Turecki prezydent Recep Tayyip Erdoğan, recytując w piątek surę z Koranu, przypieczętował ponowne przekształcenie Hagia Sophia w meczet. To spełnienie snów tureckich islamistów, walczących przez dziesięciolecia ze świeckim charakterem republiki.

Nie pomogły żadne protesty. Trudno było się zresztą spodziewać, że gorliwi muzułmanie tworzący obecne władze Turcji ugną się przed „wyrazami ubolewania”, które płynęły ze strony Światowej Rady Kościołów, czy od papieża Franciszka. Na niewiele, a dokładniej na nic zdała się też krytyka ze strony UNESCO, nie wspominając już o protestach ze strony Grecji i Egiptu. Piątek 24 lipca 2020 roku przejdzie do historii jako triumf tureckiego konserwatyzmu.

Nikt nie obronił świeckości

Tak naprawdę zdobywa on kolejne przyczółki już od wielu lat. Nieudany zamach stanu sprzed prawie pięciu lat był tak naprawdę ostatnim akordem, który jedynie przypieczętował klęskę projektu świeckiej Turcji. Armia stojąca dotychczas na straży zasad republikańskich nie ma od tamtego czasu prawie żadnego wpływu na politykę. A nawet jeśliby miała, to nie jest powiedziane, że obecnie by protestowała. Wszak podczas interwencji w Syrii żołnierze Tureckich Sił Zbrojnych (TSK) wznosili religijne okrzyki wraz ze swoimi fundamentalistycznymi sojusznikami.

Ironią losu może być fakt, że Erdoğan może zawdzięczać swoje ideologiczne zwycięstwa… Unii Europejskiej i Fetullahowi Gülenowi. Osłabienie wpływów wojska to przede wszystkim efekt negocjacji o akcesji do UE, kiedyś kończących się otwieraniem kolejnych rozdziałów, a obecnie tkwiących w martwym punkcie. Jednym z wymagań stawianych potencjalnym członkom UE jest bowiem wprowadzenie cywilnej kontroli nad wojskiem.

Jeszcze bardziej egzotycznie brzmi, że turecki prezydent zawdzięcza cokolwiek islamskiemu kaznodziei. Gülen jest obecnie dyżurnym mącicielem, który wraz ze swoim „państwem równoległym” obwiniany jest za wszelkie niepowodzenia władzy konserwatywnej Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP). Mało kto pamięta tymczasem, że Erdoğan kilkanaście lat temu cieszył się wsparciem stronników Gülena. To zwolennicy kaznodziei pracujący w prokuraturze i sądach doprowadzili do skazania ponad trzystu żołnierzy i oficerów, oskarżanych o chęć przeprowadzenia zamachu stanu.

Sen islamistów

Podobnie niewiele osób pamięta krętą polityczną drogę Erdoğana. Obecnie kojarzy się go głównie z antyzachodnią woltą, a więc przemianą z proeuropejskiego polityka na gorliwego muzułmanina. Tymczasem tak zaczynała się kariera polityczna obecnego tureckiego przywódcy. Przez lata znajdował się on w najbliższym otoczeniu Necmettina Erbakana, czyli wieloletniego lidera tureckiego ruchu islamistycznego.

Zobacz także: Tłumy muzułmanów na pierwszych po niemal 90 latach modłach w Hagia Sophia [+VIDEO]

Erdoğan za swoje religijne przekonania siedział nawet w więzieniu, po tym jak został usunięty z objętej w 1994 roku funkcji burmistrza Stambułu. Trzy lata po zaprzysiężeniu wyrecytował bowiem wiersz jednego z islamskich poetów, co spotkało się z reakcją wciąż wówczas silnego wojska. Prawie roczny pobyt w więzieniu miał zmienić Erdoğana, ale tak naprawdę jedynie nauczył go przebiegłości. Właśnie dlatego AKP przez pierwsze lata działalności przedstawiało bardziej umiarkowane stanowisko, skupiając się głównie na kwestiach ekonomicznych.

Konserwatyści nigdy nie zapominali jednak o swoich religijnych celach. Tak było również z Hagia Sophia. Przekształcenie świątyni z meczetu w muzeum przez Mustafę Kemala Atatürka było potwarzą dla ruchu islamistycznego, uważającego ten krok za narzucenie Turcji zupełnie obcych jej wartości. Mimo wojskowych represji, od początku zeświecczenia tego miejsca, czyli od dekretu z 1934 roku, gorliwi muzułmanie za punkt honoru stawiali sobie przywrócenie mu religijnego charakteru.

Osmanie kontra krzyżowcy

Świadczą o tym zarówno stare wystąpienia czołowych islamistycznych poetów, jak i buńczuczne głosy ich współczesnych następców. Z wypowiedzi przedstawicieli kręgów zbliżonych do władzy można bowiem odnieść wrażenie, że przywrócenie religijnego charakteru Hagia Sophia jest elementem walki pobożnych muzułmanów z zachodnimi krzyżowcami. Przewodniczący tureckiego parlamentu, 51-letni Mustafa Şentop, mówił zresztą otwarcie, iż było to marzenie całego jego pokolenia.

To nie jedyny symboliczny wymiar dzisiejszego dnia. Warto bowiem podkreślić, że inauguracja meczetu ma miejsce w rocznicę podpisania Traktatu z Lozanny. 24 lipca 1923 roku Turcja pod naciskiem europejskich państw musiała zaakceptować swoje dzisiejsze granice, zrzekając się dawnych terytoriów Imperium Osmańskiego. Teraz Erdoğan nie chciał i nie musiał słuchać głosów z zewnątrz. W ten sposób zamanifestował światu, że jego kraj będzie korzystał ze swojego prawa do suwerenności.

Projekt odtworzenia Imperium Osmańskiego w postaci Turcji jako czynnika dominującego na Bliskim Wschodzie mocno wyhamował. „Arabska wiosna” nie przyniosła bowiem spodziewanych efektów w postaci zainstalowania pro-tureckich władz w państwach arabskich. Erdoğan nie porzucił jednak chęci ustanowienia tureckiej dominacji w świecie islamu. Rozpoczęcie przez niego muzułmańskiej modlitwy w Hagia Sophia jest tego potwierdzeniem.

Marcin Ursyński

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. Czeslaw
    Czeslaw :

    http://bezprzesady.com/aktualnosci/27149
    MUZUŁMANIE W EUROPIE Historia podbojów chrześcijańskich narodów, przez muzułmanów.
    Historia podbojów chrześcijańskich narodów, przez muzułmanów – w „telegraficznym” skrócie.
    Jedyną sztuką w jakiej synowie Allacha byli najlepsi, jest sztuka najeżdżania, zdobywania, podbijania.
    W starożytności plemion arabskich nikt nie zwyciężył – ani Cyrus Wielki – Persowie, ani Aleksander Wielki – Macedończycy, ani Juliusz Cezar – Rzymianie, ani… Napoleon.
    W 635 roku – 3 lata po śmierci Mahometa, oddziały Półksiężyca najechały chrześcijańską Syrię i chrześcijańską Palestynę.
    W 638 roku – synowie Allacha najechali i zajęli Jerozolimę i zniszczyli Grób Pański.