Reprezentacja piłkarska Rosji nie wyprowadza się z Warszawy i nie zamierza zmieniać hotelu. ?Wczoraj powiedziałem już wszystko na ten temat? – oświadczył w rozmowie z Polskim Radiem szef departamentu informacji Rosyjskiego Związku Piłki Nożnej Nikołaj Komarow.
Armia Izraela wzywa Palestyńczyków zgromadzonych w mieści Rafah i na jego wschodnich peryferiach do przemieszczenia się w inny rejon Strefy Gazy, co zapowiada atak zbrojny na miasto.
Jak podała w sobotę Al Jazeera apel izraelskiej armii został skierowany do mieszkańców wschodniej części i peryferii miasta Rafah przy granicy z Egiptem. Komunikat taki wydała służba prasowa armii, zrzucane są również ulotki oraz rozsyłane wiadomości sms czy wykonywane telefony do mieszkańców. Celem ataku ma być więc ten sektor w którym bezpośrednio znajduje się jedyne przejście graniczne łączące Strefę Gazy z Egiptem, które już wcześniej zostało zajęte przez Izraelczyków. Agencja Narodów Zjednoczonych ds. Pomocy Uchodźcom Palestyńskim na Bliskim Wschodzie (UNRWA) szacuje, że z miasta, przez miesiące stanowiącego azyl dla uciekających z innych miejsc Strefy Gazy, teraz z kolei uciekło około 150 tys. osób. Izraelczycy szacują tę liczbę na 300 tys.
Sytuacja jest krytyczna, bowiem w Rafah i wokół miasta zebrało się około 1,4 mln osób. Już pod koniec zeszłego roku wytworzyła się tam trudna sytuacja humanitarna.
Poparcie przez Polskę rezolucji ws. członkostwa Palestyny w ONZ zostało skrytykowane przez izraelskiego ambasadora w Warszawie, Jaakowa Liwne. „To decyzja błędna i szkodliwa dla bezpieczeństwa, stabilności i Polski” - oświadczył.
Polska poparła w piątek rezolucję Organizacji Narodów Zjednoczonych, stwierdzając, że Palestyna kwalifikuje się do członkostwa w ONZ zgodnie z art. 4 Karty Narodów Zjednoczonych. Przyjęty dokument „potwierdza prawo narodu palestyńskiego do samostanowienia”.
Zdaniem ministra obrony Władysława Kosiniak-Kamysza, Polska powinna, podobnie jak kraje bałtyckie, zacząć budowę bunkrów i rowów przeciwczołgowych wzdłuż granicy z Rosją i Białorusią.
W czwartek na antenie Radia ZET minister obrony narodowej, wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz został zapytany czy Polska powinna zacząć budowę bunkrów, rowów i okopów na granicy z Białorusią i Rosją.
Ambasadorowie krajów członkowskich przy UE uzgodnili gwarancje bezpieczeństwa dla Ukrainy - podaje Die Welt w sobotę. Jak czytamy, w dokumencie wykluczono bezpośredni udział żołnierzy krajów UE w walce z Rosją.
Najpóźniej na początku lipca Unia Europejska chce podjąć wobec Ukrainy szerokie zobowiązania w zakresie bezpieczeństwa - pisze Welt am Sonntag. Jak czytamy, "uzgodniony niedawno" projekt gwarancji bezpieczeństwa jest obecnie dyskutowany przez Europejską Służę Działań Zewnętrznych i rząd w Kijowie. Ostateczną wersję dokumentu będą musiały zatwierdzić ministerstwa spraw zagranicznych krajów członkowskich.
Niemiecka gazeta podaje, że liczący 11 stron dokument oznaczony został jako "poufny".
Dzięki decyzji Sądu Administracyjnego plany litewskich władz rejonu trockiego co do zdegradowania Gimnazjum im. L. Komołowskiego w Połukniu i przekształcenia go w filię zostały czasowo wstrzymane. Jednocześnie, według informacji TVP Wilno, zmuszono do ustąpienia dyrektora polskojęzycznej Szkoły Podstawowej im. Andrzeja Stelmachowskiego w Starych Trokach.
Jak pisaliśmy pod koniec kwietnia, rada rejonu trockiego przegłosowała likwidację Gimnazjum im. Longina Komołowskiego w Połukniu. To szkoła z polskim językiem nauczania, a zarazem druga taka szkoła zlikwidowana przez władze tego rejonu w ciągu kilku tygodni. Nauczanie w Połukniu nadal będzie się odbywać, choć już na zasadach filii Gimnazjum im. Henryka Sienkiewicza w Landwarowie, odległego o ponad 20 km. Obok formalnej likwidacji odrębności organizacyjnej placówki, polskojęzyczne nauczanie w Połukniu doznaje degradacji, ponieważ uczniowie dwóch najstarszych klas nie będą już mogli uczyć się w tej miejscowości, ale będą musieli dojeżdżać właśnie do Landwarowa. W praktyce, konieczność dojazdu sprawi, że dzieci z bardziej oddalonych miejscowości musiałyby spędzić w autobusie półtorej godziny.
Rząd Donalda Tuska planuje uruchomić system dopłat do zakupu używanych aut elektrycznych, w tym sprowadzanych z zagranicy. Chce przeznaczyć na ten cel 1,6 mld zł.
W tym tygodniu „Puls Biznesu” poinformował o pomyśle rządu Donalda Tuska. Chodzi o planowane dopłaty do używanych samochodów elektrycznych. Na ten cel ma zostać przeznaczone ponad 373,7 mln euro, czyli około 1,6 mld zł. To dwa razy więcej, niż w przypadku dopłat do nowych aut na prąd. Nie podano na razie, o jaką kwotę będzie można się ubiegać.
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!