Ukraińska agencja informacyjna Unian przedstawiła zbiór opinii ukraińskich politologów na temat przyszłego rządu PiS. Wyraźnie widać, że życzą sobie utrzymania pro ukraińskiej i antyrosyjskiej linii zarysowanej przez rząd PO-PSL. Stwierdzają również, że „kwestię wydarzeń na Wołyniu” będą podnosiły jedynie „populiści sponsorowani przez Kreml”.

Wołodymyr Horbach z Instytutu Współpracy Euro-atlantyckiej zauważa, że pierwszy raz od czasu transformacji cała władza w Polsce przypadła jednej partii. Jego zdaniem sprawami Ukrainy będą zajmowali się nowi ludzie, którzy wcześniej na szczeblu rządowym nie angażowali się w realcje między obu krajami.

Według Horbacha Polska może w pewnym stopniu “stracić swoje wpływy i szacunek w Brukseli”. „PiS jest postrzegany, mówiąc delikatnie, jako partia nacjonalistyczna, konserwatywna i do pewnego stopnia eurosceptyczna”– twierdzi ukraiński analityk. Dodaje, że jego zdaniem nowy polski rząd będzie „wystarczająco odpowiedzialny”i nie będzie dążyć do żadnych konfliktów z UE ani wykonywać „gwałtownych ruchów”.

„Oczywiście, może mieć miejsce pewne retoryczne wsparcie dla brytyjskiego stanowiska w Unii. Jednak strona polska najprawdopodobniej nie podejmie akcji w stylu węgierskiej partii Fidesz z Viktorem Orbanem na czele. W związku z tym, nie powinno być takich sporów, jakie Bruksela miała z Budapesztem w kwestii migrantów”– twierdzi Horbach.

Analityk uważa, że Polska zacznie przywiązywać większą wagę do kwestii bezpieczeństwa w kontekście zagrożenia ze strony Rosji. ”Polska zajmie zdecydowane stanowisko w konfrontacji z Rosją. W tym względzie będzie to korzystne dla Ukrainy”– twierdzi Horbach. Zaznacza, że nie oznacza to zgody Polski na wysyłanie broni na Ukrainę, jednak jest pewien, że „w Polsce nie będzie żadnych polityków, z którymi Kreml mógłby chcieć negocjować”.

Z kolei politolog i szef Centrum Studiów Politycznych Penta, Wołodymy Fesenko uważa, że w relacjach Polski z UE nie pojawi się skrajny eurosceptycyzm czy opozycja względem działań Brukseli. Podkreśla jednak, że Polska „najprawdopodobniej będzie próbowała prowadzić bardziej niezależną politykę”.Dodaje, że Polska może zechcieć odgrywać bardziej aktywną rolę we wspieraniu Ukrainy przeciwko Rosji, m.in. próbując zaangażować się w negocjacje dotyczące Donbasu.

Interesujące, że w części artykułu dotyczącej „spornych kwestii”w relacjach polsko-ukraińśkich na pierwszym miejscu pojawia się kwestia zastrzeżeń ze strony Polski pod adresem… tempa reform na Ukrainie. W dalszej kolejności Witalij Kulik z Centrum Studiów nad Społeczeństwem Obywatelskim stwierdza, że „szereg polityków PiS jest zaniepokojonych faktem pewnego poparcia społecznego dla ruchów prawicowych na Ukrainie”, co „nie przyczynia się do rozwoju relacji polsko-ukraińśkich”.

Dopiero dalej poruszono “kwestię UPA i wydarzeń na Wołyniu w 1943 roku [tak w oryg. – red.]”,zauważając, że w PiS jest więcej polityków uważających ten temat za „całkiem istotny (sic!)”, niż w PO. Zdaniem Fesenki „nie są to najważniejsze kwestie, ale nie są również trzeciorzędne”.

Od razu przytoczono jednak opinię Kulika, który uważa, że „proukraińska Polska nigdzie nie odeszła”,podkreślając stały poziom poparcia ze strony polskiej inteligencji i „zwykłych Polaków”. Inne opinie na ten temat określa mianem „populistycznych” i formułowanych za rosyjskie pieniądze:

„oczywiście, są populiści, którzy grają tematem antyukraińskim i spekulują na nim i w ten sposób otrzymują rosyjskie granty. Jednak znacząca większość Polaków i partii rządzącej jest przyjaźnie nastawiona do Ukrainy”.

Kulik dodaje również, że Polska będzie dążyła do wzmocnienia swojej roli w regionie i uzyskania statusu regionalnego lidera, a zarazem obrońcy wschodniej rubieży UE.

W zmniejszenie poparcie Polski dla Ukrainy powątpiewa również Ołeksandra Chara, dyplomata i ekspert „Majdanu Stosunków Międzynarodowych”, twierdząc, że cała polska elita polityczna jest świadoma swojego interesu narodowego i „miejsca, jakie zajmuje w nim Ukraina”.Dodaje, że Ukraina powinna poważnie rozważyć propozycję prezydenta Dudy dotyczącą budowy sojuszu Polski, Ukrainy i krajów bałtyckich, „opartego na wspólnych wartościach i wspólnej konfrontacji z Rosją”.

Eksperci podkreślają również poparcie PiS dla koncepcji zwiększenia stałej obecności wojsk NATO na swoim terytorium, jak również budowy systemu obrony przeciwrakietowej. Horbach stwierdził, że rząd PO-PSL koncentrował się raczej na współpracy gospodarczej z Berlinem niż na współpracy w zakresie bezpieczeństwa z Waszyngtonem. Uważa, że obecnie, w związku z „intensyfikacją rosyjskiej agresji”,gospodarka zeszła na dalszy plan. Dodaje, że ewentualnemu zbliżeniu Polski z USA nie będą oponować Niemcy.

Unian.info / Kresy.pl

15 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. braveheart
    braveheart :

    Niestety, te anale mają rację. Większość “polityków”, albo z wrodzonego idiotyzmu, albo z rozkazu/pieniędzy “zachodnich sojuszników” i czarnego muslima zza wielkiej wody reprezentuje fobię, jakoby Ruscy chcieli odbudować “imperium” – zająć z powrotem “Polskę ,NRD i Czechosłowację”. Skutecznie ignorując właściwe zagrożenia, w tym m.in. obecnych okupantów Lwowa, których wpływy są na tyle silne, że ten stan utrzymuje się bez zmian-natomiast zmiany są i to duże wśród “ludu pracującego miast i wsi” na dużą niekorzyść tego dzikiego ścierwa.

    • sylwia
      sylwia :

      Zwraca uwagȩ, że ci agenci OUN a priori nazywają agentami rosyjskimi wszystkich polskich patriotów, którzy podtrzymywać bȩdą pamiȩć o setkach tysiȩcy polskich rodzin barbarzyńsko zakatowanych przez Ukraińców w wołyńskiem, tarnopolskiem i stanisławowskiem. Dla nas to nic nowego. Niech nas wyzywają od kogo chcą. Bȩdziemy pamiȩć o naszych mȩczennikach podtrzymywać. Życia nie możemy im wrócić ale może doczekamy siȩ czasu zemsty dziejowej na pogrobowcach banderyzmu.
      https://www.youtube.com/watch?v=cxtxB3wJhmw

  2. beresteczko1651
    beresteczko1651 :

    Jednym słowem banderowcy uważają PiS za partię probanderowską, niezdolną do sformułowania niezależnej polskiej polityki opartej na interesie narodowym, która będzie kontynuować politykę “murzyńskości i robienia laski” wobec USA, przy tym zaślepioną patologiczną rusofobią na tyle, że skłonną do haniebnego zaprzaństwa w kwestii ukraińskiego ludobójstwa na Polakach i zbrodniczego kultu jego sprawców, byle tylko uniknąć posądzenia o prorosyjskość i sprzyjanie interesom Kremla. Reasumując mamy tu obraz idealnej postawy pożytecznych polskich idiotów z punktu widzenia banderowskich ukraińskich szowinistów. Czyli krótką instrukcję czego nie robić, żeby nie działać na korzyść i wmyśl oczekiwaniom tej nienawidzącej Polski, zbrodniczej bandy:)

  3. leszek1
    leszek1 :

    W konflikcie Ukraina – Rosja absolutnie nie wolno przyjmowac racji jednej ze stron. Nalezy utrzymywac poprawne stosunki z tymi krajami przy zachowaniu pelnej neutralnosci.
    Jezeli ktorys z polskich pismakow bedzie nawolywal “Do broni” jak pan Mariusz Cysewski w “Naszych Blogach”, powinno sie wyslac ich z bronia na Ukraine, by osobiscie wprowadzali w zycie swoje pomysly, a nie namawiali do tego innych, Osobiscie nie mam nic do Ukraincow, ani do Rosjan. Sek w tym, ze oni maja bardzo niedwuznaczne zamiary wzgledem nas – co niejednokrotnie udawadniali w praktyce. Dlatego nalezy byc bardzo ostroznym w stosunkach z nimi.

  4. rebeliant80
    rebeliant80 :

    Kaczyński to zbyt wytrawny polityk, żeby pozwolił na wspieranie Ukrainy kosztem poparcia wyborców, bo nawet część twardego elektoratu PiS jest przeciwna wspieraniu Ukrainy za wszelką cenę, w mojej opinii rząd PiS wykaże jednak pewien sceptycyzm wobec Ukrainy, zwłaszcza jeśli chodzi o kwestię wołyńską, która dla Polaków nie jest drugoplanowa, a PiS doskonale o tym wie

    • jazmig
      jazmig :

      Niech pan się nie łudzi. PiS jest probanderowskie. Żaden polityk PiS nigdy się nie pokalał obecnością na miejscach pochówki ofiar zbrodni banderowskich, natomiast na Majdanie, pod banderowskimi flagami wznosili oni probanderowskie okrzyki, w tym ich wódz, Kaczyński.

  5. dumin
    dumin :

    Myślę, że ta jednostronna, głupia, wredna i zbrodnicza polityka obecnej neobanderowskiej Ukrainy w końcu zrazi do siebie najbardziej proukraińskich Polaków, w tym i polskich polityków. A miłość PO do neobanderowców, wbrew interesom Polski i kalając pamięć pomordowanych Polaków brała się z tego, że według mnie tacy politycy jak G.Schetyna, T.Siemoniak, E.Kopacz są rodzinnie powiązani z tą spuścizną banderowską. Nie mogę tylko zrozumieć B.Komorowskiego, ale przecież król St.Poniatowski i cała plejada “ludzi z wyższych sfer” w Targowicy to 100% Polacy.

    • czas_przebudzenia
      czas_przebudzenia :

      Aktualnie to właśnie my Polacy mamy problem. Bo tylko ugrupowanie Kukiza jest jedynym ugrupowaniem w parlamencie polskojęzycznym, które delikatnie wskazuje, żeby nie pchać się polską polityką do banderowców. PiS nawet nie udawał, że nie jest pod wpływem banderowców. PiS-owcy dopiero zaczęli udawać, gdy zorientowali się jaką odrazę w sporej części patriotycznych Polaków wzbudzają nędzne tryzuby sławiące zbrodniarzy banderowskich. Dlatego PiS-owcy wywalili z obiecanego stolca pavlo kovala. A wieści przekazywane przez kresy.pl mówią o tym, że takie PO nic sobie z tych spraw nie robi i znanego potomka banderowca będzie próbowała wsadzać na stolec wojewódzki w naszym państwie.

  6. baciar
    baciar :

    Dla bandersynów mogę być nawet chińskim trollem mam to gdzieś dopóki prawda o Wołyniu nie wypłynie i skończy się pobłaznie upadlińcom doputy będę uważał ze ten podgatunek ludzki powinien życ w rezerwacie otoczony drutem kolczastym cholota będzie zawsze cholotą i nawet jakiś mierny banderowski profesorek swoja teorie może wykladac tylko upadlincom u nich i tak więcej mitów legend niż prawdy

  7. amoq
    amoq :

    Mocno przypieka radziecki karabin w dupkę, oj mocno przypieka. Wystarczy, że czytam te słowa, nie muszę ich słyszeć, żeby mieć w uszach skomlenie, jakie przez nie przemawia. Zmieniła się w Polsce władza, wiec natychmiast trzeba pomerdać rozpaczliwie ogonkiem, niech zauważą i pokochają. Oj ciężka dola ukraińska, bo owszem zauważyli, ale niestety nie to co trzeba. Zauważyli bowiem postawę roszczeniową, z którą bardzo ciężko jest wymusić coś od narodu, którego wcześniej wymordowało się setki tysięcy w zbrodniczy sposób. Setki tysięcy, które żyły z wami jak bracia i krzywdy wam nie robiły. Setki tysięcy, które zaufały swoim sąsiadom i pozwalały swoim dzieciom bawić się z ich dziećmi. Ale te ukraińskie dzieci, kiedy dorosły, wróciły na te same podwórka polskich kolegów, tym razem nie z zabawkami, tylko z widłami, by mordować ich rodziców, dziadków, ich samych. Ja rozumiem że pewne fakty mogą być dla słodko merdających ogonkiem braci ukraińskich niezrozmiałe. Dlatego może posłużę się przykładami z życia i przytoczę konkretne liczby, żeby nieco łatwiej było nam zorientować się o czym mówimy, wtedy być może cała dyskusja nabierze cech obustronnego zrozumienia. 🙂 Użyję między innymi ukraińskiego nazewnictwa, gdyż być może czyta to któryś z merdających ogonkiem braci, lub też ktoś wpadnie na pomysł, aby ten tekst któremuś z merdających przedstawić: Borysław (Борислав), w którym pomnik Bandery postawiono 1998 roku – ma 38 tys mieszkańców – to trzy razy mniej, niż wymordowano Polaków podczas Rzezi Wołyńskiej. Drohobycz (Дрогобич), w którym pomnik bandery postawiono w 2001 roku – 79 tys mieszkańców – to około 3/4 tego, ilu Polaków wymordowano podczas Rzezi Wołyńskiej. Stary Sambor (Старий Самбір), w którym pomnik bandery stanął w 2008 roku – ma 5 tys mieszkańców – o około 20 razy mniej, niż wymordowano Polaków w Rzezi Wołyńskiej. Kamionka Bużańska (Кам’янка-Бузька), pomnik Bandery postawiono w 2001 roku – ma 11 tys mieszkańców, to około 10 razy mniej, niż wymordowano Polaków podczas Rzezi Wołyńskiej. Tarnopol (Тернопіль), w którym pomnik bandery stanął w 2008 – ma 227 tys mieszkańców, to dwa razy więcej, niż wymordowano Polaków w czasie Rzezi Wolyńskiej. Buczacz (Бучач), gdzie pomnik Bandery stanął w 2007 roku ma 12 tys mieszkańców, to około dziesięć razy mniej, niż wymordowano Polaków w Rzezi Wołyńsiej. Iwano-Frankowsk (Івано-Франківськ), gdzie pomnik Bandery stanął w 2009 roku – ma 215 tys mieszkańców, to około 2 razy więcej, niz wymordowano Polaków podczas Rzezi wołyńskiej. Kołomyja (Коломия), gdzie pomnik Bandery stanął w 1991 roku – ma 60 tys mieszkańców, to około połowy tego, ilu Polaków wymordowano podczas Rzezi Wołyńskiej. Myślę, że przytoczone przykłady przyczynią się o pełniejszego wzajemniego zrozumienia polsko-ukraińskiego, zwlaszcza ze strony ukraińskiej, bo strona polska wydaje się rozumieć owe przykłady bez problemu. I proszę mi tu nie mówić, że to UPA mordowała Polaków, bo to podłe obrzydliwe kłamstwo, zwinne przemycane przez skomlącą propagandę ukraińską. To tak jakby mówić, że Lewandowski wszedł do Euro 2016. Owszem, wszedł. Ale chyba nie sam, no nie?