Z uwagi na bezprecedensową skalę cynizmu, jaką zaprezentował wicemarszałek Terlecki,  oraz wyrażone wprost przeciwstawienie interesów kresowych Polaków polskiemu interesowi narodowemu, publikujemy dziś w całości nietłumaczony do tej pory wywiad tego prominentnego polityka PiS dla litewskich mediów. Według Terleckiego Polska “nie może być zakładnikiem swojej mniejszości na Litwie”, zaś kresowi Polacy “muszą się dostosować do polityki państwa polskiego”, czyli do budowy „Trójmorza”.

Tytuł oryginału: „Polski wicemarszałek Sejmu: Polska nie może stać się zakładnikiem swojej mniejszości narodowej”. Oryginał znajduje się na stronach Delfi.lt.

Delfi.lt: Panie wicemarszałku, przez długi czas stosunki między Litwą a Polską były w opłakanym stanie, teraz widzimy oznaki ocieplenia. Jak ocenia Pan bieżące relacje między państwami?

Ryszard Terlecki: Przede wszystkim sądzę, że nastąpił pewien postęp w naszych wzajemnych stosunkach, mający miejsce blisko dwa lata. Uważam, że przez te dwa lata nastąpił stopniowy rozwój tych relacji. I jest on, jak sądzę, korzystny i  pozytywny zarówno dla Polski, jak i – mam nadzieję – dla Litwy.

Chcielibyśmy to kontynuować, aby ten proces wciąż szedł dalej. Obecnie pracujemy nad rozszerzeniem tej współpracy w ramach grupy parlamentarnej. Po kilku latach przerwy udało się wznowić pracę Litewsko-Polskiej Grupy Parlamentarnej.  Kroki są podejmowane po obu stronach, zarówno przez polski Sejm, jak i litewski Seimas. Wkrótce spotka się zespół roboczy, który przygotuje porządek obrad, a w tym roku grupa spotka się w Warszawie. Uważamy, że jest to istotne, ponieważ nasze stosunki międzypaństwowe rozwijają się w dobrym kierunku, więc musimy z powrotem je odbudować także w sferze politycznej, czyli między parlamentami. 

– Powiedział Pan o ostatnich dwóch latach. Czy zmiany te są związane ze zmianą rządu w Polsce czy też z innymi przyczynami?

Gdy objęliśmy władzę, zastaliśmy w polskim Ministerstwie Spraw Zagranicznych taką sytuację, że z Litwą rozmawialiśmy tylko o konkretnych kwestiach, przede wszystkim o Polakach mieszkających na Litwie. Od tego czasu w tej sprawie nie osiągnięto dużych postępów, powstrzymywano się od dalszych rozmów i kontaktów. Jest to bez wątpienia jakaś koncepcja i strategia.

Zobacz także: Jak rząd PiS wspiera litewskich lewaków i antyklerykałów za nasze pieniądze

Ale powiedzieliśmy, że jeśli nie będziemy ze sobą rozmawiać, to progresu naprawdę nie będzie, dlatego spróbujmy zrobić to inaczej, rozpocząć dialog, może uda się osiągnąć to, co zamierzamy. Uważam, że wciąż zmierzamy w tym kierunku, chociaż, rzecz jasna, jak to często bywa z mniejszościami narodowymi czy problemami narodowościowymi, wciąż mają one miejsce. Jednak mamy nadzieję, że zostaną one rozwiązane i nie będą przeszkodą w naszych relacjach międzypaństwowych.

– Czy uważa Pan, że taka polityka, w której problemy mniejszości narodowych są głównym problemem relacji między państwami, była skuteczna?

– W wielu dziedzinach nadal nie widzimy postępu, ale nastąpiły już pewne pozytywne zmiany. Wychodzimy z założenia, że podstawową kwestią dla Litwy, Polski, Słowacji, Węgier czy Rumunii jest współpraca regionalna, wzmocnienie regionu w kierunku rozwoju Europy Zachodniej, która jest nieporównywalnie bogatsza i zamożniejsza, lecz mniej zainteresowana naszymi problemami. Współpraca będzie również chronić to, co jest dla nas najważniejsze.

Czasami lubi się mówić, że bronimy wartości, nie definiujemy ich ostatecznie, ale są to przede wszystkim podwaliny naszej kultury, czyli chrześcijaństwo, nasze przywiązanie do wolności, nasze przywiązanie do suwerenności. Nasze poczucie tożsamości narodowej jest bardzo silne, prawdopodobnie silniejsze niż w Europie Zachodniej, która myśli w kategoriach jednego ośrodka władzy, jednego europejskiego narodu. Wciąż jest to dla nas niezrozumiałe. Łączy nas tak wiele rzeczy i musimy szukać tych elementów, które nas zbliżają. I w tym kontekście rozwiązywać te problemy, które pozostają nierozwiązane.

– Przez długi czas obserwowaliśmy chłód między Litwą a Polską, ale teraz widzimy chłód Warszawy wobec polskich polityków na Litwie. Czy związane z nimi problemy nie miały wcześniej miejsca, czy po prostu przymykano na nie oczy?

– Polska nie może być zakładnikiem swojej mniejszości, na przykład na Litwie lub w innych krajach. Organizacje polskich mniejszości narodowych w innych krajach muszą brać pod uwagę interesy państwa polskiego. Jednak Polska nie pozostawi Polaków bez opieki, pomocy, wsparcia. Dlatego musimy zważyć te dwa interesy – z jednej strony Polaków, którzy, twierdzą, że litewskie władze wciąż pozostawiają wiele do życzenia, a z drugiej strony jest takie logiczne założenie, że jeśli nie będziemy współpracować, nie będziemy rozmawiać, to sytuacja Polaków się tu nie poprawi.

– O tych problemach mowa była już dawno temu, jednak nie podjęto żadnych konkretnych decyzji. Czy to się zmienia, czy widzi Pan wysiłki podejmowane przez stronę litewską?

– W każdym razie władze litewskie mówią o tym. Być może teraz mówią bardziej szczerze i coś z tego wyniknie. Wkrótce do Wilna zawita polska minister edukacji, będzie mówić ona o konkretach związanych z oświatą – jest to jeden z najbardziej drażliwych problemów Polaków. Razem z nią będzie wiceminister spraw zagranicznych i, jak sądzę, osiągniemy pewien postęp.

Zobacz także: Jak państwo polskie „pomaga” Polakom na Wschodzie

Poprzedni polski rząd prowadził inną politykę zagraniczną, opierającą się na współpracy z najsilniejszymi graczami politycznymi w Europie, a wszyscy pozostali byli w cieniu. My oferujemy coś innego. Oferujemy poszerzenie intensywnej współpracy regionalnej, czasami mówimy o Trójmorzu, czasem o Inicjatywie Trójmorza, powstają różne inicjatywy – chorwacka, rumuńska, polska. Wszystko to ma miejsce w kontekście określonego zagrożenia, przed którym stoimy, przede wszystkim na Ukrainie. Jest to zupełnie inny kierunek polityki zagranicznej, do której muszą dostosować się także polskie organizacje w innych krajach.

– Czy jest tak, że bez dialogu nie uda się rozwiązać problemów bliskiej współpracy regionalnej?

– No cóż, tak. Mamy takie wrażenie, że Polacy na Litwie bardzo dobrze radzą sobie z tymi problemami, które mają, ich życie nie jest bardzo uprzykrzone. Jednak w Polsce jest to przedstawiane jako trwały konflikt, ciągłe prześladowanie bądź przeszkadzanie. Kiedy tu przyjeżdżamy, kiedy przyjeżdżają tu nasi parlamentarzyści i obserwują sytuację, to niezupełnie zgadzamy się z takim postrzeganiem stosunków polsko-litewskich.

– Były prezydent Polski, ś.p. Lech Kaczyński, zdaje się, bardzo kochał Litwę. Czy stosunek obecnego rządu w pewnym sensie rozwija tę politykę?

– W latach swojej kadencji, która pozostała niedokończona, odwiedził on Litwę 16 razy. To czegoś dowodzi, prawda? Tak jak jego wspólna wyprawa do Tbilisi z prezydentem Litwy. Za te wszystkie przedsięwzięcia, które podjął, zapłacił on swoim życiem. Zatem nawiązujemy do tej polityki, jest nam ona bliska i chcemy ją kontynuować.

Tłumaczenie: Marcin Skalski

10 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. Accipiter
    Accipiter :

    Ten typ to zwykły śmieć i zdrajca. PiS pokazuje swoje antypolska oblicze. Kolejna partia zdrajców. Pisiory nie chcą być zakładnikami Polaków na Litwie. Dobre i szczere. Maska obłołudy i patryjotycznych feazesów wam w końcu spadł a. Wy jesteście zakładnikami mniejszości banderowskie i szał nistowskiej w Polsce. Że o lizania dupy Żydom nie wspomnę. Wypinwcie się na naszych rodaków na naszych Kresach ścierwa.

  2. mariusz67
    mariusz67 :

    Wywiad Terleckiego, niestety wicemarszałka Sejmu (jakby nie było kogoś bardziej rozgarniętego i bystrego…) jest kolejnym dowodem, że akcja przeciw ZPL i prezesowi związku soatała z zimną krwią zaplanowana i przeprowadzona przez wydelegowanych urzędników z Fundacji: Falkowskiego, Dzięciołowskiego, Przełomiec. Oni zupełnie nie czują polskości kresowej i niszczenie jej jest dla nich tylko wypełnianiem “rozkazów” – tak to określił zresztą nawet ich stronnik, giedroyciowiec Jurasz w polskim radiu.

  3. W_Litwin
    W_Litwin :

    No i wypłynęło gówno… Właśnie wbito nóż w plecy Polaków. Dużo lepszych niż Terlecki, który powinien robić wszystko, aby pomóc Rodakom. Mówienie o “byciu zakładnikiem” to potwarz i zdrada Polaków. Wszystkich. Nie tylko tych z Litwy, ale z całego świata. To ma być polski polityk, którego obowiązkiem jest bronić Polski i Polaków? To kpina, nie polityk. Polacy na Litwie nikogo nie szantażują, to oni są traktowani przedmiotowo w kolejnych rozgrywkach między rządami.