Analitycy i eksperci zaczynają zwracać uwagę na coraz wyraźniejsze rozbieżności między Rosją a Syrią, w tym na niedawną krytykę Putina ze strony twardych zwolenników Asada. Zastanawiają się w związku z tym nad przyszłością sojuszu rosyjsko-syryjskiego. Polemizują z nimi przedstawiciele strony rosyjskiej.
W ostatnim czasie część obserwatorów i komentatorów coraz częściej zwraca uwagę na rozdźwięki między Rosją a Syrią. Nizar Mohamad, analityk z Kanady, przywołuje na łamach serwisu TRT World tekst syryjskiego parlamentarzysty, Khaleda Abbouda z początku maja, w którym znalazł się szereg zarzutów pod adresem prezydenta Rosji, Władimira Putina. Polityk obwiniał go m.in. o pozwolenie rosyjskim mediom na krytykę prezydenta Syrii, Baszara al-Asada, jednocześnie twierdząc, że to dzięki Asadowi Putin mógł zacząć odgrywać ważną rolę na Bliskim Wschodzie. Zagroził przy tym rosyjskiemu przywódcy „gniewem Asada”, jeśli nie zmieni swojej polityki, ostrzegając, że wybrzeże Syrii zostanie zamienione „w dziesiątki tysięcy ludzkich pułapek”, najpewniej nawiązując do licznie zamieszkujących prowincje Latakia i Tartus Alawitów, mocno popierających władze syryjskie.
Ponadto, kilka dni później 300 syryjskich polityków i prorządowych intelektualistów z różnych krajów arabskich podpisało oświadczenie, utrzymane w podobnie grożącym tonie względem Putina.
„Te wydarzenie wskazują na kolejne wyzwanie, jakie Rosja może napotkać w Syrii: to twardzi zwolennicy Asada” – pisze Mohamad. Zauważa, że od lat Rosjanie bardzo mocno angażują się w konflikt w Syrii i najprawdopodobniej nie będą chcieli wycofać się z niego bez zabezpieczenia sobie korzyści, w tym ustabilizowania sytuacji w tym kraju.
„Ale teraz, twardzi zwolennicy Asada dodatkowo skomplikowali kampanię Rosji. Ich publiczne ganienie Putina, czyli inicjatywa niemal z pewnością zorganizowana na żądanie wysokich rangą członków reżimu [syryjskiego – red.], wysyła do Moskwy surowy sygnał. Zostaje im przebiegle przypomniane, że jakakolwiek myśl o usunięciu Asada wywoła wściekły opór ze strony zadeklarowanych lojalistów. Grupa ta wciąż może stanowić zagrożenie dla rosyjskich sił i aktywów w Syrii, szczególnie tych skoncentrowanych wzdłuż wybrzeża Morza Śródziemnego” – pisze analityk.
Mohamad zaznacza też, że biorąc pod uwagę rosyjskie działania w Syrii, które najwyraźniej miały na celu odizolowanie Asada „od głównych filarów poparcia”, a za którymi rzekomo miałby stać Putin, „pomysł, że Rosja może szykować się do porzucenia syryjskiego prezydenta nie jest wcale naciągany”. W ten sposób Rosjanie rzekomo mieliby dążyć do wprowadzenie w Syrii „zreformowanej” wersji obecnej władzy, by przekształcić ten kraj w państwo klienckie względem siebie. Jednak ostatnie wydarzenia pokazują, że Asad wciąż może się im przeciwstawić, co utrudniałoby Putinowi realizację tego typu dążeń.
Ekspert twierdzi także, że ważnym elementem spajającym syryjski system władzy jest korupcja, zaś jakiekolwiek próby jego zrehabilitowania ze strony Rosjan wymagałyby czystki jego najbardziej destrukcyjnych elementów, co z kolei pociągałoby za sobą konieczność asertywnego „wzięcia na cel” alawickich oficerów, elity finansowej i rozbudowanych sieci klienckich, ważnych dla klanu Asada.
„To może być sendo strategicznego kryzysu, przed którym stoi Rosja w Syrii” – pisze analityk. Z jednej strony, zbyt daleko posunięte reformy oznaczają konflikt z twardymi zwolennikami syryjskiego prezydenta, z drugiej strony, niewystarczające zmiany nie pozwolą na to, żeby Damaszek postępował po myśli Moskwy. Zwraca przy tym uwagę, że w niektórych miejscach w Syrii, Rosja jest postrzegana jako preferowana alternatywa dla rządów Asada.
Ponadto, wskazuje się na dążenia władz Syrii do uzyskania kontroli na południową częścią kraju, do czego rzekomo mają przeć Hezbollah i milicje szyickie wspierane przez Iran, a co z kolei zagrażałoby interesom Rosji, która „nie chce chaosu na południu”.
Jak pisaliśmy wcześniej, ze słów oficera opozycyjnej Wolnej Armii Syrii wynika, że Rosja sprzeciwia się syryjskiemu rządowi oraz sojuszniczym milicjom szyickim w zakresie uzyskania kontroli nad południową Syrią. Tydzień temu podczas spotkania z przedstawicielami „komitetów centralnych” regionu, które odbyło się w Daraa, dowódca sił rosyjskich na terytorium południowej Syrii miał zadeklarować, że Rosja dokłada wysiłków w celu zapobiegania operacjom wojskowym na tym obszarze. Rosyjski dowódca miał obiecać, że siły Baszara Al-Asada nie będą mogły szturmować prowincji, a rosyjska żandarmeria wojskowa będzie patrolowała Daraa w celu ograniczenia obecności syryjskich sił rządowych na tym obszarze. Wcześniej w tym regionie dochodziło do wzrostu napięcia.
Na to, że Putin i Asad prowadzą inną politykę i dążą do różnych celów, co poddaje w wątpliwość przyszłość sojuszu, zwraca również uwagę M.K. Bhadrakumar, były indyjski dyplomata. Zaznacza, że prezydent Syrii zdecydowanie dąży do przywrócenia integralności terytorialnej swojego kraju i nie widzi powodu, by dogadywać się z wrogami, zamiast ich całkowicie pokonać. Z kole Kreml ma wiele celów, z których niektóre są pośrednio związane z sytuacją w Syrii, jak likwidacja ugrupowań terrorystycznych rekrutujących członków spośród muzułmańskiej części rosyjskiej społeczności czy powrót Rosji do rangi mocarstwa militarnego, zdolnego do prowadzenia wojen ekspedycyjnych.
W tym kontekście ekspert zwraca uwagę na ostatnie głosy krytyki pod adresem Asada ze strony rosyjskich analityków i opiniotwórców, w tym ze strony byłego ambasadora Rosji w Syrii, Aleksandra Aksienionoka. Celem tego miałoby być zasygnalizowanie przez Moskwę władzom w Damaszku, że powinny zmienić swoje priorytety i zamiast dążyć do odbicia całego terytorium kraju z rąk rebeliantów, powinny myśleć o powojennej odbudowie kontrolowanego obecnie przez siebie obszaru, obejmującego około 2/3 terytorium syryjskiego sprzed wojny. Kreml najwyraźniej chciałby dać do zrozumienia Syryjczykom, że nie może już dłużej finansować wojny i że istnieje nagląca potrzeba przekonania państw zachodnich i arabskich do przekazania środków na odbudowę Syrii. „Wysoki poziom frustracji w Moskwie jest wyczuwalny w imputacjach Aksienionoka, że grupy interesów w Damaszku mogą dążyć do kontynuowania wojny” – pisze Bhadrakumar. Zaznacza, że wywołało to w Syrii zdecydowaną reakcję, m.in. w formie tekstu Abbouda, który dodatkowo chwalił przy tym Iran i Hezbollah.
Zdaniem indyjskiego eksperta, motywacje ze strony Rosji mogą być trojakie. Po pierwsze, Putin wydaje się być rozczarowany faktem, że sukcesy militarne nie otworzyły drogi do uregulowania sytuacji politycznej w Syrii. Podczas gdy Moskwa desperacko chciałaby zwycięstwa pod względem politycznym i gospodarczym, Asad dąży do całkowitego zwycięstwa. Po drugie, odbudowa syryjskiej gospodarki wymaga olbrzymich nakładów finansowych, których Rosja nie ma i liczy na wsparcie ze strony państw Zatoki Perskiej, m.in. Zjednoczonych Emiratów Arabskich. To wymagałoby jednak, by Asad dogadał się z islamistycznymi rebeliantami, wspieranymi przez kraje arabskie z rejonu Zatoki. Ten jednak domaga się od nich kapitulacji i złożenia broni. Po trzecie, Moskwa ma wszelkie powody, by obawiać się swego rodzaju pułapki, jaka mogą szykować na Rosjan Amerykanie, dążąc do uwikłania Kremla w długotrwały i wykrwawiający konflikt podobny do sytuacji USA w Afganistanie. Zaznaczono w tym kontekście, że w tym miesiącu specjalny wysłannik rządu USA do Syrii, James Jeffrey otwarcie oświadczył, że jego misją jest zasadniczo wykrwawianie sił rosyjskich i pozbycie się ich z regionu.
Bhadrakumar twierdzi, że Rosja nie ma innego wyboru, niż zaakceptować rzeczywistość, że Asad jest niedoskonałym, ale jednak partnerem. Zaznacza, że interwencja w Syrii sporo dała Moskwie pod względem geostrategicznym.
„Bez wątpienia, Rosja i Asad na razie są dla siebie niezbędnymi partnerami. Putin musi odłożyć na bok swoją ambicję, by grać rolę rozjemcy w Syrii. To Syryjczycy mają zdecydować o przyszłości swojego rządu” – pisze ekspert.
Odnosząc się do perspektywy USA, zaznacza, że Amerykanie oczekują od Rosji opuszczenia swoich baz wojskowych w Syrii, postrzegając obecność Rosjan w regionie jako wyzwanie dla NATO, jako coś nie do zaakceptowania. Dodaje, że im szybciej Moskwa zda sobie sprawę z tej rzeczywistości geopolitycznej, tym łatwiej przyjdzie prozachodniej części rosyjskiej elity dyplomatycznej pozbycie się swoich iluzji. Zwraca jednak uwagę, że „zaufanie Asada do Putina musi być mocno nadwyrężone”, gdyż „Moskwa była niesprawiedliwa w stosunku do Asada, źle mówiąc o nim za plecami – przynajmniej Jeffrey’owi”.
Tekst polemizujący z takim opisem relacji rosyjsko-syryjskich (szczególnie w wersji zaprezentowanej przez Bhadrakumara), zamieszczono na łamach rosyjskiego serwisu topwar.ru. Zaznaczono w nim, że Syria faktycznie w odniesieniu do Rosji znajduje się w roli „państwa klienckiego”, a sam Asad „zawdzięcza fakt, że wciąż jest u władzy, a może nawet i przy życiu, wyłącznie rosyjskiemu wsparciu wojskowemu, politycznemu i finansowemu”. Rosja za swoją „wielką pomoc” bierze jednak odpowiednią „opłatę”, w postaci baz wojskowych w Tartus i Hmejmim, kontraktów dla rosyjskich firm i rosnącego wpływu na Bliskim Wschodzie.
„Moskwa pomaga Damaszkowi, ale również rozwiązuje własne problemy. I nie ma w tym nic złego: wszyscy zaangażowani w przeciągający się konflikt syryjski, od USA przez Turcję po Iran, robią tak bez wyjątku. Jednak władze syryjskie mogą uważać nadmierny wpływ Moskwy za zagrożenie dla własnej niepodległości” – czytamy na topwar.ru.
Według tego punktu widzenia, dzięki sukcesom odniesionym przy wsparciu Rosji, Asad za swój cel uważa już nie utrzymanie Damaszku i zachowanie władzy, ale zachowanie suwerenności w ramach granic sprzed konfliktu. „Ale dokładnie te aspiracje Asada mogą kłócić się z polityką Rosji na Bliskim Wschodzie: Moskwa może dążyć do celów, które nie są bezpośrednio związane z utrzymaniem władzy prezydenta Syrii nad całym terytorium kraju” – przyznaje autor tekstu na topwar.ru. Dodaje również, że staje się to coraz większym obciążeniem finansowym.
W artykule zaznaczono także, że według głosów zagranicznych, konflikt na linii Moskwa-Damaszek miałby wynikać m.in. z faktu, że USA i Turcja uniemożliwiają Asadowi odniesienie pełnego zwycięstwa. Podkreślono, że Rosja nie będzie walczyć w Syrii ani przeciwko Amerykanom, ani przeciwko Turkom oraz, że usunięcie ich z tego kraju środkami militarnymi jest niemożliwe. Jednak w takim przypadku, Asad nigdy nie będzie w stanie odzyskać kontroli nad całym syryjskim terytorium.
Odnośnie relacji syryjsko-irańskich zaznaczono, że ich częścią jest aspekt ideologiczny. W Teheranie Damaszek jest postrzegany jako część jednej „osi oporu” względem „światowego zła”, czyli z perspektywy Iranu szczególnie USA i Izraela. Ta „oś” opiera się na ludności szyickiej, a z uwagi na to, że sam Asad i jego zaplecze są Alawitami, Iran postrzega Syrię jako „neutralnego junior partnera”. Również władze syryjskie, zdaniem portalu, wyraźnie przedkładają Iran nad Rosję. „W tej sytuacji, dla Rosji byłoby bardziej opłacalne, gdyby Zachód i kraje Zatoki Perskiej współdziałały z Moskwą w kierunku rozwiązania sytuacji w Syrii”.
Topwar.ru odnosi się też do twierdzenia Bhadrakumara, że nadzieje części rosyjskiej elity na to, że USA zaczną rozmawiać z Rosją o sprawie Syrii są nieuzasadnione. Zaznaczono, że uwolnienie Bliskiego Wschodu od politycznego wpływu Rosji, w tym poprzez usunięcie rosyjskich baz i wojsk z Syrii, to główny cel USA. „Nie bez powodu specjalny wysłannik USA ds. Syrii, James Jeffrey, powiedział, że jego celem jest uczynienie z Syrii „grzęzawiska” dla wojsk rosyjskich, po czym sami mogliby opuścić kraj” – czytamy.
„Moskwa także to rozumie, więc jest mało prawdopodobne, że zerwie swoje relacje z Asadem, niezależnie od negatywnego postrzegania jego pojedynczych działań. W końcu to właśnie Asad oficjalnie wezwał rosyjską armię do Syrii. W efekcie, to militarna obecność Federacji Rosyjskiej w Syrii w pewnym momencie pozwoliła Moskwie powrócić jako poważny gracz do polityki bliskowschodniej, a nawet wypracować relacje ze wszystkimi regionalnymi potęgami (…). Dzięki wojnie w Syrii, zwiększyło się zainteresowanie rosyjską bronią, także ze strony dotychczasowych amerykańskich klientów, jak Ankara czy Rijad”.
Topwar.ru przyznaje, że Asad zapewne nie jest zadowolony ze zbyt dużej jego zdaniem roli Moskwy w polityce syryjskiej. Zaznacza jednak, że syryjski prezydent ma związane ręce. „Niemożliwe jest poleganie wyłącznie na Iranie, bez pomocy Rosji jego władza szybko się skończy”. Napisano przy tym, że „trudno nie zgodzić się z faktem, że relacje między Moskwą a Damaszkiem mogą zmienić się na gorsze, szczególnie, że w ramach syryjskiej elity są różne grupy wpływu, w tym takie, które popierają częściowe zerwanie z Moskwą”.
Jak pisaliśmy na początku maja syryjskie wojsko skrytykowało rosyjski system obrony przeciwrakietowej S-300, twierdząc, że jest on w dużej mierze nieskuteczny przeciwko izraelskim atakom. Rosyjskie systemy mają nie być w stanie lokalizować izraelskich pocisków.
Syryjska administracja wojskowa miała poinformować Rosjan, że radar używany w systemach S-300 i Pancyr-S okazał się niezdolny do wykrywania i zestrzeliwania izraelskich pocisków przy wielu okazjach
Chińska agencja Sina News niedawno zwracała uwagę, że syryjska armia całkowicie porzuciła rosyjskie systemy rakietowe Pancyr-S z powodu słabej skuteczności przeciwko izraelskim atakom i teraz używa Buk-2ME. Buk-2ME jest jednak w stanie zestrzelić jedynie dwie trzecie izraelskich pocisków, co może być poprawą w stosunku do Pancyrów, ale wciąż jest dalekie od syryjskiego celu.
Niektóre media izraelskie sugerowały z kolei, że problemy z działaniem rosyjskich systemów mogą mieć naturę polityczną. Systemy przeciwrakietowe mają pozostawać pod kontrolą rosyjskich operatorów, którzy decydują o ich użyciu. Rosyjscy doradcy wojskowi mają odradzać Asadowi używania rakiet przeciwko izraelskim atakom.
Z jednej strony rosyjskie władze nie chcą zmarnować środków zainwestowanych w poparcie syryjskiego rządu i chcą doprowadzić do całkowitego pokonania zarówno rebeliantów jak i ISIS. Z drugiej jednak strony obawiają się bycia stroną w ewentualnym konflikcie z Izraelem. Mogłoby to spowodować powrót wojsk, największego izraelskiego sojusznika, Stanów Zjednoczonych do regionu.
Trtworld.com / asiatimes.com / topwar.ru / Kresy.pl
Szkoda czasu na czytanie tych bredni. Doskonale wiadomo, że bez Rosji Asad upadnie w ciągu góra pół roku, a bez Asada, w ciągu kolejnego pół roku Rosja straci swoje bazy w Syrii, w tym jedyną bazę morską na Morzu Śródziemnym w Tartus.
Redakcji Kresów.pl, nie płaćcie wierszówek takim analitykom jak autor tego artykułu, szkoda na to pieniędzy, które z takim trudem zbieracie od swoich czytelników i sponsorów.