Wojna została Polsce wypowiedziana nie o Gdańsk i autostradę, ale z powodu odmowy Polski zachowania neutralności w razie wojny Niemiec z Anglią i Francją. Nie świat się bije o nasze prawa do Gdańska, lecz my, Polska, biliśmy się pierwsi w obronie świata, w obronie Francji i Anglii. Rzuciliśmy siebie jak pierwszy kamień na szaniec.

Powróćmy raz jeszcze do tematu, który na to zasługuje. Premier Sikorski powiedział na posiedzeniu Rady Narodowej w dniu 15 czerwca, że Wielka Brytania ma pozycję inną niż wszystkie kraje europejskie, że wszystkie inne kraje europejskie przystąpiły do wojny, bo były zaatakowane, Wielka Brytania natomiast – cytujemy tu własne słowa pana premiera – „Weszła do wojny nie będąc przedmiotem agresji, ale by uczynić zadość wymogom moralności politycznej i wykonać swe zobowiązania międzynarodowe, to jest mówiąc ściślej, by wykonać traktat łączący ją z Polską”.

Innymi słowy p. premier Sikorski uważa wstąpienie Wielkiej Brytanii do wojny za czyn altruistyczny, który bynajmniej nie został wywołany brytyjskim interesem narodowym, ale względami całkiem innymi, wyższego rzędu, jak obrona moralności politycznej. Powiada dalej pan premier:

Wielka Brytania… „przystąpiła do tej wojny z własnej woli (podkreślenie nasze) mając jasno określony cel, którym była obrona moralności politycznej (podkreślenie nasze) i prawa międzynarodowego. Jest to ogromny kapitał, który w tej wojnie nagromadziła Wielka Brytania”.

W ten sposób oświetla premier pobudki jednej strony, to jest Wielkiej Brytanii, a polska Rada Narodowa z nominacji uzupełnia te wywody i zaokrągla obraz oświetleniem zachowania się drugiej strony, tj. państwa polskiego, powiadając na tym samym posiedzeniu w swej rezolucji:

„…Polsce, podważone błędami, które spowodowały były klęskę militarną we wrześniu 1939 roku”.

Zauważ czytelniku, że nie „rozmiary klęski”, ale „klęskę militarną”. Zdaniem Rady Narodowej gdyby nie polskie błędy, to nie byłoby klęski wrześniowej, Hitler nie zdobyłby Warszawy, nie pobiłby naszych armii. Wszystko to nasza własna, a raczej naszych byłych rządów zdaniem Rady Narodowej wina.

Na podstawie więc tych dwóch miarodajnych oświadczeń, polskiego premiera i polskiej Rady Narodowej, zrekonstruujmy teraz, w sposób schematyczny, obrazowy i symboliczny istotę stosunku zachodzącego pomiędzy Anglią i Polską od chwili wybuchu wojny światowej:

Szlachetny dżentelmen (to jest Wielka Brytania) wychodzi na spacer dla wypoczynku i zabicia czasu. Idąc brzegiem spienionej rzeki widzi w jej nurtach ciało człowieka szamoczącego się z falami (to jest Polskę). Szlachetny dżentelmen, pamiętając o zasadach moralności i o tym czego uczyli go od dziecka w katechizmie, rzuca się w odmęty rzeki celem ratowania topielca w myśl ideałów wyższych. Rzeka jest jednak głęboka i fale bardziej wartkie, niż się początkowo dżentelmenowi zdawało, walczy on z trudnościami i wtedy właśnie, gdy głowę z wody podnosi, aby wołać o dalszą pomoc, jakiś jegomość, znów stojący na brzegu (to jest polska Rada Narodowa) woła do niego na całe gardło: Pan go ratuje, ale on trafił do wody z własnej winy, on był pijany!

W rzeczywistości więź łącząca Wielką Brytanię z Polską niema bynajmniej tego charakteru, który nadaje jej gen. Sikorski. Proszę mi znaleźć publicystę, polityka, ministra angielskiego, który by twierdził, że Anglia weszła do wojny wyłącznie z przesłanek natury moralnej i altruistycznej, a bez udziału motywów płynących z poczucia własnych interesów narodowych i własnego bezpieczeństwa.

Anglia w pewnej chwili (za późno niestety!) dostrzegła, że Niemcy zagrażają jej bezpieczeństwu. Zaczęła wtedy montować koalicję, która miała stać na straży pokoju i bezpieczeństwa Europy. Gdy Niemcy napadły na Polskę Anglia, słusznie zupełnie, uznała to za pośrednią napaść na samą Anglię, postanowiła się bronić i wypowiedziała Niemcom wojnę.

Pomiędzy Wielką Brytanią a Polską zachodzi całkowita solidarność interesów. Anglia jest wobec nas sojusznikiem lojalnym, a sądzę, że i my całkowitą lojalnością jej za to płacimy. Ale niema między nami tego stosunku jaki by wynikał ze sformułowań premiera i Rady Narodowej, że myśmy nabroili, a Anglia z uczucia wspaniałomyślności nas ratuje.

Zestawienie dat i faktów ostatniego okresu historycznego przed wojną wskazuje wyraźnie, że to bynajmniej nie Anglia i Francja poświęciły się dla Polski, lecz raczej można mówić o stosunku odwrotnym.

Przez długi szereg lat, bo od 1933 roku począwszy, najusilniej w 1935, ale jeszcze w 1937 i 1938 Niemcy proponują Polsce udział w kooperacji politycznej mającej na celu wojnę z Rosją. Polska, wbrew zdaniu kilku publicystów[1], odrzuca te propozycje, przewidując, że w razie ich przyjęcia znaleźlibyśmy się w sytuacji wasala Niemiec, jak dziś Włochy, Węgry lub Rumunia.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Moment dramatyczny i zwrotny następuje w styczniu 1939 roku. Rozmowa Hitlera z Beckiem w dniu 5 stycznia 1939 to ostatnia oferta ze strony Hitlera. Gotuje się on do wojny, do ataku na Zachód i musi zabezpieczyć sobie neutralność albo Sowietów, albo Polski. Można śmiało twierdzić, że jeszcze wtedy Hitler wolał pertraktować z Polską, niż pertraktować z Sowietami, z którymi już od kilku dni kontakt był nawiązał[2].

Po odpowiedź ostateczną przyjeżdża do Warszawy Ribbentrop dnia 25 stycznia 1939 roku. Niemcy nie wymagają od nas udziału w wojnie przeciwko Francji czy Anglii, lecz neutralności w czasie takiej wojny i obserwacyjnego stanowiska przeciwko Rosji. Beck w zgodzie zresztą z całym narodem polskim odpowiada: nie.

To nie, które usłyszał Ribbentrop w Warszawie przesądza o dalszych losach Polski. Wojna w Berlinie już jest postanowiona, po powrocie Ribbentropa postanawia się także, że się ją zacznie od Polski. Tajne rokowania z Sowietami są w toku.

Premier Chamberlain oświadczył w Izbie Gmin dnia 31 marca 1939 roku, że rząd JKM przyjdzie z pomocą Polsce. Beck na skutek sugestii angielskiej przyjeżdża do Londynu i tutaj dnia 6 kwietnia 1939 roku wydano komunikat zapowiadający podpisanie układu angielsko-polskiego.

W odpowiedzi na ten komunikat Hitler w swej pełnej wściekłości mowie z dnia 28 kwietnia 1939 roku napada na Polskę, oświadcza, że układ angielsko-polski sprzeczny jest z układem niemiecko-polskim z 1934 roku i że wobec tego ten ostatni układ nam wypowiada. Hitler po raz pierwszy jawnie ogłasza żądanie Gdańska i autostrady oświadczając, że gdyby Polska zgodziła się na te żądania, otrzyma od Niemiec udział wspólnie z Węgrami w protektoracie nad Słowacją i pakt z Niemcami o nieagresji na przeciąg lat dwudziestu pięciu.

W swojej książce o Becku krytykowałem ostro, a zdaniem zwolenników Becka zbyt ostro, błędy naszej polityki zagranicznej. Jednak, gdy chodzi o odpowiedzialność za wybuch wojny, pisałem tam co następuje:

Wojna została Polsce wypowiedziana nie o Gdańsk i autostradę, ale z powodu odmowy Polski zachowania neutralności w razie wojny Niemiec z Anglią i Francją. Ci z publicystów polskich, którzy twierdzą, że wojna obecna toczy się o Gdańsk, nietylko mijają się z prawdą, nietylko fałszywie przedstawiają bieg historii, ale i interesom Polski wyrządzają niezasłużoną i wielką krzywdę. Nie świat się bije o nasze prawa do Gdańska, lecz my, Polska, biliśmy się pierwsi w obronie świata, w obronie Francji i Anglii. Rzuciliśmy siebie jak pierwszy kamień na szaniec.

Ponieśliśmy w tej wojnie klęskę. Ale poczucie, żeśmy się poświęcili w dobrej sprawie jest skarbem, któryśmy za granicę wynieśli. Niechże go nam nie odbiera nasz własny premier i nasza Rada Narodowa interpretacją, że Wielka Brytania wstąpiła do wojny nie w imię wspólnoty brytyjsko-polskich interesów narodowych, lecz altruistycznie, dla ratowania Polski, która poniosła „klęskę militarną” z winy błędów własnego rządu.

Stanisław Cat-Mackiwicz

Fragment pochodzi z książki Trzylecie. Broszury emigracyjne 1941-1942, wyd. Universitas, Kraków 2014.

Portal KRESY.PL jest patronem medialnym wydania „Pism wybranych” Stanisława Cata Mackiewicza w Wydawnictwie Universitas.


[1]Sam Mackiewicz, obok Władysława Studnickiego i Adolfa Bocheńskiego, należał w latach 30. do czołowych zwolenników współpracy polsko-niemieckiej przeciwko ZSRR.

[2]Hitler nieoczekiwanie nawiązał życzliwą rozmowę z ambasadorem ZSRR na przyjęciu noworocznym dla członków korpusu dyplomatycznego. Mackiewiczowi umknęło jednak, że przyjęcie to miało miejsce dopiero 12 stycznia 1939, a więc po wizycie Becka w Berchtesgaden.

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. Tutejszym
    Tutejszym :

    Tekst paktu Ribentrop – Mołotow pierwszego dnia po jego zawarciu
    był znany ambasadzie Angli i USA.
    Klub młodych dyplowatów spotykał się w saunie w Moskwie.
    Istniało nieformalne przejście, dyplomaci mogli spotykać się.
    Tekst układu przekazał pracownik ambasady Niemiec – Ulrych.
    Ze względu na jego żydowskie pochodzenie został zmobilizowany.
    W randze porucznika (wyższego stopnia nie mógł osiągnąć) walczył…
    Fakt tajnego porozumienia nasi “sojusznicy” przed Polakami ukryli.
    Polacy i ich armia byli potrzebni tylko jako mięso armatnie.
    Zdobyciem tekstu w parę godzin po podpisaniu nikt się nie chwali.