W Wilnie rozpoczyna się dwudniowy szczyt Partnerstwa Wschodniego. To nie jest jednak spotkanie, które Unia Europejska nazwie sukcesem i które będzie wspominać z przyjemnością. Presja Rosji sprawiła, że wielkiego świętowania nie będzie. Cztery kraje zza wschodniej granicy miały na tym szczycie zbliżyć się do Unii Europejskiej, dwa zrezygnowały.

Armenia nie parafuje umowy stowarzyszeniowej, a Ukraina, największy i kluczowy kraj Partnerstwa Wschodniego nie podpisze dokumentu. „Obawiam się, że Ukraina jest na najlepszej drodze do zmarnowania kolejnej, po pomarańczowej rewolucji, szansy” -skomentował minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. „Chyba nikt nie zna odpowiedzi na pytanie jaki to będzie miało wpływ na Ukrainę. Na razie na pewno jest ona w wyjątkowo trudnej sytuacji” – powiedziała Polskiemu Radiu ekspertka brukselskiego Centrum Polityki Europejskiej Amanda Paul. Dodała, że zbliżenie z Rosją oznacza poddanie się jej, a oferta gospodarcza, którą Moskwa kusiła i przebiła Unię Europejską, może nie być wcale szczodra. Stowarzyszenie Unii z Ukrainą zostaje więc na razie odłożone.
Z bliższych kontaktów ze Wspólnotą nie rezygnują natomiast Gruzja i Mołdawia. One także były obiektem nacisków Rosji, ale nie uległy. Jutro oba kraje parafują umowy stowarzyszeniowe. Unijni dyplomaci i urzędnicy uważają, że gdy będzie zbliżał się termin podpisania dokumentów w przyszłym roku, Moskwa na pewno da o sobie znać.
IAR/KRESY.PL
0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply