Burzenie cerkwi na Chełmszczyźnie

Akcja wyburzania cerkwi na Chełmszczyźnie byłą fragmentem programu rewindykacyjno- polonizacyjnego. Bezpośrednim jej inicjatorem były czynniki wojskowe, a konkretnie Komitet Koordynacyjny Dowództwa Okręgu Korpusu II w Lublinie. Przejął on sprawę z rąk Komitetu MWRiOP, który w 1937 r. nie wykazał w sprawie dostatecznej determinacji.

Oficjalne uzasadnienie akcji było następujące: W wielu miejscowościach, w których nie ma już prawosławnych znajdują się zbędne, niepotrzebne cerkwie zbudowane przez władze carskie w czasach zaborów. Trzeba je zburzyć, by nie przypominały czasów zaborów.

Burząc pomniki carskiego panowania władze wojskowe chciały zahamować rozwój i odrodzenie prawosławia na Chełmszczyźnie, które sprzyjało rozwojowi nacjonalistycznego ruchu narodowego. Do cerkwi dojeżdżali młodzi duchowni prawosławni, którzy buntowali miejscowa ludność, wśród której zawsze znajdował się pewien odsetek prawosławnych. Namawiali ją, by podejmowali starania o otwarcie cerkwi i utworzenie parafii. Zdaniem wojewody lubelskiego istnienie cerkwi, w których uprawiano propagandę narodowościową:” stanowiło stałe potencjalne zagrożenie dla bezpieczeństwa zwiększające się z każdym krokiem”. Większość duchownych, którzy przyjeżdżali do zamkniętych cerkwi nie mieli oficjalnej autoryzacji hierarchii prawosławnej i zaliczani byli do tzw. kategorii “dzikich”. Z reguły byli to mnisi mieszkający w prawosławnych klasztorach. Często byli to uchodźcy z Rosji, którzy za swój patriotyczny obowiązek uważali podtrzymywanie wpływów Moskiewskiego Prawosławia. Upowszechniali oni w zamkniętych cerkwiach kult Matki Bożej Kazańskiej, ustanowiony w XVII w., dzięki orędownictwu której “polscy okupanci” zostali wygnani z Moskwy.

Akcja wyburzania trwała krótko, około dwóch miesięcy od połowy maja do połowy lipca 1938 r. Rozbiórkę organizowały zarządy gminne na polecenie starostów. W rozbiórce uczestniczyła młodzież, oddziały saperów i wynajęci robotnicy. Akcja przebiegała spokojnie, bez większych protestów, choć realizowana była bezwzględnie, bez poszanowania dla przedmiotów kultu religijnego. Łącznie w jej toku według sprawozdania wojewody lubelskiego zburzono: 91 cerkwi, 10 kaplic i 26 domów modlitwy. Równocześnie Kościołowi katolickiemu przekazano 4 cerkwie i 4 przeznaczono na kostnice, a jedną cerkiew zamkniętą, jak pisał wojewoda “opanowana przez prawosławnych” miała być oddana Kościołowi katolickiemu później. W użytkowaniu Cerkwi prawosławnych w województwie lubelskim pozostało 49 cerkwi parafialnych, 5 filialnych i 1 klasztor.

Cała akcja miała przebieg bardzo chaotyczny i dość przypadkowy. W jej toku rozebrano nawet 20 cerkwi wzniesionych już po I wojnie światowej, zbudowanych na podstawie zezwolenia polskich władz administracyjnych. Zburzono też kilka cerkwi o dużej wartości zabytkowej, jak np. cerkiew w Szczebrzeszynie z 1185 r. , Białej Podlaskiej z 1592 r. , w Zamościu z 1589 r., czy Kołynce z 1578 r.

Akcja przyniosła skutki odwrotne od zamierzonych. Wywołała rezonans w wielu środowiskach. Spowodowała wiele interpelacji i wystąpień poselskich. Potępiło ją wiele środowisk polskiej inteligencji. Cat- Mackiewicz nazwał ją w “Słowie” “kardynalnym błędem polityków polskich”. Odciął się od niej Episkopat Polski. Dementując pogłoski, że był inicjatorem akcji wydał komunikat stwierdzający: Wobec tego, że w prasie ukazały się twierdzenia, jakoby sprawa likwidacji prawosławnych cerkwi na terenie niektórych powiatów województwa lubelskiego była ustalona pomiędzy rządem a episkopatem polskim oraz nuncjuszem apostolskim w Warszawie, Konferencja Episkopatu Polskiego zebrana w Częstochowie stwierdza, że powyższa wiadomość jest zupełnie niezgodna z prawdą”.

Potępił także akcję burzenia cerkwi metropolita greckokatolicki Andrzej Szeptycki. W swoim liście pasterskim stwierdził, że :” Wstrząsające wypadki ostatnich miesięcy na Chełmszczyźnie zmuszają mnie stanąć publicznie w obronie prześladowanych braci niezjednoczonych chrześcijan prawosławnych Wołynia, Chełmszczyzny, Podlasia i Polesia oraz zawezwać Was do modlitw za nich i do czynów pokuty, aby wybłagać w niebie miłosierdzie Pańskie”.

Cała akcja sprzyjała niewątpliwie pogłębieniu się niechęci miedzy katolikami a prawosławnymi, a także narastaniu nastrojów antypaństwowych. Była na pewno jedną z ogniw spirali nienawiści, która dała o sobie znać na Wołyniu w 1943 r. , a także na Chełmszczyźnie, kiedy to ukraiński kler prawosławny zdecydowanie poparł nacjonalistów, często wzywając swych ziomków do rzezi.

Marek A. Koprowski

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply