Dynamo Brześć podbija białoruską ligę

Po czternastu latach nieprzerwanych sukcesów, BATE Borysów zostało zdetronizowane, a nowym mistrzem Białorusi została drużyna Dynama Brześć. Wydaje się ona być obecnie najlepiej poukładaną drużyną w lidze naszego wschodniego sąsiada, co zawdzięcza biznesmenowi przyjaźniącemu się z synem prezydenta Aleksandra Łukaszenki.

Ostatnim akordem tegorocznego (rozgrywki inaczej niż w naszym kraju odbywają się w systemie wiosna-jesień) sezonu był baraż pomiędzy ekstraklasowym Dnieprem Mohylew, który walczył o pozostanie w lidze a Ruchem Brześć. Ostatecznie lepsza okazała się drużyna znad polsko-białoruskiej granicy, dlatego to ona w przyszłym sezonie będzie występować w najwyższej klasie rozgrywkowej.

Nowi mistrzowie

Tym samym w przyszłym roku Wyszejszaja liha będzie miała pierwsze w historii derby Brześcia. Dla wspomnianego Dynamo będą one przede wszystkim kolejnym etapem walki o obronę tytułu mistrza kraju, który niespodziewanie zdobył po raz pierwszy w historii. Warto podkreślić, że to ogromny sukces drużyny z Brześcia, choć zdania na temat tego czy niespodziewany są już bardziej podzielone. Dynamo po raz pierwszy od 2005 roku, gdy tytuł mistrzowski zdobył Szachcior Soligorsk, przełamało dominację BATE Borysów.

BATE przez wiele lat było najbardziej medialnym białoruskim klubem, na co złożyło się nie tylko trzynaście tytułów mistrza kraju, lecz przede wszystkim występy w fazach grupowych europejskich pucharów. W zeszłym roku więcej zamieszania wygenerowało jednak wokół siebie Dynamo, a wszystko za sprawą Diego Maradony. Argentyńska legenda futbolu jeszcze przed piłkarskimi Mistrzostwami Świata w Rosji została honorowym prezesem Dynama, a o klubie z Brześcia zrobiło się głośno na całym świecie.

Maradona złożył zresztą gratulacje z okazji zdobycia mistrzostwa Białorusi przez Dynamo. Podobnie uczynił wspomniany już Łukaszenka. Komentatorzy zwrócili od razu uwagę, że białoruski prezydent, sam będący wielkim fanem hokeja, jak dotąd nie miał w zwyczaju tego robić. Najprawdopodobniej namówił go więc do tego jego syn, Wiktor, będący wiceszefem Białoruskiego Komitetu Olimpijskiego. Młody Łukaszenka znany jest ze swojej bliskiej współpracy z obecnym właścicielem Dynama, Aleksandrem Zajcewem. To właśnie biznesmen prowadzący firmę zarejestrowaną w Zjednoczonych Emiratach Arabskich jest twórcą największego sukcesu w historii brzeskiego klubu.

Zobacz także: Mieszkańcy Brześcia znów protestowali na ulicach

Jednocześnie na drodze do mistrzostwa nie obyło się bez poważnych wpadek. Dynamo nastawione na szybki sukces dawało nabierać się menadżerom, którzy w dwa lata poprzedzające zdobycie tytułu wcisnęli klubowi blisko pięćdziesięciu wątpliwej jakości zawodników. Sam Zajcew nie ma też cierpliwości do trenerów, stąd w ubiegłym sezonie drużynę prowadziło łącznie czterech szkoleniowców. Co najciekawsze, kilkanaście dni temu z Brześciem pożegnał się… trener Marcel Licka, który zdobył z drużyną upragnione przez właściciela mistrzostwo. Czeski szkoleniowiec występujący jako piłkarz między innymi w Polsce stwierdził w jednym z wywiadów, że właściciel Dynama nie rozumie futbolu, co w połączeniu z trudnym charakterem samego Licki mogło zadecydować o jego zwolnieniu.

Sam Zajcew snuje zresztą niezwykle ambitne plany. Pierwszy z nich zakłada budowę nowego obiektu, na którym Dynamo mogłoby rozgrywać swoje mecze w fazach grupowych europejskich pucharów. Drugi jest dużo trudniejszy do osiągnięcia i może być wręcz uważany za całkowicie nierealistyczny. Biznesmen chce bowiem, aby drużyna z Brześcia za dwadzieścia lat stała się najsilniejszym klubem Europy Środkowo-Wschodniej.

Rozczarowanie w Borysowie i Mińsku

Biorąc pod uwagę sukcesy z ostatnich kilkunastu lat, tegoroczny sezon jest tragiczny dla BATE. Co prawda wyeliminowało ono Piasta Gliwice w eliminacjach do Ligi Mistrzów, ale ostatecznie nie było w stanie zakwalifikować się choćby do fazy grupowej Ligi Europy. Ponadto zdobyło „tylko” wicemistrzostwo Białorusi, przegrało walkę o Superpuchar, a także szybko pożegnało się z Pucharem Białorusi. Nic więc dziwnego, że ze swoją posadą pożegnał się trener Aleksiej Baga (przez media łączony jest z Jagiellonią Białystok), który prowadził drużynę zaledwie przez półtora roku.

Słabsza niż zwykle postawa piłkarzy z Borysowa jest wynikiem nie tylko pracy trenera, czy też braku silnej kadry mogącej nawiązać równorzędną walkę z zaawansowanym zresztą wiekowo zespołem z Brześcia. Przed ponad rokiem zmarł Aleksiej Kapski, wieloletni właściciel i faktyczny twórca sukcesów BATE. Klubowi co prawda raczej nie grozi bankructwo, lecz syn Kapskiego wydaje się nie być równie rozsądny jak jego ojciec, stąd zdaniem dziennikarzy zbyt szybko zwolnił Bagę.

Nieco gorzej sytuacja wygląda w Dynamo Mińsk. Z siedmioma tytułami mistrzowskimi to wciąż drugi najbardziej utytułowany klub na Białorusi. Stołeczni piłkarze w ubiegłym roku zajęli trzecie miejsce w lidze, natomiast teraz nie tylko znaleźli się poza podium, lecz stracili do trzeciego Szachciora aż piętnaście punktów. Dynamo od dawna boryka się z problemami finansowymi, przy czym na razie drużynę ratuje dotowanie jej przez miasto. Nie wiadomo jednak, jak długo jeszcze potrwa taka sytuacja. Na dodatek pieniądze samorządu nie gwarantują, że miński zespół w przerwie zimowej będzie w stanie wzmocnić się na tyle, aby walczyć o najwyższe cele. Część piłkarzy znajdujących się w obecnej kadrze narzekało między innymi na kilkumiesięczne opóźnienia w wypłacie pensji.

Pieniądze, obcokrajowcy, brak cierpliwości…

Kwestie finansowe wydają się być obecnie największą barierą, która przeszkadza w rozwoju białoruskiej ligi. Sukcesy BATE przez lata nie przyciągnęły znaczących inwestorów, zaś piłka nożna wciąż musi ustępować hokejowi, czyli wciąż najpopularniejszemu na Białorusi sportowi. Część biznesmenów bardzo szybko nudzi się z kolei swoimi „zabawkami”, stąd w połowie sezonu z rozgrywek wycofano Torpedo Mińsk. Rosyjski właściciel Michaił Mironienkow był bowiem niezadowolony z jego wyników i stołeczny klub upadł po raz kolejny w swojej historii.

Od dłuższego czasu narzekano ponadto na liczbę obcokrajowców występujących na białoruskich boiskach. Zwłaszcza zniesienie limitu dla zawodników z Rosji spowodowało, że kluby zaczęły masowo zatrudniać piłkarzy zza swojej wschodniej granicy, co nie umknęło uwadze Białoruskiemu Związkowi Piłki Nożnej. Tym samym w przyszłym roku na boisku w każdej drużynie nie będzie mogło przebywać mniej niż pięciu białoruskich zawodników, a także nie więcej niż sześciu obcokrajowców. Rosjanie będą przy tym traktowani wciąż jak krajowi zawodnicy, a więc w pierwszym składzie każdego zespołu będzie mogło wystąpić ich nawet sześciu. Otwarte pozostaje pytanie, czy kluby będą chciały ich zatrudnić, ponieważ z pięćdziesięciu rosyjskich piłkarzy występujących na Białorusi, z większością pożegnano się już po tym sezonie.

Koniec tegorocznych rozgrywek oznaczał także zakończenie współpracy części klubów z dotychczasowymi trenerami. Jak już wspomniano swoich szkoleniowców pozbyły się BATE i Dynamo Brześć, a także Dynamo Mińsk i Szachcior. To nie świadczy najlepiej o włodarzach białoruskich drużyn, którzy nie są w stanie myśleć w dłuższej perspektywie. Szybki sukces zespołu z Brześcia zapewne szybko tego nie zmieni…

Marcin Ursyński

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply