Duma Naddniestrza. Sheriff Tyraspol w Lidze Mistrzów

Po prawie dwóch dekadach starań, Sheriffowi Tyraspol w końcu udało się awansować do fazy grupowej piłkarskiej Ligi Mistrzów. Sukces klubu z Naddniestrza nie byłby możliwy bez wsparcia kontrowersyjnej korporacji Sheriff, faktycznie sprawującej rządy w parapaństwie znajdującym się w granicach Mołdawii.

Sheriff przed dwumeczem fazy play-off eliminacji do Ligi Mistrzów nie był faworytem. Na drodze do upragnionego awansu stanęło mu bowiem Dinamo Zagrzeb, które w poprzedniej rundzie pokonało Legię Warszawa. Legendarny chorwacki zespół tylko w ciągu ostatniej dekady pięciokrotnie brał udział w najbardziej prestiżowych klubowych rozgrywkach na świecie. Dla porównania, Sheriff w tym czasie zaledwie dwukrotnie wywalczył awans do fazy grupowej Ligi Europy.

Obecny potencjał obu zespołów zweryfikowało jednak boisko. Sheriff już w pierwszym spotkaniu, rozgrywanym na własnym boisku, sprawił bodaj największą sensację tej rundy eliminacji do Ligi Mistrzów. Pokonał Dinamo 3:0, de facto deklasując swojego dużo wyżej notowanego rywala. Rewanż okazał się być jedynie formalnością. Mistrz Chorwacji na własnym boisku nie stworzył sobie praktycznie żadnych klarownych sytuacji i musi zadowolić się jedynie fazą grupową Ligi Europy.

Dwadzieścia lat starań

Klub z Mołdawii ma ubogą historię w porównaniu do dwudziestodwukrotnego mistrza Chorwacji. Sheriff powstał w 1996 roku, a już dwa lata później awansował do najwyższej klasy rozgrywkowej swojego kraju. Było to możliwe dzięki przejęciu klubu przez byłego policjanta Victora Gușana, do dzisiaj będącego zresztą jego prezydentem. Naddniestrzański biznesmen uznał, że będzie promował swoją markę właśnie poprzez sport.

Już po trzech latach gry w Divizia Națională, Sheriff świętował swoje pierwsze mistrzostwo Mołdawii. Od 2001 roku zdobył łącznie dziewiętnaście tytułów, tylko dwukrotnie ustępując swoim rywalom. Popularne „Osy” do swojego dorobku dołożyły również dziesięć krajowych pucharów i siedem superpucharów.

Przy takiej dominacji trudno dziwić się, że mołdawska liga bardzo szybko stała się za mała dla zespołu z Tiraspola. Klubowe władze od lat skupiają się więc tak naprawdę na europejskich pucharach. Na krajowym podwórku Sheriff stara się wykupywać najlepszych zawodników swoich rywali, aby nie zagrozili oni jego pozycji. Do tej pory największym sukcesem żółto-czarnych na europejskiej arenie były cztery fazy grupowe wspomnianej Ligi Europy. Dwa razy, w 2010 i 2011 roku, Sheriff był bliski awansu do Ligi Mistrzów, ale ostatecznie przegrywał w fazie play-off.

Warto nadmienić, że w sukcesy Sheriffa niewielki wkład mają mołdawscy piłkarze i trenerzy. W całej historii zespołu prowadziło go jedynie trzech mołdawskich szkoleniowców. Władze „Os” stawiają głównie na trenerów z obszaru postradzieckiego i z Półwyspu Bałkańskiego, choć parę lat temu drużynę prowadził Włoch. Obecnie pierwszą drużynę prowadzi Ukrainiec Jurij Wernydub, który w ubiegłym roku zdobył mistrzostwo Białorusi z Szachciorem Soligorsk.

Mołdawian próżno też szukać w pierwszym składzie Sheriffa. W dwumeczu z Dinamem spośród nich wystąpił jedynie Luvannor, czyli… naturalizowany Brazylijczyk. Skład zespołu ma więc typowo międzynarodowy charakter, dlatego można znaleźć w nim Afrykańczyków, Latynosów, zawodników z Bałkanów, Greków czy Luksemburczyka. W przeszłości dla Sheriffa grało również trzech Polaków, Krzysztof Król, Ariel Borysiuk i Jarosław Jach. Sytuacja zapewne szybko się nie zmieni, bo przed dwoma laty w lidze mołdawskiej zniesiono limity dla obcokrajowców.

Dzięki państwu-korporacji…

Właściciele koncernu sponsorującego Sheriff chcieliby zobaczyć w kadrze także utalentowanych Mołdawian. Właśnie temu służy imponująca baza treningowa klubu, której budowa rozpoczęła się w 2000 roku. Zajmuje ona obecnie ponad 40 hektarów ziemi, a jej skład wchodzą dwa stadiony, pełnowymiarowe zadaszone boisko z trybunami, czternaście boisk treningowych z różnymi nawierzchniami oraz zaplecze dla zawodników pierwszego zespołu i akademii młodzieżowej.

Rozmach z jakim budowany jest Sheriff nie może dziwić. Sponsorująca zespół firma od czasu powstania w 1993 roku przerodziła się w prawdziwą korporację. Początkowo Sheriff był po prostu siecią hipermarketów, ale z roku na rok otwierał się na kolejne branże. Obecnie w skład holdingu wchodzą między innymi sieć stacji benzynowych, kanał telewizyjny, magazyn ropy naftowej, piekarnie, zakład elektrochemiczny, agencja reklamowa czy słynna fabryka koniaków „Kvint”. Dla koncernu w całym Naddniestrzu pracuje około 15 tysięcy osób, odpowiada on za połowę wszystkich wpływów podatkowych republiki, a także kontroluje około 60 proc. jej całej gospodarki.

Praktycznie od swoich początków Sheriff jest bezpośrednio zaangażowany w naddniestrzańską politykę. Początkowo jego właściciele wspierali prezydenta Igora Smirnowa, aby od 2000 roku kierować własną Partią Republikańską „Odnowa”. Politycy ugrupowania zajmują obecnie 29 z 33 miejsc w naddniestrzańskim parlamencie, a prezydentem samozwańczej republiki od 2016 roku jest związany z holdingiem Wadim Krasnosielski. Warto podkreślić, że „Odnowa” blisko współpracuje z putinowską Jedną Rosją.

Właściciel Sheriffa, podobnie jak rosyjski prezydent Władimir Putin, był zresztą oficerem radzieckiego KGB. Gușan dzięki swoim konotacjom z czasów bezpieki mógł więc stale powiększać swój majątek. W ubiegłym roku ukraińscy dziennikarze śledczy ujawnili, że posiada on ukraiński paszport, a także szereg aktywów w tym kraju. Chodzi między innymi o luksusowe nieruchomości w pobliżu Kijowa i Odessy. Sprawa wyszła zresztą na jaw, gdy dwa lata temu ukraińska prokuratura wszczęła postępowanie wobec samowoli budowlanej znajdującej się pod drugim z wymienionych miast.

Zobacz także: Liberałowie biorą wszystko w wyborach w Mołdawii

Osoby mające styczność z Gușanem opisują go jako surowego człowieka, dla którego od formalnych umów bardziej liczy się dane słowo. Jeden z rumuńskich piłkarzy, grających dla Sheriffa pod koniec ubiegłego wieku, opowiadał także o kontrowersyjnych metodach motywowania zespołu przez jego właściciela. W przerwie jednego ze spotkań Gușan miał… wrzucić do szatni granat. Po paru minutach biznesmen wrócił do zawodników i zagroził im, że w razie przegranej kolejny granat będzie już prawdziwy.

„Mołdawski” sukces

Liga mołdawska oczywiście nie należy do europejskiej czołówki. Zajmuje ona obecnie 37. pozycję w rankingu UEFA, w którym notowanych jest łącznie 55 lig. Jeszcze gorzej prezentuje się reprezentacja Mołdawii. Jest ona notowana na 175. miejscu w rankingu FIFA, a to oznacza, że spośród europejskich kadr narodowych niższą pozycję na świecie zajmują tylko Malta, Lichtenstein, Gibraltar i San Marino.

Nic więc dziwnego, że awans Sheriffa do fazy grupowej Ligi Mistrzów został uznany za największy sukces w całej historii mołdawskiego futbolu. Do klubu z całego kraju spływają gratulacje, choć na co dzień Mołdawianie nieszczególnie interesują się sportem. Wielu z nich uważa zaś samo Naddniestrze za wciąż nierozwiązany problem, który blokuje integracje ich kraju z zachodnimi strukturami międzynarodowymi. Nie zmienia to jednak faktu, że sukcesy naddniestrzańskiego sportu nagle stają się sukcesami całej Mołdawii…

Jak na razie status Naddniestrza nie wydaje się być zagrożony. Nowy proeuropejski rząd Mai Sandu co prawda zapowiada jego uregulowanie, a przede wszystkim pozbycie się z jego terytorium rosyjskiego wojska. Podobne zapowiedzieli słyszano jednak w Mołdawii wielokrotnie. Sheriff jeszcze przez długi czas pozostanie w pierwszej kolejności wizytówką republiki nieuznawanej na arenie międzynarodowej.

Marcin Ursyński

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply