Sierżant ukraińskiej 54. brygady zmechanizowanej, który porwał mieszkańca Donbasu, torturował go, a prawdopodobnie również zabił, dostał wyrok w zawieszeniu i wyszedł na wolność.
Pod koniec kwietnia sąd w Artemiwsku w obwodzie donieckim wydał wyrok ws. ukraińskiego wojskowego, który latem ubiegłego roku porwał i torturował cywila. Otrzymał karę 5 lat więzienia w zawieszeniu i faktycznie został wypuszczony na wolność.
30 czerwca ub. roku ukraińscy wojskowi usłyszeli o tym, że jeden z miejscowych posiada informacje nt. pozycji ich oddziałów i podejrzewali, że współpracuje z separatystami. Ukraińscy żołnierze porwali go mężczyznę, skrępowali mu z tyłu ręce, wsadzili worek na głowę i zabrali do siedziby swojego oddziału. Tam zaczęli go „przesłuchiwać”, bijąc przy tym porwanego. Po zakończeniu „przesłuchania” sierżant nakazał swoim towarzyszom, żeby zostawili porwanego na noc w wykopanym dole i poszedł spać.
Rano mężczyznę znaleziono martwego. Ciało zawinięto w brezent i porzucono w polu, niedaleko jednostki. Znaleziono je dopiero we wrześniu, w stanie posuniętego rozkładu.
Przeczytaj: Porwania i tortury na wschodzie Ukrainy
Według materiałów ze śledztwa, świadkami porwania było wielu wojskowych, którzy w tym czasie byli w siedzibie jednostki. Byli jednak całkowicie zadowoleni z wyjaśnień swoich kolegów, którzy twierdzili, że pojmali separatystę. Nie zrobili nic, żeby przerwać nielegalne działania.
Sąd jednak nie dopatrzył się bezpośredniego związku między działaniami żołnierzy, a śmiercią ofiary. Problemem było to, że biegli nie byli w stanie ustalić przyczyny zgonu z uwagi na wysoki stan rozkładu zwłok. Oficjalnie przyznali, że śmierć mogła nastąpić zarówno w rezultacie pobicia, jak i choroby. Ekspert nie stwierdził śladów żadnej choroby, ale zeznał, że mogły one ulec zniszczeniu w procesie rozkładu.
Z tego względu, sierżant nie został oskarżony o zabójstwo czy ciężkie uszkodzenie ciała, ale tylko o porwanie z poważnymi konsekwencjami, czyli śmiercią ofiary w wykopie z powodu braku możliwości uzyskania pomocy medycznej.
Sąd przy ustalaniu wyroku wziął pod uwagę okoliczności łagodzące, w szczególności „szczery żal” żołnierza, który w pełni przyznał się do winy. Wzięto pod uwagę także to, że był uczestnikiem tzw. operacji antyterrorystycznej. Sierżant usłyszał wyrok 5 lat więzienia w zawieszeniu na 3 lata. Ma być również pod kontrolą dowódcy jednostki.
W uzasadnieniu wyroku sąd podkreślił, że „skazywanie ma na celu nie tylko karanie, ale również poprawę skazanych, a także zapobieganie popełniania nowych przestępstw”.
Czytaj także:
AI i HRW: Na wschodzie Ukrainy obie strony konfliktu stosują tortury
ONZ: Ukraina zezwalała na tortury i prowadziła tajne więzienia
Część ukraińskich komentatorów zestawia ten wyrok z tym, który sąd we Lwowie wydał ws. młodego mężczyzny. Dostał on wyrok 2,5 roku ograniczenia wolności z okresem próbnym na 1 rok za publikowanie materiałów o treści komunistycznej w sieci społecznościowej Facebook.
Wyrok wywołał konsternację wśród ukraińskiej lewicy. Zdumienie wyrazili m.in. ukraiński socjolog i publicysta Wołodymyr Iszczenko oraz politolog Anton Szechowcow.
Strana.ua / Kresy.pl
Prezent dla Moskwy, lepiej tego nie mogli by zrobić.
Jaki kraj, takie sądy. Szkoda słów.
No cóż ! …. UPA PO+dobne metody “walki” stosowała wobec cywilnych osób!