Korupcja topi dzieło Mandeli

Nelson Mandela zapewne przewraca się w grobie. Kierowany przez niego przez wiele lat Afrykański Kongres Narodowy znajduje się w centrum gigantycznej afery korupcyjnej. Transakcje dokonane przez rząd Republiki Południowej Afryki, uzasadniane pandemią koronawirusa, tylko pogorszyły sytuację.

Ogłaszanie przez południowoafrykańskich polityków, że zaraz staną się celem aresztowania przez prokuraturę, stało się nową modą. W ten sposób sugerują oni motywacje polityczne mające stać za działaniami śledczych. Na taki uprzedzający wybieg zdecydował się chociażby Ace Magashule, sekretarz generalny Afrykańskiego Kongresu Narodowego (ANC), mówiąc bez żadnych dowodów o zbliżającym się „aresztowaniu w stylu znanym z Hollywood”.

Zaczęło się od Zumy

Tak naprawdę nie wiadomo jednak kogo dokładnie chcą przekonać politycy ANC. Opinia publiczna w RPA ma nadzieję na aresztowanie i osądzenie znanych postaci, które mają być uwikłane w korupcję. Oczekiwanie to stało się powszechne w lutym 2018 roku. Właśnie wówczas z urzędu prezydenta zrezygnował Jacob Zuma. Podjął tę decyzję pod naciskiem ANC, dla którego kolejne korupcyjne skandale z udziałem głowy państwa stawały się coraz większym obciążeniem.

Następca Zumy, Cyril Ramaphosa, jeszcze przed objęciem urzędu zapowiedział wyjaśnienie wielkiej afery korupcyjnej. Według jego własnych słów miała ona doprowadzić do przejęcia państwa przez skorumpowany układ, na czele którego stała rodzina Zumy i familia mieszkających w RPA obywateli Indii. Nieco ponad rok po objęciu przez niego władzy… nowy prezydent sam został oskarżony o korupcję. Miał uczestniczyć w praniu brudnych pieniędzy za pośrednictwem darowizn na kampanię ANC. Tym samym wprowadził w błąd parlament, bo wcześniej deklarował, że fundusz wyborczy partii nie został zasilony przez jedno z kontrowersyjnych przedsiębiorstw.

Sam Ramaphosa twierdził, że stawiane mu zarzuty są elementem walki o władzę w ugrupowaniu założonym przez Mandelę. Po obaleniu Zumy, mającego autorytarne zapędy, na nowo rozgorzały zresztą frakcyjne spory. Poprzedni prezydent opłacał część działaczy w celu zdobycia ich przychylności, natomiast wewnętrzną opozycję po prostu wyrzucał albo marginalizował. Nic więc dziwnego, że jego usunięcie doprowadziło do licznych sporów wewnątrz Kongresu.

Bentleye i Ferrari

Oskarżenia to jedno, ale, jak już wspomniano, społeczeństwo domagało się aresztowań. I otrzymało je na początku października. Policja na polecenie prokuratury aresztowała siedmiu biznesmenów, urzędników rządowych i biurokratów. Przy tej okazji skonfiskowanych zostało wiele luksusowych dóbr, na czele z czerwonym Ferrari, nowym modelem Bentleya, dwiema wielkimi willami oraz innymi przedmiotami o łącznej wartości ponad osiemnastu milionów dolarów.

Moment, na który czekał cały kraj, związany był ze śledztwem dotyczącym ogromnego kontraktu na usuwanie azbestu. Cała sprawa jest modelowym przykładem korupcji w RPA. Polega ona na przekazywaniu poufnych informacji dotyczących przetargów, przy jednoczesnym zawyżaniu lub manipulowaniu w inny sposób kontraktami rządowymi.

Od tamtego czasu dokonano kolejnych aresztowań. Dotyczyły między innymi głośnego skandalu wokół grabieży i upadku wiejskiego banku VBS. Na tym na pewno się nie skończy, bo Krajowy Organ Prokuratorski (NPA) miał podjąć współpracę z wysoko postawionym urzędnikiem, który został informatorem śledczych. Dodatkowo cały czas pracuje tak zwana Komisja Zondo. To właśnie ona zajmuje się sprawą przejęcia państwa przez skorumpowaną siatkę powiązań.

Jeszcze koronawirus

Jakby tego było mało, ANC musi też tłumaczyć się ze swoich działań podczas pandemii koronawirusa. Chodzi przede wszystkim o podejrzane zamówienia dokonywane przez rządzących, a związane z zakupem sprzętu ochronnego. Pod koniec lipca wyszło bowiem na jaw, że kontrakty na jego dostarczenie popłynęły szerokim strumieniem do rodzin czołowych polityków i urzędników.

Wśród beneficjentów rządowych zleceń znalazł się między innymi najstarszy syn Magashule. Nie tylko sekretarz generalny ANC miał zadbać o zastrzyk gotówki dla swojej familii. Córka byłej minister środowiska Nomvuly Mokonyane miała dostarczyć mydło do departamentu zdrowia, krewny jednego z wiceministrów stroje ochronne, kuzynka innego wiceministra osłony twarzy i rękawice chirurgiczne… Całkowicie jako twarz walki z korupcją skompromitował się też urzędujący prezydent. Syn Ramaphosy miał bowiem uczestniczyć w projekcie zapewnienia bezpieczeństwa taksówkarzom.

Sprawa stała się już na tyle poważna, że część przywódców ANC zapowiedziała powołanie specjalnej komisji antykorupcyjnej. Pomysł ten nie zyskał jednak aprobaty pozostałych liderów. Szczególnie oporny jest Magashule, który uważa, że działanie komisji byłoby kolejnym elementem walki Ramaphosy z wewnątrzpartyjnymi przeciwnikami. Z tego powodu sekretarz generalny Kongresu twierdził, iż powinna ona zbadać również wspomnianą aferę związaną z funduszem wyborczym ugrupowania.

Nie było wyboru

Spór o powstanie specjalnej komisji pokazał jak na dłoni, że największym problemem obecnej głowy państwa jest postawa jego własnej partii. Ramaphosa, nawet mając grzechy na swoim sumieniu, wielokrotnie próbował wdrożyć reformy gospodarcze. Za każdym razem jego pomysły są jednak torpedowane przez stronników obalonego Zumy, którzy wciąż zajmują ważne stanowiska w kierownictwie ANC.

Zobacz także: Katolików na świecie przybywa. Przoduje Afryka

Ostatecznie partyjna komisja do spraw korupcji nie powstała, ale na początku września ogłoszono nowe zasady. Ramaphosa po posiedzeniu komitetu wykonawczego ANC zapowiedział, że wszyscy urzędnicy partyjni podejrzani o korupcję będą musieli opuścić swoje stanowiska, a w przypadku skazania, zrezygnować z członkostwa w Kongresie. Ponadto wdrożone mają zostać nowe mechanizmy przejrzystości, kontrolujące zwłaszcza liderów partii oraz ich rodziny robiące interesy z rządem.

Kierownictwo ANC nie miało już większego wyboru. Swoją decyzję podjęło na kilka dni przed publikacją raportu przygotowanego przez audytora generalnego RPA, Kimiego Makwetu. Dokument wzbudzał duże zainteresowanie jeszcze przed jego upublicznieniem, bo audytor mówił wprost o „przerażających” ustaleniach związanych z zakupami podczas koronawirusa. Rząd miał więc pozyskiwać wadliwy sprzęt za ceny pięciokrotnie wyższe niż zalecane przez Skarb Państwa RPA.

Sama czystka przynajmniej na razie nie pomaga Kongresowi. Wielu prowincjonalnych radnych zawieszonych przez partię zamierza pracować nadal wbrew decyzji kierownictwa ANC, co prowadzi do żenujących awantur z udziałem samorządowców. Chmury zbierają się też nad Magashule. Wprawdzie organa antykorupcyjne zaprzeczyły jego własnym doniesieniom, że zostanie aresztowany, ale spora grupa działaczy partii symbolizowanej przez Mandelę domaga się jego usunięcia. Sytuacja jest więc bardzo dynamiczna, a śledczy zaczynają się też interesować politycznymi sojusznikami ANC…

Marcin Ursyński

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply