U Kurdów w czerwonej Rożawie

Dzięki walce z Państwem Islamskim syryjscy Kurdowie cieszą się powszechną sympatią na świecie, zaś cała kurdyjska społeczność na Bliskim Wschodzie jest uważana za jedyną obok Izraelczyków grupę etniczną hołdującą wartościom demokratycznym. Czar pryska jednak po bliższym przyjrzeniu się regionowi Rożawy, gdzie nawet według lewicowego francuskiego dziennika „Le Monde” kwitnie socjalistyczna i autorytarna utopia.

Wojna z islamskimi ekstremistami jeszcze się nie zakończyła, stąd złożone głównie z Kurdów Syryjskie Siły Demokratyczne (SDF) wciąż jeszcze prowadzą działania zbrojne przeciwko terminującym głównie na syryjskiej pustyni niedobitkom tzw. Państwa Islamskiego. Zanikanie samozwańczego kalifatu jest z pewnością dobrą informacją dla społeczności międzynarodowej, ale nie najlepszą dla kurdyjskich przywódców, którzy podczas wojny domowej w Syrii mogli liczyć na zachodnią pomoc wojskową i ekonomiczną, a przede wszystkim na spore zainteresowanie ze strony zagranicznych dziennikarzy. Większość z nich postanowiła niestety podejść do tematu Demokratycznej Federacji Północnej Syrii (znanej głównie pod nazwą Rożawy) mocno idealistycznie, stąd na ogół starała się nie zwracać uwagi na mroczną stronę samozwańczej autonomii.

Pod sztandarem ocalanizmu

Dla znawców Bliskiego Wschodu nie było specjalnym zaskoczeniem, kiedy w czasie „Arabskiej wiosny” przeciwko rządom syryjskiego prezydenta Baszara al-Asada wystąpiła również kurdyjska społeczność Syryjskiej Republiki Arabskiej. Kurdowie od lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku musieli liczyć się z niechęcią arabskiej większości zamieszkującej Syrię, stąd część z nich z powodu niepodległościowych aspiracji nie posiadała obywatelstwa, zaś władze w Damaszku prowadziły aktywną politykę etniczną mającą na celu zasiedlanie północnej części kraju Arabami. Najpoważniejsze wystąpienia Kurdów przeciwko syryjskiemu rządowi miały jednak miejsce dopiero w 2004 roku, kiedy w mieście Al-Kamiszla doszło do starć pomiędzy kibicami dwóch drużyn piłkarskich. Arabowie sprowokowali Kurdów portretami z wizerunkiem obalonego już wówczas irackiego prezydenta Saddama Husajna, a zamieszki rozprzestrzeniły się na ulice miasta. W wyniku interwencji służb bezpieczeństwa śmierć miało wówczas ponieść kilkudziesięciu Kurdów.

Po tych wydarzeniach kilka tysięcy Kurdów uciekło do Iraku, natomiast syryjskie władze wstrzymały wszelkie inwestycje rządowe w skłonnym do buntu regionie. Dopiero wybuch „Arabskiej wiosny” spowodował, iż Asad zdecydował się na przyznanie obywatelstwa syryjskiego kilku tysiącom kurdyjskich bezpaństwowców, a także zniósł zakaz nauczania języka kurdyjskiego w szkołach. Działania te były jednak mocno opóźnione, dlatego Kurdowie stali się jedną z głównych sił opozycyjnych wobec rządów arabskich nacjonalistów z Partii Baas. Dość szybko okazało się jednak, że Kurdowie mają niewiele wspólnych celów z pozostałymi przeciwnikami rządu w Damaszku, skupionymi w Syryjskiej Radzie Narodowej, stąd dość szybko przestali być jej częścią. Rozbieżności wynikały głównie z faktu, iż syryjska opozycja organizowała swoje spotkania na terenie wrogiej wobec kurdyjskich aspiracji Turcji, a także nie była zainteresowana dzieleniem się władzą z Kurdami po ewentualnym obaleniu syryjskich władz.

Głębokie podziały istnieją zresztą wśród samej kurdyjskiej społeczności w Syrii, stąd dość szybko rozpadła się Kurdyjska Rada Narodowa, czyli organ koordynacyjny dla kurdyjskich grup zrzeszających przeciwników Asada. To właśnie wówczas na pierwszy plan wysunęła się Partia Jedności Demokratycznej (PYD) i jej zbrojne ramię w postaci Powszechnych Jednostek Obrony (YPG).

PYD nie była całkowicie nowym podmiotem na syryjskiej scenie politycznej, ponieważ istniała w podziemiu już od 2003 roku, a jej bazę członkowską stanowili głównie działacze kurdyjskich ugrupowań zdelegalizowanych kilka lat wcześniej. Zakaz działalności partii zrzeszających Kurdów miał związek z ociepleniem relacji pomiędzy Syrią i Turcją – wcześniej bowiem prezydent Hafiz al-Asad wspierał część kurdyjskich stronnictw, głównie o lewicowym profilu ideologicznym, aby osłabiać swojego regionalnego tureckiego konkurenta. Z tego powodu w baasistowskiej Syrii w 1975 roku powstała centrolewicowa Patriotyczna Unia Kurdystanu (PUK), a na syryjskie wsparcie w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku mogła liczyć Partia Pracujących Kurdystanu (PKK). Co więcej, od 1980 do 1998 roku to właśnie w Damaszku przebywał lider tej organizacji, Abdullah Öcalan, wydalony z Syrii dopiero pod naciskiem Stanów Zjednoczonych i Turcji.

Nic więc dziwnego, że najliczniejsza część kurdyjskich aktywistów w Syrii odwołuje się właśnie do aktualnego programu PKK. Z tego powodu ideologia PYD określana jest mianem „ocalanizmu”, zaś nawet pro-kurdyjsko nastawieni zachodnioeuropejscy anarchiści z dużą dozą sceptycyzmu podchodzą do kultu jakim w Rożawie otaczany jest Öcalan1. Uwielbienie dla więzionego przez Turków przywódcy nie powinno jednak dziwić, ponieważ PKK jeszcze kilkanaście lat temu określało swoją ideologię mianem marksizmu-leninizmu, dopiero od kilku lat przechodząc stopniowo na nieco bardziej umiarkowane pozycje. Obecnie PYD stara się więc nie eksponować wprost swoich komunistycznych przekonań, skupiając się na promowaniu idei „demokratycznego konfederalizmu”, czy też feminizmu nośnego zwłaszcza w lewicowo-liberalnych mediach zachodnich.

Socjalistyczna utopia

Choć PYD i kurdyjscy oficjele zrezygnowali z eksponowania skrajnie lewicowej symboliki, jest ona widoczna zwłaszcza wśród zagranicznych ochotników walczących u boku SDF. W walkach z Państwem Islamskim biorą więc udział posługujący się sierpem i młotem aktywiści tureckich Marksistowsko-Leninowskiej Partii Komunistycznej (MLKP) oraz Komunistycznej Partii Turcji/Marksistowsko-Leninowskiej, a przede wszystkim zachodnioeuropejscy ochotnicy reprezentujący środowiska anarchokomunistyczne. Szczególnie głośno było w mediach o grupie aktywistów LGBT, których zdjęcie z tęczową flagą z rejonu walk obiegło w ubiegłym roku media społecznościowe. Co prawda przedstawiciele SDF zaprzeczyli, aby homoseksualiści stanowili odrębny batalion, lecz jednocześnie potwierdzili swoje poparcie dla „równości wszystkich ludzi”.

To właśnie takie idee przyciągają do Rożawy aktywistów zachodnioeuropejskiej skrajnej lewicy, a także znajdują poklask w światowych mediach głównego nurtu. Władze samozwańczej autonomii chwalą się zwłaszcza rozwojem kurdyjskiego feminizmu, który ma odróżniać Kurdów od konserwatywnych Arabów. W oddziałach podporządkowanych SDF walczą więc kobiety, natomiast kurdyjscy ustawodawcy zakazali małżeństw z nieletnimi, wprowadzili przepisy chroniące prawo kobiety do posiadania własności oraz ustanowili parytety na każdym poziomie władzy w regionie. Dodatkowo do walki w siłach YPG można przyłączyć się dopiero po przejściu ideologicznego szkolenia, podkreślającego znaczenie równości wszystkich płci. Sama konstytucja Rożawy odwołuje się zresztą do szeregu międzynarodowych porozumień dotyczących ochrony praw człowieka, co jest ewenementem w regionie Bliskiego Wschodu. Z tego powodu (głównie na papierze) swobodą cieszą się również mniejszości etniczne i religijne, które mają chociażby prawo do edukacji szkolnej w swoich językach narodowych.

Sama organizacja struktur państwowych opiera się natomiast na wspomnianej już koncepcji „demokratycznego konfederalizmu”, którą Öcalan oparł o idee promowane wcześniej przez amerykańskiego anarchokomunistę i ekologa Murraya Bookchina, rozczarowanego zbyt małym zaangażowaniem politycznym współczesnego ruchu anarchistycznego. Przywódca PKK uważa, że największym zagrożeniem dla wolnościowego socjalizmu jest istnienie państwa narodowego, współtworzącego system oparty o Organizację Narodów Zjednoczonych. Tymczasem ONZ jest według Öcalana głównym hamulcowym demokratyzacji życia publicznego i rozwoju stosunków społecznych. Alternatywą dla państwa narodowego ma być więc ów „demokratyczny konfederalizm” zakładający tworzenie struktur politycznych przez ruchy oddolne, które powinny włączać całe społeczeństwo w procesy decyzyjne, także dotyczące społecznej kontroli nad środkami produkcji w celu stworzenia bezklasowego społeczeństwa. Ideologiczny autorytet PYD de facto postuluje więc stworzenie demokracji bezpośredniej, w której rząd będzie potrzebny jedynie do wdrożenia rozwiązań zaaprobowanych wcześniej przez wspólnoty samorządowe.

Demokratyczna Federacja Północnej Syrii jest więc przynajmniej w teorii zbudowana na zasadzie konfederacji, zaś w jej ramach istnieją trzy regiony. W każdym z nich odbywają się wybory do lokalnych rad, przy czym w oficjalnej propagandzie system ten jest wzorowany na „ateńskiej formie rządów bezpośrednich”, w których najważniejszy jest głos lokalnej społeczności. Widoczna jest zwłaszcza chęć przejęcia społecznej kontroli nad systemem gospodarczym, stąd sporą część przedsiębiorstw oraz nieruchomości znajduje się w rękach rad robotniczych, chociaż własność prywatna jest chroniona przez prawo autonomii.

Owe rady są robotnicze głównie z nazwy, ponieważ obostrzenia wprowadzone za czasów świetności baasistowskich władz Syrii spowodowały, iż na terenach kontrolowanych obecnie przez Kurdów próżno szukać fabryk, nawet tych zniszczonych w wyniku działań wojennych. Gospodarka regionu opiera się głównie na produkcji zbóż i bawełny, stąd władze Rożawy w celu zwiększenia samowystarczalności żywnościowej próbują nakłaniać właścicieli ziemskich do skupienia wysiłków na rozwoju ogrodnictwa i sadownictwa. Osiągnięcie tego celu ma ułatwić właśnie tworzenie piętnastoosobowych spółdzielni rolniczych, które cieszą się dużą popularnością wśród robotników rolnych, lecz niekoniecznie wywołują entuzjazm wśród samych rolników. Szczególnie, że w przypadku wyprodukowanych nadwyżek lewicowe władze Demokratycznej Federacji Północnej Syrii „zachęcają” spółdzielców do przekazania ich w inne regiony samozwańczej autonomii.

PYD uznało, że przy obecnej kondycji ekonomicznej Rożawy konieczne jest wprowadzenie ceł i innych obostrzeń, które ochronią miejscowy rynek i tym samym lokalne przedsięwzięcia przed negatywnymi skutkami napływu towarów z innych regionów, szczególnie tych kontrolowanych przez syryjski rząd. Jednocześnie jednak ideologia ocalanizmu przewiduje, że w ramach „demokratycznego społeczeństwa” nie mogą istnieć przedsiębiorczość, prywatna własność i technologie, które nie przestrzegają zasad „społeczeństwa ekologicznego”. Przestrzeganie podobnych zasad w tak trudnych ekonomicznie warunkach, w jakich znajduje się obecnie Rożawa, z pewnością nie pomaga w rozwoju gospodarczym, dlatego też wielu specjalistów po prostu emigruje z tego terenu do Turcji lub Iraku, aby tam szukać lepszych zarobków oraz możliwości zawodowego rozwoju.

Demokracja dla wybranych

Teoria prezentuje się więc niezwykle ciekawie, ale w praktyce Rożawa prezentuje się dużo gorzej. Pod nazwą Demokratycznej Federacji Północnej Syrii kryje się bowiem mocno autorytarna forma rządów, której główną cechą jest dominacja PYD. W Radzie Federalnej autonomii znajdują się więc działacze organizacji związanych z tym ugrupowaniem, a także przedstawiciele partii mniejszości etnicznych również pozostających w bliskich relacjach z najważniejszą siłą syryjskiego Kurdystanu.

W Syryjskiej Radzie Demokratycznej, będącej faktycznym parlamentem Rożawy, próżno więc szukać choćby przedstawicieli kurdyjskiej prawicy, czyli działaczy rządzącej w irackim Kurdystanie umiarkowanie konserwatywnej Demokratycznej Partii Kurdystanu (PDK). Jej faktyczny lider Masud Barzani cieszy się bowiem powszechnym autorytetem wśród kurdyjskiej społeczności, ale nie jej części o lewicowych przekonaniach. Barzani przez wiele lat rywalizował z Öcalanem o poparcie Kurdów, a podziały nie zostały zasypane nawet w czasie walk z Państwem Islamskim. PYD oskarża więc Barzaniego o wspieranie tureckich ataków na kurdyjskie tereny w Syrii, natomiast władze irackiego Kurdystanu nie pozostają dłużne i często specjalnie zamykają przejścia graniczne pomiędzy tym regionem a Rożawą.

Przede wszystkim jednak władze Rożawy aktywnie zwalczają swoją polityczną opozycję. Wielu kurdyjskich aktywistów niepodzielających idei PYD zostało zmuszonych do wyjazdu na terytorium Iraku. Natomiast spora część z nich została po prostu aresztowana przez służby bezpieczeństwa związane ze skrajną lewicą. Chociażby w sierpniu 2016 roku zatrzymanych zostało 30 uczestników pogrzebu jednego z kurdyjskich bojowników, którzy zdaniem rządzących mieli zorganizować manifestację polityczną bez uprzedniego zezwolenia. Zaś w tym samym czasie wolności pozbawionych zostało kilku przywódców grup konkurencyjnych wobec rządzącej lewicy. Represje nasiliły się szczególnie w marcu ubiegłego roku, kiedy zwolennicy PYD podpalili biura opozycyjnych partii, a w więzieniu znalazło się około 40 ich aktywistów. Bezpośrednią przyczyną radykalnych kroków podjętych przez władze Rożawy było niewywiązanie się ugrupowań z zadekretowanego obowiązku ich rejestracji, ponieważ uważały one, iż nie istnieje żadna demokratycznie wybrana komisja zajmująca się tą procedurą.

Wbrew równościowej retoryce w jesiennych wyborach samorządowych nie mogło uczestniczyć kilka tysięcy arabskich Syryjczyków, co tłumaczono ich „specjalnym statusem”. Natomiast w sierpniu ubiegłego roku zamknięto większość prywatnych szkół, ponieważ nie chciały one realizować pełnego programu w języku kurdyjskim. Z autonomii nie jest zadowolona również spora część chrześcijan, dlatego wielu z nich odmówiło udziału w spisie powszechnym, który ich zdaniem nie był zgodny z pierwotnymi założeniami federacyjnego projektu Rożawy. W stolicy Rożawy, Al-Kamiszli, dochodziło natomiast kilkukrotnie do starć pomiędzy bojownikami PYD oraz członkami chrześcijańskiej milicji Sootoro.

Nie do końca wyjaśnione pozostają również działania kurdyjskich sił mających znamiona czystki etnicznej. Od 2013 roku organizacje praw człowieka, takie jak Human Rights Watch i Amnesty International, donoszą o wypędzaniu arabskich mieszkańców północnej Syrii, których domy są często niszczone bez żadnego uzasadnienia, choć najczęściej wysiedlenia miały być dokonywane pod pretekstem prowadzenia działań wojennych. Warto przy tym wspomnieć, że według szacunków z Rożawy do Turcji uciec mogło nawet 200 tysięcy Kurdów obawiających się represji politycznych, a także przymusowego wcielenia do sił zbrojnych podporządkowanych skrajnej lewicy.

Co dalej?

Najczęściej pojawiające się pytanie w kontekście Rożawy dotyczy jej przyszłości. Państwo Islamskie w swoim obecnym kształcie dogorywa właśnie na syryjskiej pustyni, natomiast kłopoty mają także pozostałe grupy przeciwników rządów Asada, które walcząc z syryjską armią nie zapominały również o prowadzeniu działań bojowych przeciwko SDF.

Głównym przeciwnikiem kurdyjskich bojowników wśród „rebeliantów” były zresztą nie tylko grupy salafickie, skonfliktowane zresztą z Państwem Islamskim, ale przede wszystkim oddziały Wolnej Armii Syryjskiej (FSA) wspierane przez Turcję. Ankara musiała już dawno pożegnać się z myślą o zmianie władz w Damaszku, stąd też nie może sobie obecnie pozwolić choćby na powstanie silnej kurdyjskiej autonomii już po ostatecznym zakończeniu wojny. Z tego powodu turecki prezydent Recep Tayyip Erdoğan zapowiedział i rozpoczął ofensywę na kurdyjską enklawę w pobliżu Aleppo, prosząc przy tym o amerykańskie wsparcie, a bojownicy YPG poinformowali już o pierwszych starciach z tureckim wojskiem i wspieranymi przez nich „rebeliantami”.

Niejasna jest też przyszłość syryjsko-kurdyjskich relacji. PYD i jej militarne odnogi są oskarżane głównie przez kurdyjską prawicę o faktyczne porozumienie z wojskami Asada, o czym świadczą działające swobodnie w Rożawie enklawy zwolenników syryjskiego prezydenta. Bez choćby taktycznych sojuszy niemożliwe byłoby też niewchodzenie sobie w drogę podczas ofensywy przeciwko Państwu Islamskiemu. Obecnie jednak z Rożawy dochodzą sprzeczne sygnały. Z jednej strony siły syryjskie i kurdyjskie mają coraz częściej dążyć do konfrontacji na opanowanych przez SDF terenach, szczególnie tych zamieszkiwanych przez Arabów. Z drugiej przedstawiciele władz regionu nie wykluczają przyłączenia się kurdyjskich sił do syryjskiej armii, gdy po zakończeniu trwającego wciąż konfliktu otrzymają satysfakcjonującą propozycję autonomii w północnej części Syrii.

Przedstawiciele syryjskich Kurdów pod koniec stycznia wzięli udział w rozmowach pokojowych w rosyjskim Soczi, w których nie zamierzali za to uczestniczyć przedstawiciele syryjskiej opozycji wspieranej przez Turcję i państwa arabskie. Turcja krytykowała zresztą zaproszenie Kurdów do Rosji, ale protestu w tej sprawie nie uwzględniła strona rosyjska. Władze Rożawy nie ukrywają przy tym, że są zainteresowane rozmowami o federalizacji Syrii po zakończeniu konfliktu, a nie niepodległością regionu, ponieważ na kontrolowanych przez nich terenach żyje wiele innych mniejszości etnicznych.

Podobne deklaracje padały zresztą jeszcze przed referendum niepodległościowym w dużo lepiej umocowanej autonomii, jaką jest iracka część Kurdystanu. Negatywne efekty głosowania zarządzonego przez Barzaniego z pewnością jeszcze bardziej umocniły przekonanie syryjskich Kurdów, iż odłączenie się od Syrii jest jedynie mrzonką, dlatego pod koniec października nowy przewodniczący PYD, Shahoz Hassan wprost wyraził chęć nawiązania dialogu z rządem centralnym. Otwarte pozostaje jednak pytanie jak będzie wyglądała w rzeczywistości postulowana przez syryjskich Kurdów demokratyczna Syria, skoro w samej Rożawie już teraz nie ma miejsca dla opozycji?

Marcin Ursyński

1 https://anarchistnews.org/content/negri-graeber-holloway-cult-abdullah-ocalan-and-rojava-revolution

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. Kojoto
    Kojoto :

    Wygląda na to, że Kurdowie tak czy inaczej nie będą w stanie stworzyć jednego państwa, czemu zatem służy turecka ofensywa na tereny Syrii? Wydaje się więc, że tylko i wyłącznie wsparciu resztek ISIS i wyjściu naprzeciw żydowskiej polityce destabilizowania Syrii.