W nalotach na miejscowość Chaszam we wschodniej Syrii miało zginąć 63 osoby w tym dziewięcioro dzieci twierdzi kontrowersyjne Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka.

Rosjanie w ostatnim czasie bombardują pozycje Państwa Islamskiego położone wokół Dajr az-Zaur. Jest to stolica prowincji o tej samej nazwie. Rosyjskie lotnictwo wspomaga w ten sposób walczące na ziemi siły wierne prezydentowi Baszarowi al-Asadowi.

Według kontrowersyjnego Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka w jednym z nalotów na miasto Chaszam miały zginąć 63 osoby w tym dziewięcioro dzieci.

PAP / kresy.pl

5 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. antyzyd
    antyzyd :

    A nalotach zginęło nie 63 cywili ale po dokładnych przeliczeniu 666 cywilów. Ostatnio same bolesne wieści z frontu dla sprzymierzeńców sunnickich terorystów.Brytole z MI6 muszą się bardziej postarać ze swoimi anonimowymi obserwatorami.

  2. mopveljerzyjj
    mopveljerzyjj :

    Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka – fabryka kłamstw

    20 października Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka ogłosiło, że w ciągu 20 dni trwania rosyjskiej misji powietrznej w Syrii zginęło 243 tzw. “bojowników” i 127 cywilów, w tym 34 dzieci i 36 kobiet. Informacja ta została natychmiastowo podchwycona przez zachodnie media.

    Pewnie! Taka informacja dyskredytuje deklaracje rosyjskiego Ministerstwa Obrony, które mówią nam o ponad 500 zaatakowanych celach i licznych stratach wśród terrorystów. Według Syryjskiego Obserwatorium w końcu co trzeci zabity przez rosyjskie lotnictwo jest cywilem, czyż nie?

    Okazuje się zatem, że większość z celów została trafiona bez uzyskania widocznych strat wśród terrorystów. W rzeczywistości mamy jednak do czynienia z kolejną fałszywą kampanią informacyjną przeciwko Rosji i prawowitemu rządowi syryjskiemu. Jest to wszędzie oczywiste.

    Zacznijmy od treści wiadomości. Znajdziemy w nich dokładne liczby. Wszyscy zabici są dokładnie określeni albo jako “cywile” albo jako “bojownicy”, i dokładnie policzeni. Mówimy o dziesiątkach celów w całej Syrii. Nie zapominajmy jednak, że część z nich znajduje się poza obszarami miejskimi.

    Zresztą, Syryjskie Obserwatorium mówi o rosyjskich nalotach. Wygląda na to, że za każdym razem, w dzień i w nocy, był ktoś, kto zarejestrował i zapisał, który z samolotów – rosyjski czy syryjski – uderzył w bazy terrorystów w lesie lub w centrum dowodzenia znajdujące się w górach.

    Teraz przejdźmy do źródła. Czym jest “Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka”?

    Jak zostało podane w jednym wydaniu “New York Timesa” z dnia 13 kwietnia 2013 r. – cała organizacja składa się z jednej osoby. Jest nią Rami Abdurachman, znany także jako Ali Sulejman, człowiek będący niespełnionym biznesmenem i opozycjonistą, który nie był w Syrii od 15 lat. Abdurachman otrzymuje informacje z ponad 200 anonimowych źródeł, na które składają się działacze społeczni i bojownicy(!) z różnych miejsc Syrii.

    Jego oświadczenia i komunikaty przekazywane są do międzynarodowych organizacji praw człowieka; ONZ i eksperci wojskowi opierają się właśnie na takich, zaciemnionych informacjach, uzyskanych według podobnego schematu.

    Podczas rozmowy z “New York Times’em” Rami Abdurachman stwierdził, że jego działalność informacyjna finansowana jest z zysków z działalności dwóch sklepów odzieżowych, “małej subwencji” pochodzącej ze środków Unii Europejskiej i środków z “kilku europejskich państw”. Nie jest trudno zgadnąć, z którego kraju pochodzą te środki, ponieważ Rami Abdurachman przez cały okres swojej działalności mieszka na przedmieściach Londynu.

    W jaki sposób 200 anonimowych źródeł (złożonych z “działaczy społecznych i bojowników”) mogłoby zbierać i zgłaszać pozyskane informacje? Jak ujawniają oni fakty, wykrywają samoloty, liczą zabitych bojowników i cywilów? Czy mogą to być ci sami aktywiści, którzy wrzucają zdjęcia sprzed roku na portale społecznościowe i utrzymują, że są to świeże rezultaty rosyjskich nalotów? Czy mogą to być ci sami bojownicy, którzy robią sobie selfie obok martwych ciał zabitych przez nich syryjskich żołnierzy?

    Jest dosyć oczywistym, że “Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka” i jego informacje są jednym wielkim fałszem, ot, kolejnym ogniwem globalnej sieci kłamstw mającej na celu ukrycie tego, co naprawdę dzieje się w Syrii i w innych krajach, które padły ofiarami zachodniej agresji, a także lokalnych radykałów i ekstremistów wykorzystywanych przez Zachód.

    Infrastruktura tego mega-fałszu została stworzona na długo przed obecnymi wydarzeniami. Technologie internetowe, na których oparte są portale społecznościowe takie jak Facebook czy Twitter, zostały stworzone pod kontrolą zachodnich służb specjalnych. “Arabskie rewolucje” posiadały informacyjne wsparcie (ze szkoleniem personelu i z dystrybucją oraz tworzeniem sieciowych ról) kilka lat wcześniej niż rozpoczęta później “arabska wiosna” i syryjska wojna. To zostało zrobione prawie jawnie, było finansowane przez Departament Stanu USA i Fundację George’a Sorosa, było także wspierane przez instytucje takie jak Uniwersytet Stanforda.

    Co widzimy w rezultacie tych działań? Zachodnie agencje informacyjne i politycy czerpią “informacje” o “przemocy reżimu Asada” i o “następstwach rosyjskich nalotów w Syrii” z postu w sieci społecznościowej. Posty te są publikowane przez stronniczych “specjalistów” przygotowanych przez zachodnie służby specjalne i ich fundusze. Ludność cywilna w strefie działań bojowych nie ma czasu na korzystanie z internetu i przeważnie nie ma internetu w ogóle.

    To jest prawdziwy powód tego, że zdjęcia nieznanego pochodzenia są udostępnianie i rozprzestrzeniają się na portalach społecznościowych. Zdjęcia te “przedstawiają” śmierć cywilów i “zbrodnie” syryjskich rządzących lub rosyjskiego lotnictwa. Wydaje się, że nikt nie jest tam by powiedzieć o zniszczeniu przez amerykańskie samoloty elektrowni, co doprowadziło do odcięcia Aleppo od energii elektrycznej.

    Co więcej, nawet tak dobrze dobrane informacje opublikowane przez “Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka” mogą być używane przez zachodnie media do manipulacji. Dla przykładu – 1 października światowe agencje informacyjne rozprzestrzeniały informację o 30 cywilach zabitych w Homs w wyniku rosyjskich nalotów. Agencje te odnosiły się do danych podawanych przez Ramiego Abdurakhmana, z tym że jego “Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka” donosiło o 27 ofiarach nalotów syryjskiego lotnictwa.

    20 października “Deutsche Welle” powołując się na agencję Reutera i “Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka” ogłosiła, że w Syrii zginęło trzech rosyjskich wojskowych. Tymczasem Rami Abdurakhman przekazał informację dotyczą nie wojskowych, lecz ochotników walczących po stronie sił syryjskiego rządu. Tak właśnie wygląda ogromna wojna informacyjna, która toczy się przeciwko Rosji za pomocą portali społecznościowych i fałszywych “ośrodków monitorowania praw człowieka”.

    ===== ZRÓDŁO http://xportal.pl/?p=23323 =====

  3. romictx
    romictx :

    Tak cywile giną tylko jak bombardują rosjanie ale jak bombarduje koalicja pod wodzą usmanów to nie tylko giną ale nawet jest przyrost naturalny od tych nalotów – oczywiście tylko pokojowych – obłuda,obłuda i jeszcze raz obłuda.

  4. romictx
    romictx :

    Tak cywile giną tylko jak bombardują rosjanie ale jak bombarduje koalicja pod wodzą usmanów to nie tylko giną ale nawet jest przyrost naturalny od tych nalotów – oczywiście tylko pokojowych – obłuda,obłuda i jeszcze raz obłuda.