Niemiecka telewizja wyemituje w niedzielę wieczorem film „Miasto 44” w reżyserii Jana Komasy.
Jak pisze „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, film „powinien uzmysłowić niemieckiemu widzowi, jakie znaczenie mają dla Polaków ukazywane zdarzenia i skąd wynikała ich gwałtowna reakcja na serial wojenny w reżyserii N. Hofmanna pt. „Nasze matki, nasi ojcowie”.
Dziennik przypomina, że Powstanie Warszawskie, które w Niemczech wciąż jest dość często mylone z powstaniem w getcie warszawskim, pochłonęło blisko 200 tys. ofiar. To – w opinii gazety – największa narodowa trauma w polskiej historii.
Jak pisze FAZ, „Miasto 44” jest poniekąd odpowiedzią na niemiecki, trzyczęściowy epos historyczny. „W obydwu filmach odbiorca towarzyszy grupie młodych, walczących ludzi. Widzi zniszczenie – również psychiczne – w surowym obrazie, który swoją wymową przewyższa amerykańskie produkcje, np. „Band of Brothers”, i chce dotrzeć do nowej generacji”. Zarówno w niemieckiej, jak i w polskiej produkcji, widzimy „oczami bohaterów, jak rodząca się przemoc niszczy wszystko w ciągu kilku dni. Jednak film «Nasze matki, nasi ojcowie», z perspektywy wewnętrznie rozdartych Niemców, pokazywał zbrodnię, za którą byli oni odpowiedzialni”. Takie ukazanie okupanta – pisze FAZ – znalazło zrozumienie u Polaków. Ich zdziwienie wywołało natomiast przedstawienie wielu polskich partyzantów jako antysemitów – przypomina frankfurcki dziennik.
dw.com/tvp.info/KRESY.PL
Ciekawe, czy banderowska TV wyemituje kiedykolwiek “Wołyń” Smarzowskiego?