Dla Ukrainy coraz bardziej odczuwalny brak rąk do pracy może być niebezpieczniejszy niż sama wojna – pisze Bloomberg.

Agencja Bloomberga zwraca uwagę, że Ukraina ma coraz większe problemy w związku z brakiem odpowiedniej liczby pracowników. Zaznacza, że brak rąk d pracy staje się głównym zmartwieniem dla biznesu. Przez powołania do wojska i emigrację siła robocza Ukraina spadła już o ponad 25 procent.

„Te sam drenaż personelu, który osłabił siły ukraińskie odpierające atak Rosji na polu walki, zmniejsza także produktywność fabryk, placów budowy, kopalń i restauracji wyniszczonego wojną narodu” – pisze Bloomberg.

Jak czytamy, mobilizacja na Ukrainie dotknęła w szczególności pracowników przemysłu i biznesu. Według Bloomberga, nowa ustawa mobilizacyjna ma na celu uzupełnienie szeregów Sił Zbrojnych Ukrainy, ale brak zdolnych do pracy mężczyzn i kobiet staje się obciążeniem dla dużych i małych przedsiębiorstw. Zdaniem ekspertów, poziom siły roboczej znacznie spadł w porównaniu z poziomem przedwojennym.

Wiceszef Narodowego Banku Ukrainy Serhij Nikołajczuk powiedział, że ponad 6 mln ludzi uciekło przed wojną z kraju za granicę. Ponadto, próżnię na rynku pracy powiększają mężczyźni, którzy z obawy przed poborem do wojska pracują w szarej strefie.

Bloomberg pisze, że problem będzie się tylko pogłębiał w miarę kontynuowania rosyjskiej inwazji, a władze Ukrainy będą musiały wypełnić lukę pozostawioną przez miliony ludzi, którzy albo uciekli z kraju, wstąpili do armii, albo zginęli na froncie. Jednocześnie, niedobór siły roboczej spowodował gwałtowny wzrost płac, gdyż pracodawcy walczą o zatrzymanie u siebie pozostałych pracowników.

Wołodymyr Łanda, starszy ekonomista kijowskiego Centrum Strategii Gospodarczych uważa, że rząd, nawet wzmacniając siły zbrojne, powinien kierować się potrzebami biznesu. „Powód jest prosty: Ukraina nie ma wystarczających środków, aby znacząco zwiększyć liczbę swoich żołnierzy” – stwierdził Łanda.

Ukraińska ustawa mobilizacyjna daje przedsiębiorstwom uznanym za kluczowe dla gospodarki możliwość „zarezerwowania” do 50 proc. pracowników kwalifikujących się do poboru. Jednak zwykli Ukraińcy już odczuwają problemy. Przykładowo, kijowskie metro zmniejsza liczbę pociągów ze względu na „znaczny niedobór” pracowników. Z analogicznych powodów Mikołajów ograniczył kursy autobusowe – kierowcy zostali powołani do wojska.

Z kolei restauratorzy skarżą się na brak pracowników kuchni i sprzątaczek. Chodzi tu głównie o kobiety, a te w dużej liczbie wyjechały za granicę. W przypadku mężczyzn, pobór do wojska uszczuplił kadry w restauracjach o około 10 procent. Jeden z właścicieli restauracji w Kijowie uważa, że wielu Ukraińców, z obawy przed otrzymaniem powołana do wojska, boi się pracować daleko od domu.

Jak pisaliśmy, tydzień temu ukraińska agencja Unian w artykule zwracała uwagę na problemy ukraińskiego rynku pracy. Głównym problemem jest brak pracowników. Wakatów przybywa, ale chętnych – nie.

Przypomnijmy, że zdaniem ukraińskich demografów, według najgorszego scenariusza po zakończeniu wojny z Rosją na Ukrainie może zostać tylko około 25 milionów ludzi. Alarmują, że sytuacja demograficzna w kraju jest bardzo zła.

W sierpniu 2023 pisaliśmy, że z powodu wojny liczba ludności Ukrainy spadła z niespełna 42 mln do 29 mln ludzi, a z kraju wyjechało dużo matek z dziećmi, 3/4 pracujących i połowa osób z wyższym wykształceniem. Eksperci, również ukraińscy przyznają, że kraj jest na progu katastrofy demograficznej.

Bloomberg / Unian / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply