwierciedlali różne zadania, jakie są jej stawiane – pytał Suski, podając w wątpliwość, czy konkursy, jakie będą rozstrzygane, zostaną przeprowadzone uczciwie.

Zdzisław Gawlik bronił się przed zarzutem nieuczciwości przy obsadzie jej kierownictwa. – Mamy władze spółki i jej siedzibę. Jest zarząd czteroosobowy i cztero- osobowa Rada Nadzorcza. Zarząd nie był w stanie podołać obowiązkom w składzie dwuosobowym, a tryb wyboru i postępowania wynikał ze statutu – zapewniał wiceminister, podkreślając, że członkowie zarządu będą wybrani z konkursu.

Relacjonował również, że proponował wysoko wykwalifikowanym menedżerom miejsce w zarządzie, ale niewielu chce brać udział w projektach związanych ze spółkami Skarbu Państwa.

– Ciekawe, co by pan powiedział, gdyby się dowiedział, że kupiłem faceta za 2 mln zł, bo tyle trzeba zapłacić odstępnego za zwolnienie go z dotychczasowej posady – relacjonował Gawlik, tłumacząc, jak trudno jest znaleźć odpowiednich i kompetentnych specjalistów zainteresowanych pracą w podmiocie będącym w gestii Skarbu Państwa, na dodatek w sektorze zbrojeniowym.

Siedzibą nowej spółki jest Radom. Szefem zarządu PGZ jest Wojciech Dąbrowski, który przez kilka miesięcy łączył prezesury Agencji Rozwoju Przemysłu i Polskiej Grupy Zbrojeniowej. W czerwcu jednak zrezygnował z funkcji w ARP, aby skoncentrować się na działaniu grupy zbrojeniowej. Tymczasem pojawiły się informacje o niechęci dla nowej lokalizacji spółki. – Były takie problemy, że ludzie nie chcą tam jeździć, i mam wrażenie, że one w dalszym ciągu występują – dociskał Suski. Jednak zdaniem MSP informacje te są tylko plotką nie mającą nic wspólnego z rzeczywistością.

Celem powołania PGZ jest konsolidacja przemysłu zbrojeniowego i osiągnięcie pozycji lidera w procesie modernizacji armii. Spółka ma ambicję osiągnięcia pozycji „silnej organizacji biznesowej zdolnej do konkurowania na międzynarodowym rynku uzbrojenia”. PGZ chce też doprowadzić do realnego transferu wiedzy do gospodarki, na wzór podobnych koncernów na świecie. PGZ będzie największym tego rodzaju podmiotem zbrojeniowym w naszym regionie Europy.

Maciej Walaszczyk

“Nasz Dziennik”

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. tomasz_obserwator
    tomasz_obserwator :

    Jak widać z tego artykułu ta spółka będzie zarządzana politycznie, bo nikt z rynku nie chce tam pracować ze strachu przed przyszłymi problemami z Policja, prokuraturą, CBA, ABW i co tam jeszcze jest. A w dodatku media ciągle są zainteresowane tym tematem.
    Efektem będzie niski poziom zarządu składającego się z ludzi z politycznego mianowania.

    Lepiej te firmy było sprzedać na licytacji w prywatne ręce niż je łączyć w jeden wielki problem. Jeśli sprzedaż nie jest możliwa to chyba łatwiej było zarządzać wieloma małymi problemami osobno niż teraz jednym wielkim problemem. W dodatku tworzy się monopol, co podniesie ceny produktów.

    A jeśli komuś nie pasują argumenty wolnorynkowe, to miech patrzy że nawet Stalin miał kilka konkurujących zakładów a nie jeden. Konkurencja nawet w ZSRR działała powodując, że producenci samolotów się bardziej starali.

    Ale nic, jak pisał klasyk “mądr Polak po szkodzie”, za rok czy dwa będziemy czytać o problemach tej grupy i konieczności jej podziału. I znowu konsultanci kasę wezmą.