Polscy rolnicy krytycznie odnoszą się do planów Komisji Europejskiej, która chce poszerzenia kwot eksportu do UE ukraińskich towarów, głównie zbóż i nawozów. KE tłumaczy, że chce w ten sposób pomóc Ukrainie i forsuje jak najszybsze wdrożenie tych planów.

UE zamierza szerzej otworzyć drzwi na produkty rolne oraz nawozy z Ukrainy. W ten sposób chce pomóc ukraińskiej gospodarce, która boryka się szeregiem problemów. Wzbudza to zaniepokojenie polskich rolników. Jak pisze „Nasz Dziennik”, uważają oni, że tańsze ukraińskie produkty rolne mogą doprowadzić do spadku cen na rynku europejskim.

Od stycznia obowiązuje już umowa UE-Ukraina o pogłębionej i całościowej strefie wolnego handlu, na mocy której obie strony otworzyły wzajemnie swoje rynki. Zawarto w niej jednak ograniczenia przed zakłóceniami w określonych sektorach – w tym w rolnictwie, spowodowanymi przez duży napływu towarów. Przewidziano m.in. określone kontyngenty bezcłowe na zboża, wieprzowinę, wołowinę czy drób. Na inne produkty zaproponowano zaś okresy przejściowe na eliminację ceł, które zwykle wynoszą 10 lat. Działania te mają zapobiec zalaniu unijnego rynku przez zalewem rynku UE przez tanie towary z Ukrainy.

Jednak teraz Unia proponuje, by zwiększyć sprzedaż określonych ukraińskich produktów rolnych oraz nawozów na terenie UE. Dotyczy to przede wszystkim zbóż – pszenicy, kukurydzy, jęczmienia, ale również przetworów z pomidorów oraz miodu. Komisja Europejska przekonuje, że rozporządzenie w tej sprawie powinno wejść w życie „jak najszybciej”, bez oceny skutków regulacji, „ze względu na trudną sytuację gospodarczą na Ukrainie”.

– Rozumiemy, że trzeba pomagać Ukrainie, ale niepokoją nas działania proponowane przez Komisję Europejską– powiedział przewodniczący NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność”, senator PiS Jerzy Chróścikowski.– Ceny zbóż są niższe niż w ubiegłym roku. Ukraina nie kupuje od nas produktów, a my od niej tak– podkreśla. Jego zdaniem, na większym otwarciu na ukraińskie produkty stracą w UE głównie polscy producenci, bo to do nas ze względu na bliskość geograficzną najbardziej opłaci się eksportować.

Ponadto, senator Chróścikowski zaznaczył, że ukraińscy rolnicy nie spełniają tych samych wymogów, które muszą spełniać polscy producenci. – Oni mają tańsze nawozy, tańsze środki ochrony roślin. Stosują substancje, które u nas są zabronione. To działa na niekorzyść polskich rolników– mówi senator.

Według projektu rozporządzenia, które trafiło już do Parlamentu Europejskiego, UE chce umożliwić Ukrainie bezcłowy eksport 100 tys. ton pszenicy i mąki, 650 tys. ton kukurydzy i 350 tys. ton jęczmienia rocznie. Chróścikowskiego zaznacza, że choć nie są to bardzo duże ilości, to mogą one wpływać na ceny na rynkach rolnych. Co więcej, w ciągu trzech lat Ukraińcy będą mogli sprzedać w UE 3 tys. ton miodu, 8 tys. ton kasz i mączek ze zbóż, 5 tys. ton przetworów z pomidorów oraz 4 tys. ton owsa. I te kontyngenty również mają być objęte zerową stawką celną. Podobnie, jak nawozy, artykuły z miedzi i aluminium oraz urządzenia elektroniczne. Unia tłumaczy wszystko sytuacją gospodarczą Ukrainy.

Aby rozporządzenie mogło wejść w życie, muszą się na nie zgodzić państwa członkowskie w Radzie UE oraz Parlament Europejski. DCFTA to handlowa część umowy stowarzyszeniowej UE – Ukraina, której sprzeciwiała się Rosja.

PRZECZYTAJ: Polscy rolnicy boją się zalewu zboża z Ukrainy

W 2015 roku z sprowadziliśmy 172 tys. ton zbóż, w tym 162 tys. ton kukurydzy pochodzącej z Ukrainy. Trafiała ona jednak do Polski poprzez Węgry, Słowację i Czechy. Z kolei w ciągu pierwszych pięciu miesięcy tego roku import ziarna z Ukrainy sięgnął 148 tys. ton.

Organizacje rolnicze obawiają się, że to właśnie do nas dotrze zdecydowana większość z bezcłowego kontyngentu, jaki UE przyznała Ukrainie. Chodzi o 1,6 mln ton, co może obniżyć zarówno ceny ziarna na rynku krajowym, jak i w transakcjach eksportowych. Z tego powodu, polscy rolnicy domagają się od rządu walki z niekontrolowanym importem zbóż ze wschodu. Ponadto twierdzą oni, że firmy przywożące ziarno z Ukrainy korzystają z pośrednictwa podmiotów z innych państw unijnych.

– Ukraina chce w tym roku wyprodukować 100 mln ton zboża. Niech 10 proc. tej produkcji wejdzie do Polski, obniży nam to eksport za granicę i obniży nam cenę o 20 proc. Ukraina jest wielkim zagrożeniem dla polskiego rolnictwa i polskich rolnikówmówił Prezes Izby Rolniczej Województwa Łódzkiego Bronisław Węglewski.

PRZECZYTAJ: Ekspert: Ukraina jest wielkim zagrożeniem dla polskiego rolnictwa i polskich rolników

Wcześniej informowaliśmy, że w branży rolniczej pojawiają się skargi, że z Ukrainy do Polski trafiają ilości zboża znacznie przekraczające limity bezcłowych kontyngentów ze wschodu. Powoduje to spadek cen skupu ziarna od polskich rolników. Resort rolnictwa zapewniał, że wszystko jest pod kontrolą.

– Nie ma sytuacji, że ukraińskie ziarno jest poza kontrolą– mówił wiceminister rolnictwa Jacek Bogucki. – Transport może, ale nie musi odbywać się przez Polskę. W momencie gdy to zboże jest już poza Ukrainą, staje się de facto w statystykach zbożem unijnym– dodawał.

Nasz Dziennik/ Kresy.pl

4 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

    • pro_patria
      pro_patria :

      Rzadko (na szczęście) komentujesz, lecz zawsze optujesz za banderowskim motłochem. Wbij sobie do pustej głowy zygmuś, że samo istnienie tak popieranego przez ciebie bankruta-żartu historii stanowi dla Polski zagrożenie. Na szczęście większość Polaków to wie i wkrótce połączysz się ze swoimi wybijającymi się nawzajem braćmi-zwyrodnialcami na upaince.

    • kojoto
      kojoto :

      Nie płacz Sigmunt – sankcje wobec Rosji ci się chyba podobały? Choć Polska na nich dobrze nie wychodzi. Kiedy się w końcu pozbieramy to dokopiemy i szkopom, ale najpierw trzeba dokopać banderowcom i to porządnie, a to oni wespół z oligarchami rządzą na Ukrainie… Nie będzie normalnej wolnej Ukrainy, jeśli nie oczyścicie swojego kraju z tych bydlaków.