W niezależnym mińskim centrum kultury “Pracownia historyczna” zaprezentowano film “Katyń 70 lat później”. Dokument, zrealizowany przez niezależnych białoruskich twórców Halinę i Uładzimira Samojłowych, był już pokazywany w telewizji “Biełsat” nadającej z Polski na Białoruś.
Film opowiada o tragedii katyńskiej. Główny nacisk kładzie na kwestię ujawnienia lub odnalezienia tak zwanej białoruskiej listy katyńskiej. Zawiera ona nazwiska prawdopodobnie około 4 tysięcy Polaków zamordowanych przez NKWD w więzieniach na terytorium dzisiejszej zachodniej Białorusi.
Halina Samojława – współautorka filmu powiedziała Polskiemu Radiu , że “rosyjskim i białoruskim strukturom rządowym brakuje ludzkiego podejścia do wyjaśnienia tego problemu”. Historyk Ihar Kuźniecou, który prowadził pokaz, wyraził przypuszczenie, że białoruska lista katyńska może być w moskiewskich archiwach, a także w białoruskich. “Jeśli u nas nie została zniszczona, to znajduje się w KGB” – zaznaczył.
Ihar Kuźniecou powiedział, że polskie władze powinny aktywniej domagać się od swoich białoruskich partnerów wyjaśnienia losów listy katyńskiej.
Pokaz filmu wywołał dyskusję wśród publiczności. Uładzimir Dziuba – redaktor naczelny dziennikarskiego czasopisma “Abażur” zwrócił uwagę, że całe pokolenia Białorusinów wychowywano na skażonej historii napisanej przez radzieckich historyków. “Takie dokumentalne filmy pozwalają ludziom zrozumieć kłamstwo. I ważne jest dla przyszłych pokoleń poznanie prawdy historycznej” – stwierdził Dziuba.
IAR/Kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!