Za tydzień Ministerstwo Obrony Narodowej ma podpisać umowę na zakup 96 amerykańskich śmigłowców AH-64 Apache o wartości ponad 40 mld zł – podaje Rzeczpospolita. W przestrzeni publicznej pojawiły się komentarze dotyczące wartości kontraktu, a także ilości maszyn.
Rzeczpospolita podała we wtorek, że zgodnie z planem kontrakt ma zostać podpisany 13 sierpnia, dwa dni przed świętem Wojska Polskiego. AH-64E Apache Guardian mają zastąpić śmigłowce Mi-24, których wartość bojowa jest obecnie stosunkowo niska.
“Umowa zakupu śmigłowców będzie dotyczyć także m.in. radarów, pocisków powietrze–ziemia AGM-114R2 Hellfire oraz przeciwlotniczych Stinger. Jej wartość maksymalna była szacowana przez Kongres USA na ok. 12 mld dolarów, czyli prawie 50 mld zł” – czytamy.
“To jest obecnie najnowocześniejszy śmigłowiec uderzeniowy na Zachodzie, jego wartość jest nieporównywalna z Mi-24, on ma znacznie lepsze zdolności bojowe” – podkreśla w rozmowie z dziennikiem Bartosz Głowacki, redaktor naczelny magazynu lotniczego „Skrzydlata Polska”.
Dziennik wskazuje, że cena zakupu uzbrojenia to ok. 30 proc. tzw. cyklu życia produktu. “Dlatego przez kolejne 40 lat wydamy jeszcze dwa razy tyle, czyli 80–100 mld zł na utrzymanie tych statków powietrznych w sprawności, tzw. MLU – midlife upgrade, czyli modernizację, szkolenia, itd. To oznacza, że tylko utrzymanie śmigłowców AkH-64E Apache będzie kosztować Wojsko Polskie aż… 2 mld zł rocznie” – pisze Rz.
Zapowiedzi przedstawiciela Boeinga sugerują, że pierwsze nowe statki powietrzne mają trafić do Wojska Polskiego ok. cztery lata po podpisaniu umowy, czyli w 2028 r.
“Ale resort obrony ogłaszał, że zapewnimy sobie tzw. zdolności pomostowe, czyli „pożyczymy” używane śmigłowce AH-64 od armii amerykańskiej. To ma pozwolić na szybsze szkolenie polskich pilotów, ale przede wszystkich obsługi technicznej. Taka umowa międzyrządowa powinna zostać zawarta w najbliższym czasie. Założenia były takie, że pierwsze cztery śmigłowce trafią do Polski jeszcze w tym roku, a kolejne cztery w przyszłym. Najpewniej po otrzymaniu kontraktowanych właśnie statków powietrznych zwrócimy Amerykanom maszyny, które wkrótce trafią nad Wisłę” – pisze Rzeczpospolita.
Rzeczpospolita jako “kontrowersyjny” opisuje fakt, że “kupujemy aż 96 sztuk takich statków powietrznych”. “To będzie potężne obciążenie dla budżetu resortu obrony, który – mimo że jest duży – tego typu wydatków ma coraz więcej. Np. tylko na różnego rodzaju programy obrony powietrznej mamy wydać do 2035 r. w sumie ok. 240 mld zł” – czytamy.
W mediach społecznościowych pojawiły się komentarze dotyczące tego, że umowa może obejmować także uzbrojenie, co sugerował też dziennik.
“Koszt: ponad 40 mld PLN (nie ma pewności czy to kwota netto czy brutto), co może świadczyć o tym, że umowa będzie obejmowała także uzbrojenie” – wskazuje Tomasz Dmitruk, redaktor Dziennika Zbrojnego i Nowej Techniki Wojskowej.
Co wiadomo (z dostępnych publikacji) o umowie na śmigłowce AH-64E #Apache:
👉Kiedy: 13 sierpnia br.
👉Liczba: 96 szt.
👉Lata dostaw: 2028-2032 (negocjowane przyspieszenie).
👉Koszt: ponad 40 mld PLN (nie ma pewności czy to kwota netto czy brutto), co może świadczyć o tym, że… https://t.co/TBIXqw7bo2— Tomasz Dmitruk (@goltarr) August 6, 2024
Dzień wcześniej szef Agencji Uzbrojenia gen. Artur Kuptel podkreślił, że “ich [śmigłowców] liczba jest adekwatna do potrzeb Sił Zbrojnych i zagrożeń, przed którymi stoimy”.
W poniedziałek Polska podpisała z Amerykanami dwie pierwsze umowy offsetowe dotyczące zakupu śmigłowców AH-64 Apache.
W 2022 roku Polska wyraziła chęć zakupu 96 śmigłowców AH-64 Apache. Nie podano jednak daty ewentualnych dostaw. W ubiegłym roku zgodę na zakup maszyn przez Polskę wyraził najpierw Departament Stanu (w sierpniu), a następnie Kongres (na początku września).
Czytaj także: 2 mld dolarów pożyczki i zielone światło na zakup 96 śmigłowców Apache – oferta USA dla Polski
rp.pl / Kresy.pl
Polska dla Polaków – Krzysztof Baliński
https://www.bibula.com/?p=137198
……..W dzień po aneksji Krymu kilkudziesięciu Polaków z Mariupola zwróciło się o tymczasowe schronienie w kraju przodków. Postawa rządu warszawskiego wprawiła w osłupienie. Wiceszef MSZ – a był nim Rafał Trzaskowski – sprzeciwił się temu, publicznie dywagując, że mogłoby to nie zostać dobrze odebrane przez… Kijów. „Sprowadzanie tych Polaków podważa status Ukrainy, jako państwa silnego i demokratycznego, stąd Polsce trudno sobie na to pozwolić, ponieważ chcemy wzmacniać państwowość ukraińską, a ściąganie Polaków byłoby przyznaniem, że Ukraina sobie nie radzi. Jeżeli powiemy, że wszyscy Polacy z terytorium suwerennej Ukrainy mogą przyjechać do Polski, to w pewnym sensie będziemy podważać to, czy Ukraina jest silnym, demokratycznym państwem – oświadczył. Co będzie, jeżeli z innych terytoriów Ukrainy zgłosi się mnóstwo Polaków, którzy powiedzą: nie żyje nam się dobrze, chcemy być natychmiast ewakuowani do Polski?” – podwyższył poprzeczkę. Gdy w lutym wtargnęły do Polski miliony „uchodźców” z Dzikich Pól, w tym pół miliona weteranów obrony „silnego, demokratycznego państwa” przed Ruskimi, Trzaskowski stał się nagle zwolennikiem ich sprowadzania, i to w jak największej liczbie.
Czy powodem takiego wybryku Trzaskowskiego nie jest to, że jego matką jest Teresa z domu Arens, a ojczymem Marian Ferster, syn pułkownika UB Aleksandra i funkcjonariuszki UB Władysławy, której stryj Bolesław Drobner, był ministrem w PKWN, prezydentem Wrocławia i, do Marca ’68, I sekretarzem KW PZPR w Krakowie? Czy znaczenia nie ma to, że matka Trzaskowskiego, która w latach 50. prowadziła bar w „Piwnicy pod Baranami”, jako tajna współpracowniczka i donosicielka o pseudonimie Justyna, miała kontakty z dyplomatami z konsulatu USA w Krakowie, a dzisiaj jej synalek, który patriotyzm wyssał z mlekiem matki, ma doskonałe kontakty z dyplomatami z ambasady USA i też je wykorzystuje do antypolskich celów? Co Trzaskowskiego najbardziej przeraziło? Perspektywa: Co będzie, jeżeli z innych terytoriów Ukrainy zgłosi się mnóstwo Polaków, którzy powiedzą: nie żyje nam się dobrze, chcemy być natychmiast ewakuowani do Polski. Co w tym wszystkim jeszcze przeraża? Opozycja, której przeszkadza zawieszenie sędziego Tuleyę, a nie przeszkadza, gdy rządząca partia rozbraja polską armię (a uzbraja po zęby armię sąsiada, który nas nienawidzi), gdy wyjmuje z kieszeni Polaków 100 miliardów i napycha kabzy oligarchów ukraińskich, gdy na zmywak wysłała miliony Polaków, a przyjmuje na garnuszek miliony Ukraińców, obdarzając ich nadzwyczajnymi przywilejami. I jeszcze jedno – jak wynika z najnowszego sondażu IBRiS, na czele rankingu polskich polityków jest prezydent Warszawy. Ufa mu 44 proc. badanych. No i mamy, co mamy – przyszłego Prezydenta Wszystkich Polaków…….