Na Syberii mieszka około 60 tysięcy osób narodowości polskiej. Największe skupiska Polaków są w Irkucku, Jekaterynbugru, Nowosybirsku i Ułan-Ude.
Dokładna liczba naszych rodaków żyjących na Syberii jest trudna do wskazania. Pierwsi Polacy pojawili się na tych terenach w XVI wieku, w kolejnych stuleciach Syberia stała się miejscem zesłania. Dziś żyje już czwarte pokolenie, potomkowie zarówno zesłańców jaki i dobrowolnych przesiedleńców.
Urodzona w Wierszynie pod Irkuckiem Janina Pośpiech jest potomkiem Polaków, którzy przyjechali na Syberię sto lat temu. Jej przodkowie byli spod Krakowa. Ona sama była kilka razy w Polsce i wszystkie miejsca, które odwiedziła, bardzo jej się podobały.
Ludmiła Aleksandrowa z Irkucka urodziła się na Syberii, ale podkreśla, że jej ojczyzną jest Polska. Mówi, że jest bardzo podekscytowana, gdy widzi jakieś wiadomości z Polski. Nie wyobraża sobie też sytuacji, aby ktoś w jej towarzystwie mówił coś złego na Polaków.
Żanna Kuchlewska urodzona w Czicze pod Irkuckiem pochodzi z rodziny zesłańców i – jak mówi – jest dumna ze swojego pochodzenia. Jej ojciec po represjach został zesłany do Omska. Przyznaje jednak, że niewiele wie o rodzinie.
Jako pierwsi na Syberię przymusowo trafili konfederaci barscy, potem zesłańcy po kolejnych zrywach niepodległościowych, po powstaniu kościuszkowskim, listopadowym, styczniowym i po rewolucji w 1905 roku. W 1940 roku w wyniku represji rozpoczęła się fala masowych deportacji Polaków z Kresów wschodnich. Wywózki dotknęły też żołnierzy II Korpusu generała Andersa, wgłąb Rosji wywożono też członków Armii Krajowej z całymi rodzinami.
Inną grupę Polaków na Syberii stanowią dobrowolni przesiedleńcy. Na przykład w 1910 roku w ramach reformy ministra Piora Stołypina. Polacy z Zagłębia i Małopolski osiedlili się w okolicach Irkucka w Wierszynie. Dodatkowo na Syberii są też potomkowie Polaków – Rosjanie którzy mają świadomość polskich korzeni.
IAR/Kresy.pl
Szkoda, ze polski dyplomaci proboja wykorzystac rosyjskich Polakow nie dla sprawy polsko-rosyjskiej wspolpracy lecz dla nienawisci. Sprawa wyglada tak. Z poczatku polski dyplomata prosi wladze jakegos rosyjskiego miasta o zezwolienie na jakies organizacje polnijne. Po rejestracji tej organizacje polski Konsulat pompuje w czlonkow organizacji tylko nienawisc do Rosji i Rosjan, w tradycjach “polityki historycznej”, bowiem ma cel sformowac wewnatrz Rosji prozachodni i protestacyjny segment sploecznieszczowy.
Szkoda, ze przylaczaja do tego rosyjskie koscioly katolickie, kompromitujac katolicyzm w oczach Rosjan. Nie znam, czy jest prawda, ale sa plotki w Kemerowie, ze miejscowy ksiedz Andrzej Legecz moze nawet wodki wypic i z kobietami miec cos do czynenia (wbrew celibatu), kiedy to jest potrzebne dla tej antyrosyjskiej sprawy. 🙁