Tradycyjne niemieckie partie w odwrocie

Wynik niedzielnych wyborów regionalnych w Turyngii pokazuje jasno, że tradycyjne partie chadeków i socjaldemokratów znalazły się w odwrocie, nie odpowiadając na problemy przeciętnych Niemców. Jednocześnie kolejny sukces to wyzwanie dla Alternatywy dla Niemiec, bo musi ona przełamać stworzony wokół niej kordon sanitarny – pisze niemiecki tygodnik „Junge Freiheit”[1].

Turyngia stała się kolejnym landem po Brandenburgii i Saksonii, w którym nastąpiła polaryzacja lokalnej sceny politycznej. Nie została ona jednak podzielona pomiędzy rządzące krajem Unię Chrześcijańsko-Demokratyczną (CDU) i Socjaldemokratyczną Partię Niemiec (SPD), ani też między CDU i rosnących w siłę na szczeblu ogólnokrajowym Zielonych. Rywalizacja o zwycięstwo w wyborach do landtagu rozegrała się pomiędzy postkomunistyczną Lewicą (Die Linke) i narodowo-konserwatywną Alternatywę dla Niemiec (AfD). Lewica po raz pierwszy w swojej historii samodzielnie wygrała wybory w niemieckim kraju związkowym, natomiast AfD podwoiło swój stan posiadania.

CDU przegrywa, SPD w rozsypce

Jak zauważa konserwatywne pismo, spośród największych niemieckich tradycyjnych partii politycznych w miarę dobry wynik uzyskała jedynie CDU. Chadecy znaleźli się na trzecim miejscu, otrzymując około 18 tys. mniej głosów od narodowych konserwatystów oraz ponad 100 tys. od postkomunistów. Nie zmienia to jednak faktu, że przewodniczący CDU w Turyngii, Mike’a Mohring, nie miał żadnego ciekawego pomysłu na kampanię wyborczą. Ostatecznie obraził on wyborców AfD określając ich mianem „brudnych nazistów”, pokazując tym samym, że partia kanclerz Angeli Merkel traci głosy z powodu swojej polityki otwartych granic dla imigrantów.

W jeszcze gorszej sytuacji znajduje się koalicjant chadeków. Socjaldemokraci nie tylko nie byli w stanie osiągnąć wyniku dwucyfrowego, ale nie mogli być nawet pewni przekroczenia progu wyborczego. Podobnie rzecz miała się z Zielonymi, którzy w sondażach na szczeblu federalnym gonią CDU, co jednak nie przełożyło się w żaden sposób na wybory w Turyngii. Zdaniem „Junge Freiheit” słaby wynik systemowych partii lewicowych był też spowodowany obawami tej części elektoratu, który broniąc się przed AfD zdecydował się przerzucić swoje poparcie z SPD i Zielonych na Lewicę.

Obywatele chcą debaty

Sukces Alternatywy nie powinien być jednak przeceniany przez Björna Höcke, szefa struktur tego ugrupowania w Turyngii. Polityk jest przekonany, że tak dobry wynik w wyborach wzmacnia jego pozycję w walce o najwyższe stanowiska w centralnych organach ugrupowania. Jest on bowiem szefem wpływowej i skupiającej radykalnych działaczy wewnątrzpartyjnej platformy Der Flügel. Tymczasem, jak zauważa „Junge Freiheit”, narodowi konserwatyści są popierani według sondaży z powodu swojego politycznego stanowiska, a nie sympatii elektoratu akurat do przedstawionych przez nich kandydatów.

Zdaniem gazety nie można jednak deprecjonować niewątpliwego sukcesu Alternatywy, którego miarą są także świetne wyniki we wcześniejszych tegorocznych wyborach w Brandenburgii i Saksonii. Tym samym nie powiodła się taktyka niemieckiego systemu, a szczególnie socjaldemokratów, chcącego obciążyć tę partię wydarzeniami z początku października. Doszło wówczas do ataku na synagogę w Halle, co oczywiście miało obciążać AfD z powodu tworzenia przez tę partię „dusznej atmosfery”.

Niemcy nie dając się nabrać na ten chwyt pokazali jasno, że oczekują w końcu rzetelnej debaty politycznej, a nie obrzucania się inwektywami przez czołowe niemieckie ugrupowania. Konserwatywny tygodnik twierdzi, iż społeczeństwo jest gotowe na dyskusję o jego najważniejszych problemach, nawet jeśli z tego powodu poruszono by również kontrowersyjne tematy. Tym samym niemieccy politycy muszą podjąć tematy nielegalnej imigracji, przemian energetycznych, polityki klimatycznej czy ratowania strefy euro.

Przeciwdziałać stygmatyzacji

Po wyborach w Turyngii widać wyraźnie, że chadecy są poważnie osłabieni z powodu polityki Merkel, polegającej na tolerancji dla lewicowych rozwiązań i nietolerancji wobec konserwatywnych poglądów. Poprzez stosowanie „asymetrycznej demokracji” CDU może być gotowe nawet na tolerowanie rządów spadkobierców NRD-owskiej Socjalistycznej Partii Jedności (SED), jeśli tylko dzięki temu do władzy nie dojdą narodowi konserwatyści. To oczywiście szansa dla AfD, które w efekcie może przejmować kolejnych zawiedzionych wyborców CDU.

Alternatywa musi jednak zacząć przeciwdziałać stygmatyzacji, czyli utożsamianiu jej ze środowiskiem prawicowych ekstremistów. Ugrupowanie nie może więc dawać okazji mediom i wrogim politykom do podobnych porównań, co może być trudne z powodu kilku poważnych wpadek wspomnianego Höcke. Zdaniem „Junge Freiheit” na zbliżającej się wielkimi krokami konwencji federalnej, prawicowa partia powinna zasygnalizować, że jest w stanie prowadzić jeszcze bardziej skuteczną politykę. W tym celu powinna przesunąć się więc nieco bardziej w stronę centrum sceny politycznej.

Marcin Ursyński

Przypisy:

[1] https://jungefreiheit.de/debatte/kommentar/2019/der-niedergang-der-volksparteien-setzt-sich-fort/

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply