Pulsowanie kresowej duszy

Marian Zdziechowski nigdy nie stworzył jednolitego systemu teoretycznego ani własnej szkoły myślenia, jednakże jego pisarstwa nie sposób pomylić z czymkolwiek innym.

Zbiór tekstów ujętych pod tytułem “Od Petersburga do Leningrada” wznowionych niedawno nakładem krakowskiego Ośrodka Myśli Politycznej, zawiera wnikliwe analizy głównie poświęcone komunizmowi i dyktaturze bolszewickiej, a także ich wpływom na polski pejzaż intelektualny i polityczny.

Pisarz wieloznaczny

Jak zaznacza we wstępie do “Od Petersburga do Leningrada” prof. Jan Skoczyński, “Bolszewizm jako ideologia, a następnie praktyka polityczna, nie miał w Polsce zbyt wielu krytyków.” Niewątpliwie jednym z najwybitniejszych obok Stanisława Cata-Mackiewicza czy Jana Kucharzewskiego był Marian Zdziechowski.

Wileńskiego profesora z Catem-Mackiewiczem łączyły pisarski polot i historyczno-publicystyczna sprawność. Posiadał on jednak poza tym mocny fundament teoretyczny, który pozwalał mu na stworzenie wizji rozwoju zarówno bolszewickiego reżimu, jak też będących jego odpowiednikiem egalitarystycznych i socjalistycznych tendencji na Zachodzie. Szerokość spojrzenia oraz skłonność ku filozoficznej i społecznej teorii łączą Zdziechowskiego z ówczesną polską szkołą sowietologiczną.

Bolszewia jest w jego oczach zsekularyzowaną utopią bazującą na przemocy. Siła jej oddziaływania nie ogranicza się jednak tylko do Rosji, komunizm wpływa na współczesne mu reżimy demokratyczne przesuwając je z pozycji liberalnych ku tendencjom socjalistycznym. Europa Zachodnia odpowiada na bolszewizm innymi równościowymi ideologiami, które stopniowo nabierają znaczenia – mowa o demokracji masowej oraz nacjonalizmie. Ten drugi nie ma zdaniem Zdziechowskiego wiele wspólnego z konserwatyzmem. Jest on ideą na wskroś nowoczesną, demokratyczną i dość prymitywną, która z istoty swej znosi chrześcijański horyzont egzystencji.

Kasandra o krok przed końcem

Niezwykle cenne są uwagi Zdziechowskiego na temat współczesnego mu świata oraz konsekwencji jego rozwoju – postrzega on miasto jako uosobienie nowoczesnej cywilizacji, pisze o postępującej równości, która prowadzi do pauperyzacji myśli, obyczaju i sposobów życia, widzi świat zbudowany przez socjalizm, będący jego zdaniem w sojuszu z komunizmem. Dostrzega także zagrożenie oportunizmem demokratycznych polityków, przekonujących większość, iż z zasady posiada ona nie tylko siłę, ale też rację.

Mundus vult decipi. Tak brzmi hasło starego profesora ziemianina, patrzącego na sojusz socjalistów z komunistami i coraz większe ich podobieństwo. Był przekonany, iż jego kasandryczne przestrogi przed bolszewizmem nie znajdą zrozumienia, za co przyjdzie zapłacić Europie wysoką cenę. Koniunktura na ideologie kończy się tragicznie, eksperymenty społeczne przynoszą krwawe żniwo w postaci ludzi zgniecionych “kołem historii”. Polskie, a jeszcze bardziej zachodnie elity wolały o tym nie myśleć, znajdując długo wyczekiwane ukojenie po trudach I wojny.

Myśl Zdziechowskiego jest głęboko antyutopijna oraz liberalna, choć w dawnym i bardzo specyficznym sensie. Ufundowana ona została na chrześcijańskiej koncepcji wolności, mocno powiązanej z odpowiedzialnością względem Boga, siebie i wspólnoty, w której się żyje, a przy tym zakładającej istnienie pewnych stałych wartości w antropologii filozoficznej i życiu społecznym. Zdziechowski był w znacznej mierze dzieckiem wieku XIX, jeśli chodzi o kwestie wolności i ładu społecznego, religijność jednak odsyłała go do czasów wcześniejszych, a szczególnie do średniowiecza jako jądra duchowości Zachodu.

Warto wspomnieć, że nasz autor zupełnie poważnie pisał o morale jako jednym ze źródeł polskiego zwycięstwa w 1920 r. Sfera etyczna zajmuje zawsze centralne miejsce i ona, a nie przetrwanie, jest kresem dążeń wspólnoty. Nie mieści się to w wąskich ramach Real-i Machtpolitik.

Jak powiedzieliśmy, świat chce być oszukiwany zarówno przez socjalizm i obietnicę życia społecznego bez biedy i nierówności, jak również przez jego neoliberalne odbicie lustrzane oferujące stały rozwój nieprzerwany przez żadne kryzysy. Oba systemy redukują ludzkie życie do poziomu materialnego, czego Zdziechowski zaakceptować nigdy nie mógł. Pulsowanie kresowej duszy przebiega w zupełnie innym kierunku. Dla współczesnego czytelnika czasami może być ono nużącym – opisy komunizmu są dziś powszechnie znane, a głęboko chrześcijańskie i personalistyczne podejście do życia politycznego i społecznego wyda się w perspektywie I połowy XX wieku zadziwiające. Należy jednak pamiętać o całkowicie odmiennej sytuacji na świecie w latach dwudziestych i trzydziestych ubiegłego stulecia. Z tamtej perspektywy jego prognozy brzmiały nie tylko proroczo (i takimi też w znacznej mierze się okazały), lecz momentami wręcz nieprawdopodobnie. Zdziechowski, wychodząc z ogólnych przesłanek dotyczących człowieka i natury życia społecznego, przewidział okropności II wojny światowej, której przebieg i charakter stały się logicznymi konsekwencjami wojny lat 1914-1918, rewolucji bolszewickiej oraz potęgi ideologii masy.

Odejście arystokraty

Wiele uwag na temat ówczesnego świata i państwa polskiego można odnieść do dzisiejszych naszych sporów – życie polityczne II RP przypomina prasową codzienność jej następczyni, podobnie wówczas narzekano na doraźność polityki, małe interesy, zależność od własnych uprzedzeń. Interesująco, nie tylko w kontekście obecnego kryzysu, brzmią przytoczone przez prof. Zdziechowskiego słowa hr. Wojciecha Dzieduszyckiego o wielkim kapitale przyjmującym postać Lewiatana. Państwo jako Lewiatan, który to obraz znamy dobrze z dzieła Tomasza Hobbesa, zostaje zastąpione przez międzynarodowy kapitał pozbawiony lojalności względem wspólnoty politycznej, jak również własnych poddanych (akcjonariuszy). W omawianym tomie pism znajdziemy także ciekawe spostrzeżenia na temat roli technologii w życiu współczesnego człowieka (niejednokrotnie nie ustępujące przemyśleniom J. Ortegi y Gasseta czy M. Heideggera).

Oczywiście Zdziechowski nie ustrzegł się też błędów – z początku zupełnie nietrafnie ocenił postać Hitlera, uznając go za zwykłego narodowo-robotniczego watażkę, którego wielki przemysł niemiecki zdoła utrzymać na swym pasku, błędny był także jego pogląd na temat japońskiego militaryzmu. Rzec można, iż wszystko, co związane z komunizmem poddaje się niejednokrotnie wybitnej ocenie Zdziechowskiego, jak chociażby kształtowanie się na zachodnich uniwersytetach rewolucyjnych elit chińskich (co później objęło inne państwa azjatyckie), lecz istota ruchów z pozoru bardziej “tradycyjnych”, niekiedy umykała uwadze krakowskiego i wileńskiego profesora.

Dzięki głębokiemu namysłowi, mającemu swoje korzenie w uniwersalistycznej wizji świata i natury ludzkiej, dzieło Zdziechowskiego w swym zrębie pozostaje nadal aktualne. Udało mu się przewidzieć porażkę projektu komunistycznego i socjalistycznego jako sprzecznych z naturą człowieka i świata. Upadek ten miał się niestety stać udziałem jego rodaków – “Przypuśćmy, że nas tu już nie ma, że z rozwalonego dworu sklecono naprędce pomieszczenia dla krów i owiec, że nie pozostały ślady starego parku, którego wiekowe lipy, topole i kasztany poszły na chaty dla nowych właścicieli. Jaka komu stąd korzyść?” Korzyść, jak wiedział sam Zdziechowski, pozostała wymierna, lecz na szczęście nie było mu dane ujrzeć strasznych owoców zmian. Na rok przed wojną kresowy arystokrata odszedł do świata bliższego mu, niż ten, który go wówczas otaczał.

Mateusz Kędzierski

Marian Zdziechowski, “Od Petersburga do Leningrada”, Ośrodek Myśli Politycznej, Kraków 2009.

Zapraszamy na stronę OMP: www.omp.org.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply