Praktycznie żaden z sondaży przeprowadzonych przed sobotnimi wyborami parlamentarnymi na Słowacji nie daje większych szans, aby partie mniejszości węgierskiej przekroczyły pięcioprocentowy próg wyborczy. Po raz pierwszy w historii Węgrzy mogą nie mieć więc swojej politycznej reprezentacji.

Nadziei na przekroczenie progu wyborczego nie daje żaden z ostatnich sondaży przeprowadzonych na Słowacji. Ostatni raz powiew optymizmu można było poczuć w połowie grudnia. Wówczas wymagane 5 proc. głosów osiągały oba ugrupowania mniejszości węgierskiej, czyli liberalna partia Most-Hid oraz konserwatywna Partia Społeczności Węgierskiej (MKP-SKM). To właściwie jedyny sondaż uwzględniający wejście do parlamentu MKS-SKM, a także pierwszy pozytywny dla Most-Hid od lutego ubiegłego roku.

Od zawsze

Według spisu powszechnego z 2011 roku, Węgrzy stanowią obecnie blisko 8,5 proc. wszystkich słowackich obywateli, stanowiąc większość mieszkańców głównie w miasteczkach i wsiach przy słowacko-węgierskiej granicy. Jeśli do mniejszości węgierskiej zaliczy się osoby posługujące się na co dzień językiem węgierskim, wówczas można mówić o blisko pół milionowej społeczności.

Węgrzy od powstania niepodległej Słowacji w 1993 roku zabiegali o jak najszerszą autonomię dla zamieszkiwanych przez siebie terenów. Nie mogli jednak liczyć na zrozumienie swoich słowackich sąsiadów, którzy po rozpadzie Czechosłowacji mieli mocno nacjonalistyczne nastawienie. Od początku na Słowacji istniała spora grupa wyborców, która z przyjemnością wysłuchiwała antywęgierskich haseł. Symbolem niechęci do Węgrów była wieloletnia kariera Jana Sloty i jego Słowackiej Partii Narodowej (SNS). Slota wielokrotnie atakował Węgrów, zapowiadając między innymi przybycie Słowaków do Budapesztu na czołgach.

Szowinistyczne postawy nie były obce pozostałym ugrupowaniom. Przez lata słowacki parlament przyjmował prawa mające zwłaszcza osłabić możliwości węgierskiego samorządu. Czyniono to głównie poprzez niekorzystny podział administracyjny, mający ograniczać groźbę przejmowania przez Węgrów władzy na wyższych szczeblach samorządu. Ponadto uchwalano prawa ograniczające możliwość używania języka węgierskiego w urzędach, a także uniemożliwiające posiadanie podwójnego obywatelstwa.

Trudno się dziwić, że w tej sytuacji Węgrzy od początku zabiegali o własną reprezentację polityczną. Jeszcze przed podziałem Czechosłowacji w parlamencie Słowacji zasiadali przedstawiciele Węgierskiego Ruchu Chrześcijańsko-Demokratycznego, startującego w wyborach w sojuszu z grupującą różne grupy etniczne partią „Koegzystencja”. W 1998 roku węgierskie ugrupowania zjednoczyły się w Partię Węgierskiej Koalicji, która w latach 1998-2006 współrządziła Słowacją wraz z ugrupowaniami centroprawicowymi. W 2010 roku partia ta nie przekroczyła już jednak progu wyborczego.

O jedną współpracę za daleko

To nie oznaczało jednak utraty miejsc w parlamencie przez mniejszość węgierską. W 2009 roku nową partię postanowił bowiem utworzyć Béla Bugár, dotychczasowy lider słowackich Węgrów zasiadający w parlamencie od 1992 roku. Założył Most-Hid, aby w ten sposób otworzyć się na nowy elektorat. Jego zdaniem głosy samej mniejszości węgierskiej nie były w stanie wiele zmienić, zaś do budowy Most-Hid zaprosił niektórych słowackich intelektualistów i działaczy obywatelskich.

Most-Hid wbrew oczekiwaniom Bugára wcale nie cieszyło się popularnością wśród słowackich wyborców, a z każdymi wyborami poparcie dla ugrupowania zmniejszało się. Już w wyborach w 2016 roku osiągało słaby poziom 6,5 proc., a w ubiegłorocznych wyborach do Parlamentu Europejskiego Most-Hid uzyskało najmniej głosów spośród wszystkich startujących ugrupowań.

Duży wpływ na obecnie niskie poparcie dla tej partii ma z pewnością jej obecność w tracącym popularność rządzie. Bugár już przed czterema laty sporo ryzykował wchodząc do koalicji z SNS (funkcjonującym już jednak pod bardziej umiarkowanym kierownictwem) i SMER-em ówczesnego premiera Roberta Fico. Węgierski elektorat mógł czuć się mocno zagubiony, widząc swojego wieloletniego lidera w otoczeniu osób budujących przez lata poparcie na antywęgierskich resentymentach.

Zobacz także: Wybory na Słowacji: W sondażach zyskuje nacjonalistyczna partia „Nasza Słowacja”

Prawdziwe problemy miały jednak dopiero nadejść. Przed dwoma laty nie tylko słowacką opinią publiczną wstrząsnęła głośna sprawa zabójstwa dziennikarza Jána Kuciaka, który został zamordowany we własnym domu wraz ze swoją narzeczoną. Poprzez swoje publikacje miał on naruszyć interesy biznesmenów związanych ze SMER-em. Fico zdecydował się podać wówczas do dymisji, zaś nowym premierem został Peter Pellegrini. Most-Hid nie zdecydowało się jednak na opuszczenie koalicji, stąd można złośliwie uznać, że chęć zintegrowania się ze słowackim społeczeństwem poszła w tej kwestii zdecydowanie za daleko.

Kłótnie zamiast jedności

Wydaje się, że w związku z niekorzystnymi sondażami Most-Hid na ostatniej prostej kampanii zdecydowało się zdystansować od rządu, choć wciąż tworzy go przecież wraz ze SMER-em i SNS. Parlamentarzyści węgierskiej partii nie wzięli w tym tygodniu udziału w głosowaniach w Radzie Narodowej, choć jej partnerzy chcieli w ostatniej chwili przepchnąć szereg ustaw. Ostatecznie parlament zatwierdził wypłacenie trzynastej emerytury, ograniczenie opłat drogowych i zwiększenie zasiłków dla dzieci, ale Fico będący obecnie „zwykłym” szefem SMER-u ostro skrytykował postępowanie swojego węgierskiego koalicjanta.

Były słowacki premier nie ukrywał przy tym, że niespecjalnie wierzy w możliwość przekroczenia progu przez Most-Hid. Fico zarzucił także Bugárowi, że ten jest cholerykiem nieprzyjmującym do wiadomości opinii swoich sojuszników. Dodatkowo stwierdził, że nieprzyjęcie przez Radę Narodową wspomnianych rozwiązań wymagałoby rozpoczęcia kampanii billboardowej wymierzonej w węgierską partię.

Być może o Most-Hid byłoby wówczas głośniej niż w czasie całej kampanii przedwyborczej. Kontrowersyjna koalicja oczywiście zaszkodziła wizerunkowi ugrupowania, ale sprowadzenie jej słabych notowań tylko do tej kwestii byłoby zbyt daleko idącym uproszczeniem. Równie dużym problemem wydaje się być fakt, że Bugár po blisko trzydziestu latach obecności w słowackiej polityce po prostu się wypalił, nie mając pomysłu na zachęcenie do głosowania na swoją listę.

Sytuacji węgierskich partii zaszkodziły też ich niekończące się spory. Na jesieni ubiegłego roku Most-Hid, MKP-SMK, Forum Węgierskie (MF), Związek Węgierskich Chrześcijańskich Demokratów (MKDSZ-MKDA) oraz „Współpraca” próbowały porozumieć się w sprawie wspólnego startu, nie osiągając jednak porozumienia. Zakończenie negocjacji oznaczało początek nowego sporu, a przede wszystkim kierowanych pod adresem Most-Hid zarzutów o niechęć do wykluczenia powyborczej współpracy ze SMER-em. Sam Bugár twierdził z kolei, że MKP-SMK znajduje się pod silną presją ze strony węgierskiego Fideszu, podczas gdy wspólna lista dawałaby szansę na uwolnienie się słowackich Węgrów od wpływów rządu w Budapeszcie.

Niepotrzebni?

Na ostatniej prostej kampanii Most-Hid postanowiło nie tylko zdystansować się nieco od współtworzonego przez siebie rządu, ale także wyciągnąć rękę do pozostałych węgierskich partii. Bugár zadeklarował, że po przekroczeniu progu wyborczego będzie chciał zaprosić do współpracy przedstawicieli MKP-SMK, a dokładniej wprowadzić jej przedstawicieli do nowego rządu. W odpowiedzi szef Most-Hid usłyszał jednak, że jego słowa są rozpaczliwą próbą pozyskania elektoratu, podjętą dodatkowo zdecydowanie za późno.

Słabe notowania dwóch węgierskich partii na Słowacji są wynikiem nie tylko ich politycznych błędów, źle prowadzonej kampanii czy wspomnianych wyżej wewnętrznych sporów. Zmieniają się bowiem także preferencje polityczne samej mniejszości węgierskiej, która nie jest już zmuszona do wybierania spośród ugrupowań tworzonych przez swoich rodaków.

Coraz większa staje się bowiem grupa węgierskich wyborców wierzących, że ich interesy są w stanie reprezentować słowackie ugrupowania zabiegające od pewnego czasu o ich głosy. Przykładem może być liberalna partia Postępowa Słowacja (PS), w ramach której funkcjonuje nawet platforma węgierska. Ponadto narasta niechęć Węgrów wobec ich własnych polityków. Są oni uważani powszechnie za biznesmenów, wykorzystujących działalność polityczną do załatwiania swoich własnych interesów.

Sobotnie wybory parlamentarne na Słowacji mogą oznaczać spore przetasowania wśród węgierskiej mniejszości. Most-Hid w razie nieprzekroczenia progu wyborczego może po prostu się rozpaść. Natomiast według pojawiających się pogłosek, w Budapeszcie narasta niechęć wobec MKP-SMK. Rozczarowany liderami tej partii ma być premier Viktor Orbán, dlatego nie jest wykluczone, że zaangażuje się on w budowę nowej formacji, wykorzystując kontrolę swojego środowiska biznesowego nad mediami skierowanymi do słowackich Węgrów.

Marcin Ursyński

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply