Jak poinformował ormiański szef dyplomacji Edward Nalbandjan, w lipcu może dojść do spotkania ministrów spraw zagranicznych Armenii i Azerbejdżanu ws. uregulowania konfliktu w Górskim Karabachu.
Nalbandjan podczas konferencji z szefem estońskiej dyplomacji stwierdził, że nie wyklucza, że do takiego spotkania może dojść już na początku lipca. “Istnieje prawdopodobieństwo, że w najbliższym czasie odbędzie się posiedzenie na poziomie ministrów spraw zagranicznych, uważam, że do takiego spotkania może dojść na początku lipca – zakomunikował.
Nie wskazał on jednak, które państwo mogłoby być gospodarzem takiego spotkania.
Minister spraw zagranicznych skomentował także obecne stosunki ormiańsko-azerskie. “Nasza konsekwentna polityka dyplomatyczne doprowadziła do tego, że Azerbejdżan, mimo swoich dochodów z ropy naftowej, jest w izolacji dyplomatycznej” – zaznaczył Nalbandjan.
CZYTAJ TAKŻE: Armenia: Wybory parlamentarne według nowej konstutucji
Jego zdaniem nieprzypadkowo decyzje podjęte na szczycie w Wiedniu i Sankt Petersburgu są tożsame z wcześniejszymi deklaracjami prezydenta Armenii. Porozumienia te dotyczyły wdrożenia mechanizmów badających incydenty i monitorujących sytuację na froncie, jak również tworzenia atmosfery wzajemnego zaufania między państwami.
“Ormiańska strona twierdzi, że trójstronne porozumienie o zawieszeniu broni, które zostało zawarte między Armenią, Azerbejdżanem oraz Górskim Karabachem powinno być bezwzględnie przestrzegane” – oznajmił minister.
Nadmienił, że takie samo stanowisko jest reprezentowane przez organizacje międzynarodowe – OBWE, ONZ i Radę Europy. “Jest to wynik konsekwentnej i owocnej pracy naszych dyplomatów” – podkreślił Nalbandjan.
W jego opinii dyplomacja nie polega na krzyczeniu na każdym kroku, lecz na cichych i ostrożnych działaniach.
Armenia: Opozycja wzywa do aksamitnej rewolucji
Brak ogólnokrajowych wyborów w ciągu następnych pięciu lat zmusza nas, by przygotować się do aksamitnej rewolucji – czytamy w przyjętej na niedzielnym zjeździe uchwale ormiańskiej partii „Dziedzictwo”.
Lider ugrupowania Raffi Howannisjan wyjaśnia, że powodem walk ulicznych może stać się decyzja dotychczasowego prezydenta Serża Sarkasjana o pozostaniu na swym urzędzie. „Musimy się przygotować, szukać form współpracy, by w końcu odzyskać państwo” – dodał. Partia „Dziedzictwo” chce podjąć latem rozmowy z innymi siłami politycznymi w celu utworzenia wspólnego opozycyjnego frontu.
„Jesteśmy otwarci na współpracę z zarówno siłami parlamentarnymi, jak pozaparlamentarnymi, które uważają, że dalej nie można tak funkcjonować” – dodał Howannisjan.
„Dziedzictwo” jest liberalno-demokratyczną partią założoną w 2002 roku przez pierwszego ministra spraw zagranicznych Armenii Raffiego Howannisjana. Słynie on ze swoich prozachodnich poglądów.
Kresy.pl/newsamrenia.am
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!