Jeśli szczyt Trump-Putin się nie powiedzie, demokraci wykorzystają to na swoją korzyść przed wyborami w listopadzie – podkreśla Arkady Savitsky na łamach Strategic Culture.

3 lipca senacka Komisja ds. Wywiadu wydała raport, w którym podała „dalsze szczegóły” wspierające wnioski agencji wywiadowczych, że Moskwa ingerowała w wybory prezydenckie w 2016 roku. Według raportu, wysiłki Rosji były większe niż wcześniej uważano. Senator Mark Warner, wiceprzewodniczący Komisji ds. Wywiadu, powiedział: „Rosyjski wysiłek był rozległy, wyrafinowany i zarządzony przez samego prezydenta Putina w celu pomocy Donaldowi Trumpowi i zaszkodzeniu Hillary Clinton”. Raport nie twierdzi, że prezydent Trump lub jego współpracownicy byli osobiście zaangażowani w jakąkolwiek zmowę, ale konkluduje, że ingerencja w wybory została zlecona przez rosyjskiego prezydenta i ten fakt jest ponad wszelką wątpliwość. Główną podstawą informacyjną są otwarte źródła (open sources), a nie twarde dowody. Dochodzenie będzie kontynuowane.

Komisja ds. Wywiadu Izby Reprezentantów, zdominowana również przez Republikanów, stwierdziła w kwietniu, że Rosja przeprowadziła kampanię informacyjną, aby wpłynąć na wyniki wyborów, lecz nie wskazała, że prezydent Putin był osobiście zaangażowany lub że celem wysiłku było wsparcie Donalda Trumpa. W przeciwieństwie do raportu komisji senackiej, stwierdzono, że w pracy agencji wywiadowczych, która była chwalona senatorów, doszło do błędów.

Niezależne śledztwo prowadzone przez specjalnego prokuratora Roberta Muellera nadal trwa i nie przyniosło żadnej sensacji.  W rzeczywistości, raport panelu senackiego nie mówi niczego nowego w porównaniu z raportem wywiadowczym obciążającym Rosję. Nie podaje żadnych szczegółów, które mogłyby udowodnić, że Moskwa dopuściła się przestępstwa. Padają te same oskarżenia o hakowaniu, szpiegowaniu i propagandzie, by wpłynąć na wyniki wyborów i wiele innych niegodziwych rzeczy, rzekomo uczynionych przez Rosję. Ta gra nigdy nie była poparta żadnymi poważnymi dowodami. Jest niewielka różnica między „informacjami z otwartych źródeł”, a wymysłami, na które nie powinno się marnować czasu.

Ważny jest termin publikacji senackiego raportu. Dochodzenie Senatu trwało 16 miesięcy. Raport oskarżający prezydenta Rosji ujrzał światło dzienne mniej niż dwa tygodnie przed szczytem Trump-Putin w Helsinkach. Był to także czas, w którym grupa republikańskich kongresmanów przebywała w Rosji na najważniejszej od 10 lat wizycie delegacji Kongresu. Wybrzmiał koncyliacyjny ton. Senator Richard C. Shelby powiedział ministrowi spraw zagranicznych Rosji, Siergiejowi Ławrowowi, że podczas gdy Rosja i Stany Zjednoczone są konkurentami, „niekoniecznie musimy być przeciwnikami”.

Najwyraźniej czas publikacji raportu został starannie wybrany. Jest to próba zepsucia atmosfery przed spotkaniem na najwyższym szczeblu. Każdy nowy raport Senatu trafia na nagłówki. To komplikuje sprawy tym, którzy angażują się w nawiązywanie kontaktów z Rosją. Wiedzą, że nie ma sensu dyskutować o „Russiagate” podczas szczytu. Temat ten należy odłożyć na bok, aby zespoły negocjacyjne mogły skoncentrować się na kwestiach, w których mogą uzyskać rzeczywiste rezultaty. Ale raportu komisji senackiej nie można zignorować. Sprawia, że negocjatorzy będą musieli poruszyć tę kwestię i poświęcić jej więcej czasu niż planowali, czy tego chcą, czy nie.

Jeśli szczyt Trump-Putin się nie powiedzie, demokraci wykorzystają to na swoją korzyść przed wyborami w listopadzie. Postawa prezydenta Trumpa dotycząca „wtrącania się Rosji w wybory” irytuje wielu w społeczności wywiadowczej. W końcu odmawia on aprobaty dla opinii CIA, FBI, NSA i Biura Dyrektora Wywiadu Narodowego. Wielu czołowych przedstawicieli wywiadu chciałoby mu udowodnić, że się myli. Ma miejsce silny sprzeciw wobec pomysłu Trumpa, by przywrócić Rosję z powrotem do G7, aby ta ponownie stała się grupą ośmiu. Ci, którzy sprzeciwiają się idei odrodzenia dialogu Rosja-USA, skorzystają z okazji, aby wykazać, że każdy wysiłek jest daremny. Skoro nawet Donald Trump, prezydent, który próbował znormalizować relacje wbrew wszelkim przeciwnościom, nie poradził sobie z zadaniem, to chęć zaprzyjaźnienia się prezydentem Putinem byłaby niczym więcej niż krótkowzrocznością. Jeśli jednak nastąpi postęp, Donald Trump zostanie oskarżony o bycie miękkim i posuwaniu się za daleko przy jednoczesnym ustępowaniu i nie otrzymaniu niczego w zamian. Właśnie wtedy raport panelu senackiego przyda się, by zniszczyć reputację prezydenta przed wyborami w listopadzie.

Przed 16 lipca mogą zostać podjęte inne działania mające na celu stworzenie atmosfery nie sprzyjającej osiągnięciu pozytywnych rezultatów. Tego można się spodziewać. Mimo to spotkanie może być krokiem naprzód, aby wzmocnić notowania prezydenta i zwiększyć szanse republikanów na zdobycie większej liczby miejsc w Kongresie w listopadzie. Amerykanie nie chcą wojen i napięć. Najlepszym sposobem na złagodzenie podejrzeń o domniemane ingerencje wyborcze jest omówienie bezpieczeństwa cybernetycznego i środków budowy zaufania.

Arkady Savitsky

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Dodaj komentarz