Największy białoruski dziennik w artykule zatytułowanym “Tajemnica uchodzi do nieba” wraca do katastrofy polskiego samolotu prezydenckiego pod Smoleńskiem.

Gazeta pisze, że pół roku, które minęło od czasu tragedii, obrosło “plotkami, legendami i nieporozumieniami między Moskwą i Warszawą”. Dziennik “Sowietskaja Biełorussija” pisze, że jednocześnie pojawiły się całkiem konkretne pytania, na które na razie brak odpowiedzi. Najważniejsze pytanie dotyczy tego, jaki to był lot.

Jak pisze gazeta, “Polacy twierdzą, że ostatnia faza lotu miała charakter wojskowy, Moskwa uważa zaś, że rejs był cywilny. Według białoruskiej gazety, jeśli lot miał charakter wojskowy, to rosyjscy dyspozytorzy w Smoleńsku mieli prawo zakazać lądowania w warunkach gęstej mgły. Wtedy część winy za katastrofę leżałaby po stronie rosyjskiej. “Sowietskaja Biełorussija” pisze, ze na korzyść tej wersji przemawia obecność w wieży kontroli lotów lotniska “Siewiernyj” pułkownika Nikołaja Krasnokutskiego, wcześniej dowodzącego 103. Pułkiem Wojskowego Transportu Lotniczego na tym lotnisku i “jego telefony do dowództwa w Moskwie oraz próby uzyskania zgody na wydanie zakazu lądowania”.

Według białoruskiej gazety, “strona rosyjska upiera się, że to był lot cywilny. Wtedy decyzję o lądowaniu podejmuje tylko kapitan samolotu i to on ponosi całą odpowiedzialność za jej następstwa”.

IAR/Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply