Znany głównie z filmów akcji amerykański aktor Steven Seagal miał zaśpiewać na festiwalu bluesowym w Estonii w Haapsal. Koncert Seagala został jednak odwołany ze względu na jego prorosyjskie poglądy.

Organizatorzy poinformowali o tym w specjalnym oświadczeniu. Obawiali się bowiem, że w kontekście wydarzeń na Ukrainie, występ Seagala może naruszyć “polityczną neutralność” festiwalu “Augustibluus”.

Seagal – aktor znany z filmów z gatunku “kopanych” zajmuje się także muzyką. Nagrał już dwie płyty. Poza tym znany jest ze swojego entuzjazmu do Rosji i osobiście do Władmira Putina. Twierdził między innymi, że “kocha Rosję”, “czuje się Rosjaninem” a rosyjski prezydent “jest prawdopodobnie największym światowym liderem”.

onet.pl/kresy.pl

11 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

    • wladyslaw
      wladyslaw :

      Tylko tu naprzeciwko: neo-Nacysci nie wpuszczaja aktoru-antyfaszyste. Milosc miedzy estonskimi a ukrainskimi radykalami-neo-Nacystami dobrze wiadoma. W Taline, jako i w Kijowe czy Lwowie, regularne po ulicach marszuja tacy, ktorzy wspierali Fuhrer`a w WWII.

      • wladyslaw
        wladyslaw :

        Teraz te ukrainski neo-Nacysci sa w batalionach ochotniczych. Razem z neo-Nacystami z krajow Europy. Wlochska il Giornale emitowala program z wywiadami wlochskich i innych neo-Nacystow w skladzie ukrainskich batalionow na Donbasie.

        • wolak
          wolak :

          Wiadomo, że jeszcze Winston Churchill powiedział, że faszyści przyszłości będą nazywali się antyfaszystami. Z kolei twoja koloradska wstążka jeszcze kilka lat temu była symbolem imperialnej polityki Kremla, natomiast dzisiaj nikt niema wątpliwości, że jest to znak terrorystów niosących śmierć, cierpienie i zniszczenia. Słyszeć od kolorada coś o nacystach? To chyba żarty?

  1. uri
    uri :

    Łotwa natomiast zakazała występów putlerowskich trefnisiów – jakiegoś Kobzona, Gazmanowa i Parfiłowej. Korzyść podwójna – bojkot putlerowców i jednocześnie bariera dla ruskiego kiczu. Polska powinna z Estonii i Łotwy brać przykład, choć na pewno ruski kicz nie jest tak w Polsce popularny, jak w postsowieckich krajach (powód – rosyjska lub rosyjskojęzyczna część populacji). Zakaz występów powinien dotyczyć m. in. chóru Aleksandrowa, do tej pory niestety dość popularnego w Polsce i w Europie. Chór dał czadu po zajęciu przez ruskich faszystów Krymu. Niech bolszewiccy trefnisie występują u siebie, w Korei Płn. i na Kubie, wystarczy. Ponadto winno się rozważyć zakaz wykonywania hymnu FR jako propagującego totalitaryzm w jego stalinowskim wydaniu.